sobota, 26 stycznia 2013

Blog roku 2012




Przedwczoraj rozpoczął się II etap konkursu na blog roku, polegający na głosowaniu czytelników. Także jeśli lubicie zaglądać na Magic of words i uważacie, że blog jest tego wart, proszę o wysyłanie smsów o treści E00402 (0 to cyfra zero!) pod numer 7122 (koszt smsa to 1,23zł). Cały dochód zostanie przekazany na integracyjno - rehabilitacyjne obozy dla dzieci z ubogich rodzin i dzieci niepełnosprawnych. Głosowanie trwa do 31 stycznia 2013 godz. 12:00. Będę wdzięczna za każdy głos :)

czwartek, 24 stycznia 2013

Blask - Amy Kathleen Ryan



Empireum to statek kosmiczny, od wielu lat zmierzający w stronę nowej Ziemi, która ma zostać zaludniona i uzdatniona do zamieszkania na niej. Ponieważ na naszej planecie źle się dzieje, grupa wybrańców otrzymuje misję, która ma wpływ na przetrwanie ludzkości. Podczas podróży nie zabraknie problemów, jak chociażby ten z bezpłodnością. Na szczęście kryzys zostaje zażegnany, a na świat znów przychodzą dzieci. Waverly jest najstarszą dziewczyną na statku i wszyscy oczekują od niej, że wyjdzie za mąż i urodzi potomstwo. Jej ukochany Kieran jest natomiast następcą kapitana i cieszy się wielkim poważaniem. Gdy w końcu decyduje się oświadczyć swojej wybrance, ta zaczyna mieć wątpliwości: czy naprawdę chce, by tak wyglądało jej życie? Wkrótce jednak wszyscy będą mieć większe zmartwienia, bo podróżujący równolegle inny statek, Nowy Horyzont, dokonuje ataku na załogę Empireum. Jaki jest cel tej napaści i prawdziwe intencje oprawców?

Blask jest pierwszą częścią trylogii Gwiezdni wędrowcy autorstwa Amy Kathleen Ryan. To porywająca kosmiczna dystopia, której akcje rozgrywa się na statku przemierzającym przestworza w drodze do Ziemi Obiecanej, jaką dla jego załogi jest nowa planeta. Przyczyną tej eskapady jest katastrofalny stan Ziemi, która nie nadaje się już do użytku. Zgodnie z planem ekipa podróżująca Empireum i Nowym Horyzontem ma rozpocząć proces zasiedlania innej planety, a w przyszłości zostanie na nią sprowadzona reszta populacji. Takie jest założenie, jednak czy kiedykolwiek uda się dotrzeć do upragnionego miejsca? W książce pokazana jest wizja społeczeństwa całkowicie kontrolowanego przez samozwańczych przywódców, którzy uważają się także za wysłanników Boga. Wszelki bunt jest brutalnie tłumiony, a swoich poglądów lepiej nie wypowiadać na głos.

Ile już książek było porównywanych do Igrzysk śmierci? Podobna wzmianka znajduje się na okładce Blasku: „Fani Igrzysk Śmierci przemkną przez nią i będą czekać na kolejny tom”. I nie są to bynajmniej czcze przechwałki, bowiem świat powieści mimo tego, że jest osadzony w kosmosie, to jednak założenia ma całkiem podobne. Wymiar brutalności i okrucieństwa  jest tutaj mniejszy, jednak zdziwiło mnie, że Blask jest tak mocny i działający na czytelnika. Nie jest to kolejna młodzieżówka, która ma na chwilę zająć uwagę, zadowolić wyobraźnię i zaspokoić ciekawość. Blask jest zaskakująco mądry i dojrzały, porusza tematy, o których przy książce tego typu byśmy w ogóle nie pomyśleli. Gdzie leży granica wiarą a fanatyzmem? Co jest bardziej niebezpieczne: oszukiwanie ludzi, by sprawować nad nimi władzę, czy prowadzenie ich za pomocą słów, w które samemu się wierzy?

Ta powieść jest tak niejednoznaczna, fascynuje mnie. Siedzi mi w głowie i nie potrafię opowiedzieć się po jednej stronie. Tu nie chodzi o samo rozwiązanie akcji i kluczowe zdarzenia, a bardziej o to, co zostaje potem: wątpliwości. Nie potrafię stwierdzić kto ma rację, co jest kłamstwem a co prawdą, które zachowanie jest właściwe, a które prowadzi do zguby. Blask rodzi tyle pytań, na które ciężko jest odpowiedzieć, głęboko zapada w pamięć. Jego atutem obok niezwykłej fabuły jest właśnie ta problematyczność. Nawet uczucie między bohaterami nie zostało przedstawione schematycznie. Kathleen i Kieran. Wydaje się, że zależy im na sobie, ale podczas wielu prób ich poglądy się weryfikują, a uczucia zmieniają. Na szczęście autorka nie stworzyła miłości idealnej, którą próby tylko umacniają, bo przecież bohaterowie to tylko ludzie i nie jest możliwe, by wbrew swoim przekonaniom i przeżyciom dalej pozostawali tacy sami. Ponadto na ich drodze staje Seth, który od lat kocha Kathleen. Na pierwszy rzut oka standardowy trójkąt miłosny, ale to nie takie proste, bo nie wiadomo, kogo wybierze główna bohaterka i jak się sprawy potoczą, choć w każdej książce z takim wątkiem jest to widoczne jak na dłoni. Zwykle lubię czarne charaktery, szukam u nich dobrych stron i kibicuję im, gdy już stwierdzę, że są warci uwagi. Jednak tutaj Setha wręcz znienawidziłam, ciemna strona mocy to jedno, ale szaleństwo to zbyt wiele. Ale oczywiście autorka gra na psychice czytelnika i koniec końców nie wiem, co powinnam myśleć. Czy to, w co wierzyłam może okazać się kłamstwem?

