niedziela, 7 kwietnia 2013

Na dużym ekranie: Intruz


Intruza” Stephenie Meyer czytałam półtora roku temu i większą część fabuły niestety zapomniałam. W miarę oglądania filmu przypominałam sobie coraz więcej, ale nie mam 100% pewności, czy film wiernie oddaje książkową rzeczywistość. Zauważyłam znacznie zmienioną tylko jedną scenę, ale reszta w większości pokrywa się z książką. W dodatku ta zmiana nie ma żadnego wpływu na całość! To tylko poboczny wątek. Z ciekawości weszłam na stronę filmwebu, żeby sprawdzić jak innym się podobało. Opinie są podzielone, ale w przypadku negatywnych głosów jestem naprawdę zaskoczona. Jeden z zarzutów to znaczne skrócenie filmu i pominięcie wielu scen. Według mnie wszystkie najważniejsze aspekty zostały przedstawione i bez przesady, ten film trwał ponad 2 godziny! Naprawdę mieli z niego zrobić 4 godziny albo podzielić na dwie części? Komu by się chciało czekać rok na kontynuację? A i tak pojawiłyby się zarzuty, że robią dwa filmy, bo lecą na kasę. Moim zdaniem „Igrzyska śmierci” były dużo bardziej uproszczone.


Niektórzy widzowie narzekali też na grę aktorską i obsadę. Serio? Według mnie to jest właśnie największa zaleta tego filmu! Obsada została dobrana genialnie. Wcześniej nie interesowałam się tym, jacy aktorzy zostali wybrani do poszczególnych ról, dzięki czemu do kina poszłam bez uprzedzeń i mogłam się na własne oczy przekonać, czy sprostali zadaniu. Aktorka grająca główną rolę, czyli Melanie/Wagabundę (Saoirse Ronan), spisała się znakomicie. Budziła we mnie bardzo podobne uczucia co książkowa bohaterka. Udało jej się jednocześnie przedstawić delikatną, cichą Wandę, a w innych scenach grała zdecydowaną i silną Melanie. Bardzo ją polubiłam i uważam, że wykonała kawał dobrej roboty. Dużo gorzej byłoby, gdyby rolę powierzono jakiejś bardziej znanej twarzy.


Bardzo dobrze spisali się też filmowi Jared(Max Irons) i Ian(Jake Abel ). Nie dość że przystojni, to jeszcze utalentowani. ;) Udało im się zagrać tak, że budzili we mnie identyczne uczucia jak bohaterowie książki. Z jednej strony od początku filmu bardziej podobał mi się Jared, ale potem zaczęłam czuć do niego niechęć i stwierdziłam, że dużo lepszy jest Ian. Cudowny był! <3 Aktor doskonale pokazał opiekuńczość, troskę i miłość do Wandy. Wszystkie te uczucia były widoczne w jednym spojrzeniu. Chyba widać, że jestem zachwycona? Ale bardzo podobali mi się w swojej roli także Jeb(William Hurt) i Jamie(Chandler Canterbury). Cała piątka świetnie się spisała i realistycznie oddała kreacje bohaterów książkowych, a co najważniejsze, wywołali u mnie dokładnie te same emocje. Uwielbiam ich! :)


Z takich małych wad: niektóre scenerie(chodzi mi głównie o podróż przez pustynię) wyglądały sztucznie i wydawały się stworzone komputerowo. W filmie brakowało efektów specjalnych, które mogłyby urozmaić widoki. Teraz mamy mnóstwo technologii, które sprawiają, że obraz wygląda pięknie, ale tu raczej ich nie wykorzystano. W przypadku „Intruza” postawiono na grę aktorską i wywołanie emocji u odbiorcy, a nie na ładną otoczkę i ja to kupuję. Rozumiem, że nie każdy film ma wiele milionów dolarów, żeby stworzyć obraz na miarę Skyfall. Uważam, że nie przeszkadza to w odbiorze ekranizacji, ale lojalnie uprzedzam, żeby ktoś nie poczuł się zawiedziony. 


