Do czarodzieja Prospero zostaje przyprowadzona pięcioletnia dziewczynka. Dopiero wtedy magik dowiaduje się, że ma córkę i nie jest tym faktem zachwycony. Jego nastawienie zmienia się, gdy Celia pokazuje mu swoje niecodzienne umiejętności. Kilka miesięcy później do czarodzieja Prospero, znanego mniejszości jako Hector Bowen, przybywa tajemniczy człowiek. Mężczyźni odbywają rozmowę, która postronnemu świadkowi wydałaby się co najmniej dziwna. Jednak dla nich przekaz jest jasny- zostaje zainicjowana rozgrywka, teoretycznie pomiędzy uczniami, a tak naprawdę jest to pojedynek nauczycieli i dwóch odmiennych idei. Zmierzyć się ze sobą będą musieli Celia i Marco, którzy jeszcze się nie znają, ale to tylko kwestia czasu. Od początku są przygotowywani do zadania, choć w zupełnie inny sposób. Prospero stosuje metody okrutne i bezwzględne, a mężczyzna w szarym garniturze woli dać Marco wolną rękę. Ale chwila, na czym właściwie ma polegać ta oczekiwana od lat rozgrywka? Niestety, o tym bohaterowie nie mają pojęcia. Miną nie lata, ale całe ich dziesiątki nim dojdzie do ostatecznego rozwiązania, a Marco i Celia poznają swoją rolę w tej grze.
„Cyrk nocy”
to powieść, o której swego czasu słyszało się bardzo wiele, niezmiennie
intrygowała i przyciągała, nawet przez negatywne opinie na jej temat. Książka
autorstwa Erin Morgenstern jak nietrudno się domyślić opowiada historię pewnego
cyrku i związanych z nim ludzi, ale cyrku innego od wszystkich, cyrku nocy,
marzeń, snów. Moje zdanie na temat cyrku bytującego w naszym świecie jest
negatywne. Nie lubię tego zgiełku, kiczu, dręczenia zwierząt, nie śmiesznych klownów,
którzy są bardziej straszni niż zabawni, namiotów w jaskrawych kolorach. Jednak
w takim miejscu jak La Cirque des Rêves chciałabym się znaleźć. Namioty,
wystrój wnętrz, wszystkie elementy, stroje pracowników, a nawet zwierzęta są w
barwach czarno-białych, co nadaje im nie tylko elegancji, ale też siły
oddziaływania na widza. Nad bramą znajduje się ogromny zegar wykonany na
specjalne zamówienie, w którym poruszają się maleńkie figurki przedstawiające smoka,
księżniczkę, żonglera, planety, jest tu wszystko czego nie można sobie
wyobrazić. Ale wrażenia po wejściu są jeszcze silniejsze: ognisko świecące
wieloma kolorami, gdy strzelają do niego łucznicy, postumenty, na których stoją
postacie poruszające się tak powoli, że wręcz niedostrzegalnie. A wokół tego
niezliczone namioty, wśród których można się zgubić. Możesz wędrować tymi
drogami tygodniami, a i tak nie odkryjesz wszystkich bogactw Cyrku Nocy.
To co Wam
przedstawiłam to dopiero brama do cyrku, pierwsze wtajemniczenie, a dalej,
wśród stron powieści Erin Morgenstern skrywa się wiele tajemnic, zachwycających
scen i niezwykłych doznań. Atmosfera tego miejsca zniewala, ale trudno się temu
dziwić zważywszy na fakt, że cyrk jest dziełem magicznym, areną dla rozgrywki
Celii i Marca. Cyrk to przede wszystkim ludzie, bez nich by nie istniał. Są oni
specyficzni, mają swoje sekrety, wyróżniające ich umiejętności, ale niestety są
jedynie marionetkami w rękach twórców. „Cyrk Nocy” kocham ze względu za klimat,
to uczucie, jakbym naprawdę wędrowała po tym miejscu i patrzyła na coraz to
nowe atrakcje. Ale na pierwszy plan wysuwa się pojedynek pomiędzy głównymi
bohaterami oraz tworzące się pomiędzy nimi uczucie. Pewnie Was zdziwię, ale ten
wątek główny mi się nie podobał. Celia i Marco to postacie sztuczne, niemal nierealne,
niczym zjawy. Czytałam o kukiełkach, którym dano głos i tekst do ręki. Nie
polubiłam ich, nie zrobili na mnie wrażenia, są nudni i całkowicie mi obojętni.
Ale są też
naprawdę świetni bohaterowie. Należą do nich nastolatki: Bailey, oraz rodzeństwo
bliźniaków, czyli Gizmo i Szkrab. Pomimo że tak młodzi wiekiem, wykrzesali z
siebie więcej inteligencji i budzili w czytelniku żywsze uczucia, niż wszystkie
pozostałe postacie razem wzięte. Mogę jedynie żałować, że było o nich napisane
stosunkowo mało, jak na całą objętość powieści. Nie zmienia to faktu, że
odgrywają w niej bardzo ważną rolę. Tworząca się powoli nitka uczucia między
Bailey a Gizmo była dla mnie dużo bardziej prawdziwa i pozytywna niż „wielkie
uczucie”, które przoduje w tej powieści. Co jeszcze mi się nie podobało? Sposób
przedstawienia wydarzeń, czyli chronologiczny nieład. Daty zmieniają się jak w
kalejdoskopie, a przecież wydarzenia rozgrywają się na przestrzeni 30 lat!
