„Ogród Kamili” to pierwsza część serii kwiatowej autorstwa
Katarzyny Michalak, która jest jedną z moich ulubionych autorek i w ciemno
sięgam po jej książki. Tak samo było ze wspomnianym tytułem, który nabyłam w
pierwszym możliwym terminie, czyli na Targach Książki. Powieść opowiada o
młodej kobiecie, tytułowej bohaterce, która wciąż wspomina tragiczne wydarzenia
sprzed ośmiu lat, kiedy to zginęła w wypadku jej matka, a sporo starszy chłopak
dziewczyny zostawił ją w tak ciężkich dla niej chwilach. Teraz Kamila ma 24
lata, żadnej pracy ani doświadczenia i mieszka z ciocią Łucją. W końcu
postanawia ruszyć naprzód, a pierwszym jej krokiem jest poszukiwanie
zatrudnienia, przy czym uda jej się wplątać w niemałe kłopoty. Uratuje ją z
nich Jakub, który kiedyś porzucił dziewczynę i w ten sposób ukradkiem wkroczy
do jej życia.
Powieściom Michalak nie sposób odmówić faktu, że wciągają, a
ich lektura zwykle zajmuje jeden wieczór w porywach do dwóch, gdyż kto już
zaczął lekturę nie będzie chciał jej przerwać z błahego powodu. Fabuła wręcz
kipi od nagłych, niespodziewanych wydarzeń, można odnieść wrażenie, że wszystko
co złe skupiło się na kilku postaciach, byle zatruć im życie. A to mafia, a to
próba porwania i wywiezienia za granicę. Nie zabraknie więc dramatycznych
zwrotów akcji i wielu nierozwikłanych wątków. Pojawia się sporo na pozór niezwiązanych
ze sobą tajemnic, których rozwiązanie czytelnik bardzo chce poznać, a tymczasem
okazuje się, że to już koniec książki i zostajemy z niczym poza ciekawością i
poirytowaniem, że znowu trzeba czekać na kontynuację.
Instytucja głównej bohaterki nie jest zbyt wdzięcznym
zajęciem, bo ile było książek, tak w ponad połowie z nich nie polubiłam
zupełnie postaci kobiecej, a w ¼ z tych tytułów mnie ona irytowała/
śmieszyła/doprowadzała do szału/prowokowała niepochlebne komentarze pod nosem.
Kamila należy do tej ¼ co jednak jest jakimś postępem, w końcu mogło być
gorzej. Przez połowę książki jest jakaś taka rozlazła, zapłakana, z wiecznie
podpuchniętymi oczami od łez wylewanych za beznadziejnym facetem, który ją
porzucił osiem lat temu i okazał się… beznadziejnym facetem. Ile można? Trzeba
mieć jednak trochę godności, a nie zawalać sobie całe życie z powodu mężczyzny,
ale moja osobista opinia się tu nie liczy. Dlatego właśnie nie przepadałam za
główną bohaterką, wolę silne postacie, a nie takie rozmemłane Bóg wie co.
Jednak taki właśnie był pomysł autorki na książkę, Kamila
tęskni za złym mężczyzną, który nagle znowu zaczyna się mieszać do jej życia. O
ile mogę kwestionować rozsądek głównej bohaterki, o tyle kolejne wydarzenia
rozgrywające się na kartach książki są naprawdę emocjonujące. Tyle zagadek z
przeszłości, niewyjaśnionych motywów postępowania bohaterów, a wszystkie te
tajemnice się ze sobą łączą, tego mamy świadomość i ona jeszcze bardziej
potęguje nasze zainteresowanie. Oprócz Jakuba w powieści pojawia się kolejny
męski bohater, Łukasz, którego zachowanie czasem mnie śmieszyło, jednak zyskał
moją sympatię i bardzo mu kibicuję w jego poczynaniach.
„Ogród Kamili” to naprawdę świetna książka i proszę się nie
zrażać moimi narzekaniami na główną bohaterkę, bo jak często zdarza mi się
polubić takową? Rzadko, oj rzadko, więc nie świadczy to o wartości książki.
„Ogród Kamili” nieustannie trzyma w napięciu i na każdym kroku zaskakuje
rozwojem akcji, „przewidywalna” to ostatnie słowo jakim można by opisać tę
książkę. Ale jak można przerwać opowieść w takim momencie? Dobrze, że „Zacisze
Gosi” już niedługo.
Moja ocena: 8/10
Mam mieszane uczucia do tej książki, ale znając mnie i tak po nią sięgnę. Chociaż zapieram się, że książki Michalak są lekkie, płytkie to i tak po nie sięgam ;)
OdpowiedzUsuńOkładka jest prześliczna :)
OdpowiedzUsuńCzytałam kilka recenzji o książkach Katarzyny Michalak i były to bardzo pozytywne opinie.
Jednak czytając Twoją opinię na temat głównej bohaterki trochę się waham. Ja również nie przepadam za takimi "rozlazłymi" bohaterkami. Cóż, chyba muszę najpierw przeczytać, a wtedy dowiem się, jako to jest z tą Kamilą :)
Mimo pozytywnych opinii, kompletnie nie przemawia do mnie twórczość pani Michalak, więc na książkę z pewnością się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
kulturka-maialis.blogspot.com
Czytałam ostatnio i byłam zachwycona!
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej książki, a Twoja recenzja tylko zaostrzyła mój apetyt
OdpowiedzUsuńO kurczę! Kolejna recenzja "Ogrodu Kamili", która stawia tę książkę w bardzo pozytywnym świetle. Oczywiście chętne przeczytam tę książkę, a Twoja recenzja jeszcze bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że warto! :)
OdpowiedzUsuńJestem szczęśliwa że nie długo będę miała styczność z tą książką. :)
OdpowiedzUsuńOkładka jest śliczna :) Dobra robota - zachęca do przeczytania książki, wiele wewnątrz obiecuje :)
OdpowiedzUsuńMoże spróbuję kiedyś przeczytać, chociaż te kobiece historie to trochę nie moja bajka.
mam ten tytuł w tegorocznych planach :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej książki ;)
OdpowiedzUsuńhttp://wiktoriansblog.blogspot.com/
Z niecierpliwością czekam na kolejny tom :D
OdpowiedzUsuńNie dla tej książki. Przeczytałam, przebolałam, chcę zapomnieć.
OdpowiedzUsuńNa razie mam w planach "Bezdomną". Jeśli przypadnie mi do gustu, może zajrzę i do tej powieści.
OdpowiedzUsuńLubię książki tej autorki, więc być może się skuszę
OdpowiedzUsuńSkoro główna bohaterka ma taką postawę, to nie wiem czy sięgnę :( Nie znoszę, kiedy bohaterki ryczą nad swoim losem zamiast wziąć się w garść. No nie wiem, nie wiem...
OdpowiedzUsuńMam w planach jej książki! :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś, na razie nie mam na nią ochoty.
OdpowiedzUsuńCzytam te recenzję, jakbym czytała własne zdanie o książce... A kunszt Katarzyny Michalak, która kończy opowieść niczym Szecherezada, trzymają c w niepewnosci do kolejnej części... Ech, masz rację - dobrze, ze Zacisze Gosi już niedługo. Choc przypuszczam, ze tajemnic i nierozwikłanych spraw bedzie jeszcze więcej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ela Noga
mojalistalektur.blogspot.com
Ogród Kamili to moja ulubiona książka p. Katarzyny Michalak. Świat przez nią wykreowany jest pełen barw, historie ciekawe a bohaterowie skrywają tajemnicę. Lubię taki klimat a przedwojenna willa jest moim marzeniem.
OdpowiedzUsuń