Jestem bardzo zadowolona z oddziaływania filmu na widza. Aktorzy zagrali niezwykle realnie i przy wielu scenach można było się wzruszyć. Niektóre momenty były cudowne, smutne, piękne, romantyczne. Ile razy podczas tego filmu musiałam gwałtownie mrugać, by powstrzymać łzy, a i tak mi się obraz trochę rozmazywał? Za to już kocham ten film! Ale nie zawsze jest tak smutno, niektóre teksty Mel były naprawdę zabawne i sala wybuchała śmiechem. To się twórcom udało, bo nie raz takie sceny w filmach zamiast śmiesznie wypadają żenująco. Wspomnę jeszcze, że uwielbiam sceny z Ianem i w ogóle jego postać. Musicie to zobaczyć! A, jeszcze jedno: ujrzenie twarzy Wagabundy w lusterku pod koniec filmu było komicznym przeżyciem. I z ciekawostek: w castingach do filmu uczestniczyli m.in. Dianna Agron, Ian Somerhalder i Liam Hemsworth. Dobrze, że jednak ich nie wybrali. ;) 

Moja ocena: 9/10



29 komentarzy:

  1. Byłam bardzo ciekawa tego filmu, gdyż książkę czytałam i spodobała mi się. Cieszę się, że gra aktorska była na poziomie i, że nie znalazły się w Intruzie jakieś sztuczne reakcje. Jestem gotowa go obejrzeć:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, już się nie mogę doczekać, żeby pójść do kina! Książka bardzo mi się podobała, więc mam nadzieję, że film również przypadnie mi do gustu :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie w ogóle nie podoba się aktor grający Iana, ale za to Max Irons... Chyba nie muszę pisać, prawda? :D
    Mam nadzieję, że uda mi się obejrzeć „Intruza” na wielkim ekranie, bo jestem tego filmu bardzo ciekawa. A po Twoich zachwytach tym bardziej nie wyobrażam sobie, żebym przegapiła taką okazję. :P

    OdpowiedzUsuń
  4. ja przez książkę nie przebrnęłam... utknęłam na 109 stronie i dalej ani rusz! Ale na film chętnie się wybiorę i kto wie? być może nabiorę przez to chęci na dokończenie książki? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miło mi się czytało. Zazwyczaj nie patrzę na to, kto zagra daną rolę, więc podczas seansu jestem miło bądź nie, zaskoczona. :) Mam w planach ten film, ale najpierw chciałabym przeczytać pierwowzór. Mam nadzieję, że mi się uda.
    Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mogę się doczekać, aż wraz z kochaną M. zasiądziemy w kinie ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. A mnie właśnie obsada nie przekonuje, bo zupełnie inaczej wyobrażam sobie bohaterów książkowych Dlatego za film podziękuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Książkę czytałam i mi się podobała. Film też muszę obejrzeć

    OdpowiedzUsuń
  9. nie za bardzo podobają mi się aktorzy (na wygląd), ale dobrze że nie wybrali Liama. za bardzo kojarzyłby mi się z Gale'm. no i w końcu chodzi tu o grę.
    "Intruza" jeszcze nie czytałam i myślę, że zanim przeczytam, to wyjdzie już z kin. chyba znowu będę musiała oglądać film na laptopie :/

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam zamiar udać się wkrótce do kina na ten film i przy okazji mam też dodatkową motywację do zapoznania się z książką :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hah! Wybieram się na ten film ;) Co prawda książki nie czytałam (przez co haniebnie łamię wyznawaną przeze mnie zasadę "Najpierw książka, potem film"), ale trudną wcisnąć mi papierową wersję "Intruza" między czekające pozycje :C Cieszę się, że film przypadł Ci do gustu ;) Mam nadzieję, że mi również się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Książkę czytałam już dawno. Jakoś zaraz po tym jak się ukazała więc prawie nic z niej już nie pamiętam. Film pewnie kiedyś obejrzę zeby sobie przypomnieć o co chodziło w książce.