Trudno się w tym wszystkim nie pogubić, tym bardziej że przykładowo okres
marzec 1887 jest opisany na kilku stronach, następnie akcja się przenosi, by
ponownie do niego kiedyś wrócić. Jeden wielki chaos, który utrudnia odbiór
książki. Nie podobało mi się też poplątane i nierealne zakończenie, właściwie
nie jestem do końca pewna, co tam się wydarzyło.
Moje uczucia
co do „Cyrku Nocy” są mieszane. Z jednej strony opis tego miejsca jest
niesamowity, podobało mi się bardzo oprowadzanie czytelnika po kolejnych
namiotach i zakamarkach. Ogromną sympatią darzę też trójkę nastolatków, którzy
tchnęli życie w tę opowieść. Z drugiej strony inni bohaterowie, zwłaszcza
główni, są kompletnie nierealni i nijacy, nie wzbudzili we mnie żadnych emocji.
Podobnie jak „wzruszająca historia miłości”, szkoda, że ja tu takiej nie
zauważyłam. Powieść Erin Morgenstern można przeczytać ze względu na wspaniały,
niepowtarzalny klimat cyrku, dla poznania tajemnic i piękna, jakie skrywają
poszczególne namioty. Ze względu na bohaterów nie warto.
Moja ocena: 6/10
Mówisz i masz. Przed chwilą napisałam, że nie mogę się doczekać tej recenzji. Książka mnie bardzo ciekawi i muszę ją przeczytać
OdpowiedzUsuńZauważyłam właśnie, spełniam marzenia :D
UsuńRównież jestem zaciekawiony tą pozycją. Wydaje się naprawdę ciekawa choć jak widzę nie idealna. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCzytałam i nawet zrecenzowałam. :)
OdpowiedzUsuńJa już potem nawet nie zwracałam uwagi na te daty, bo przestało mnie bawić zastanawianie się, kiedy to się wydarzyło...
Big Love głównych bohaterów było bardzo naciągane. Bliźniaki były najlepsze. No i opisy, ale tylko w chwilach, gdy nie przytłaczały.
niedawno wymieniłam się na tę pozycję, tak więc niedługo powinnam zacząć ją czytać. mam nadzieję, że mi spodoba się trochę bardziej niż Tobie :3
OdpowiedzUsuńWiele o niej słyszałam, czytałam pochlebne opinie i te mniej także. Jednak mimo wszystko, mam na nią ochotę. Nie zrażają mnie pewne niedociągnięcia, fabuła, mam nadzieję, to nadrobi ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten tytuł :) Asynchroniczny przebieg akcji w niczym mi nie przeszkadzał, a wręcz przeciwnie, dzięki takiemu poznawaniu wydarzeń, dzięki skakaniu w czasie, cała powieść nabrała jeszcze bardziej tajemniczego klimatu - oczywiście rozumiem, że nie każdy musi lubić taki sposób narracji. Główni bohaterowie może byli nieco "drętwi", jednak mnie bardziej interesował Cyrk i jego magia, niż wątek miłosny pomiędzy Celią i Marco.
OdpowiedzUsuńMimo kilku błędów chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam przeróżne recenzje na temat tej książki, także sama nie wiem czy sięgać po nią czy nie...:)
OdpowiedzUsuńPrzyznam że do tej książki mnie nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńMnie do książki już od jakiegoś czasu ciągnie. Ciekawi mnie jak został wykorzystany pomysł :)
OdpowiedzUsuńCzytałam "Cyrk nocy" i książka podobała mi się troszeczkę bardziej niż Tobie. Zgodzę się z Tobą - cyrk został wspaniale przedstawiony w tej książce. Czytając ją ma się wrażenie jakby naprawdę zwiedzało się cyrk i oglądało wszystkie te cudowne rzeczy. Bohaterowie rzeczywiście są trochę gorszą stroną książki. Ale czy aż tak? Celia i Marco nawet mi się podobali. Oczywiście, moimi faworytami pozostają Gizmo i Szkrab - wspaniałe postacie. Minusem jest też to pomieszanie dat. Czasami musiałam wracać do poprzednich rozdziałów, żeby przypomnieć sobie co się wydarzyło. Bywało to czasami uciążliwe. Nie mniej jednak książkę czytało mi się przyjemnie i miło spędziłam z nią czas, mimo że do najlepszych powieści nie należy. :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytam, ale chyba tylko z czystej ciekawości. :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :>
Tak jak moja przedmówczyni, przeczytam z ciekawosci :)
OdpowiedzUsuńObserwujemy- odp na moim blogu :)
Jak na razie zrezygnuję, może na wakacjach poczytam, jeśli wpadnie mi w ręce ;)
OdpowiedzUsuńO tej książce miałam okazję czytać bardzo wiele recenzji. Swego czasu był ich wielki wysyp. Nie były one zbyt pochlebne, dlatego sobie ją odpuściłam. Ty też nie zachęcasz, a nawet przedstawiłaś kilka wad, które mi na pewno by przeszkadzały w czytaniu. Nie lubię skakać po wydarzeniach i gubić się w książce. Odpuszczam.
OdpowiedzUsuń