    OdpowiedzUsuń
  13. kicz i tandeta w każdej scenie filmu, absurd goni za absurdem, generalnie to film wprost idealny dla fanów Justina Bibera i sagi "Zmierzch" :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zgadzam się, ale chyba widać po recenzji ;)

      Usuń
    2. Hahaha to padłam. :D Na pewno dla fanów autorki idealny, ale sama książka ma tyle wspólnego ze Zmierzchem, co Justin. Cóż za porównanie! -.-

      Usuń
    3. i Justin i "Zmierzch" i "Intruz" pochodzą z jednego wora kiczu, przeznaczonego dla rozhisteryzowanych piętnastolatek. Jeszcze mi powiedzcie, że oglądacie "Pamiętniki wampirów" ;P

      Usuń
    4. To Twoje zdanie, a nie fakt. Proszę trochę szacunku dla piętnastolatek i wielbicieli TVD(nie, nie ogladam). Pozdrawiam :)

      Usuń
    5. Dla twojej wiadomości (nie Elen tylko Marciocha xd) to ja nieznoszę fantastyki , Zmieszchu , Pamiętników Wampirów. Nie widziałam Justina xd Intruz mnie użekł. Sama nie wiedziałam jak , ale był owiele lepszy niż te wypociny. Przyznam , że naprawdę był o wiele lepszy nawet od twojej wypowiedzi.

      Usuń
  14. Ostatnio przeczytałam straaasznie negatywną recenzję ekranizacji, ale widzę, że nie trzeba się od razu tym kierowaĆ :) Do kina wybieram się w najbliższym czasie!

    OdpowiedzUsuń
  15. A spodziewałam się kompletnie czegoś innego, no ale skoro większość się tym filmem zachwyca to ja bardzo chętnie się na niego wybiorę :)

    OdpowiedzUsuń
  16. I ja chętnie do kina pójdę. Książkową wersję wprost uwielbiam:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam młodszego Ironsa, więc film obejrzę na sto procent, szczególnie gdy przeczytałam o Twoim pozytywnym odbiorze;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Póki nie czytałam książki, to z pewnością nie obejrzę filmu. Kiedy nadrobię lekturę i mi się spodoba, dopiero wówczas pomyślę o ekranizacji :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Książka mi się bardzo podobała, więc koniecznie muszę obejrzeć ekranizacje. Nie mogę się już doczekać.

    OdpowiedzUsuń
  20. Zgadzam się przy niektórych rzeczach, ale film oceniam neutralnie, ponieważ jednak skończyłam książkę 2 dni przed pójściem. Sama muszę recenzję napisać, żeby wyrazić wszystkie zażalenia itd. :D Ale Iana kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Wybieram się jutro właśnie. Ciekawa jestem jak mi się spodoba, ale nastawiona jestem dość sceptycznie...

    OdpowiedzUsuń
  22. Ach.. ale kusisz kusisz!
    Ja już nawet w książce bardziej polubiłam Iana, chociaż no w flimie chyba bardziej do gustu przypada mi Jared. jutro pędzę do kina i już nie mogę się doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie widziałam jeszcze, ale może uda mi się w najbliższy weekend! Baaardzo bym chciała, żeby to wyszło, bo książka mnie oczarowała i... ja wiem, że nie ma za bardzo walki między przystojniakami, takiej oficjalnej, ale mimo to... Team Jared. O, Somerhalder na castingach? Może i dobrze, że go nie wybrali, ale nie zmiania to faktu, że z chęcia zobaczyłabym go na dużym ekranie;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Byłam na filmie z dwoma przyjaciółkami. Obu podobało się bardzo lecz dla mnie stał się to film , którego się nie da zapomnieć :) Uwielbiam go i dzięki końcowej piosence Imagine Dragons nie chciałyśmy w trójkę wychodzić z sali tak nam się podobało <3 Od tamtego momentu i kiedy przyjaciółka pokazała mi inne piosenki I.D. to zaczęłam ich lubić podobnie co Intruza i muszę powiedzieć , że piosenka bardzo do filmu pasowała nawet jeśli była na końcu. To jeszcze bardziej dopełniło charakter filmu. Użyłam ich piosenek do swoich yt filmów i muszę powiedzieć , że do zwiastunów moich czy też Intruza nadali się idealnie <3 Dzięki muzyce ten film również miał charakter jeszcze bardziej zbliżony do gry aktorów i samej treści <3

    OdpowiedzUsuń