Jeszcze zanim Blask ukazał się na rynku pojawiało się sporo dyskusji na temat tego, czy będzie przypominał „W otchłani”. Na szczęście jest tak tylko z pozoru, bo pokrywa się jedynie wątek podróży statkiem kosmicznym. „W otchłani” to bardziej młodzieżówka z wątkiem kryminalnym, opowiadająca o dzieciach, które dopiero poznają miłość i podejmują parę złych decyzji. Poza tym nie ma takiej siły przebicie i nie działa silnie na czytelnika, choć jest dość ciekawa. „Blask” to rewelacyjna i niesłychanie dojrzała historia, która porusza wiele ważnych tematów i nie daje jednoznacznych odpowiedzi. Pozostawia z uczuciem niedosytu, przez co już nie mogę się doczekać kontynuacji, będę jej pilnie wypatrywać! Świat powieści jest dokładnie i w ciekawy sposób przedstawiony, bohaterowie są nieprzewidywalni i nie do końca poznajemy zakamarki ich umysłów. Pasjonująca lektura, która wciągnęła mnie tak, że przeczytałam ją w jeden dzień. Polecam z całego serca!

 Moja ocena: 10/10

Za książkę dziękuję serdecznie Wydawnictwu Jaguar



niedziela, 20 stycznia 2013

Ostatnia spowiedź - Nina Reichter



Ally to młoda kobieta, która przeprowadza się do Lyonu, zamierzając rozpocząć studia w tym mieście. Niestety nie może sama decydować o sobie, ponieważ jej życie podporządkowane jest zachciankom rodziców, w końcu to oni ją utrzymują i kupują jej mieszkanie. Nawet związek, w którym trwa, jest wbrew jej woli, do Christophera nie czuje zupełnie nic. Dotychczasową obojętność w stosunku do niego zaczyna zastępować niechęć i odraza. Dziewczyna dusi się w tym związku, ale wie, czego oczekują rodzice. Z kolei Bradin jest gwiazdą niemieckiego zespołu, który właśnie podbija Stany Zjednoczone. Kochają go tysiące fanek, często miłością szaloną i niebezpieczną. Życie idola nie jest takie przyjemne jak się wydaje, chłopak chciałby czasem być zwyczajną osobą i odciąć się od popularności. W chwilach kryzysu ratuje go rodzinny dom, a brat Tom zawsze go wspiera.

„Ostatnia spowiedź” to historia dwojga ludzi, pochodzących z zupełnie odmiennych światów. Kiedy zrządzeniem losu spotykają się lotnisku, szybko nawiązuje się miedzy nimi nić porozumienia. Kilka godzin spędzonych razem wywołuje iskrę, która poddana licznym próbom, w końcu przekształca się w szalejący płomień. Ally stara się postępować rozsądnie i trzymać Bradina na dystans, ze względu na rodziców i związek z Christopherem. Z kolei Bradin nie wyjawia dziewczynie najważniejszego – kim jest. Jaki jest sens miłości, która zaczyna się kłamstwem? „Ostatnia spowiedź” pokazuje też najgorsze strony bycia gwiazdą- brutalny świat show-biznesu, psychofanki, plotki w brukowcach, brak prywatności.

Wbrew mylącemu nazwisku na okładce książki, Nina Reichter to pseudonim Polki, która historię Bradina i Ally opisała najpierw na swoim blogu. Cała treść została z niego usunięta, autorka dokonała kilku poprawek i tak do księgarni trafiła „Ostatnia spowiedź”, która będzie wydana w formie trylogii, na razie mamy tylko część pierwszą. A jak wrażenia? Do książki podchodziłam początkowo sceptycznie, jednak przeczytałam pozytywną recenzję, a potem dowiedziałam się, że są chyba tylko same takie! Coś w tym musi być, że taki fenomen – pomyślałam i z chęcią przyjęłam propozycję zrecenzowania książki.

Pomysł na fabułę jest faktycznie ciekawy, podobało mi się przedstawienie miłości między ludźmi z różnych środowisk, ale wbrew pozorom nie to przyczyniło się do tego, że książkę odebrałam pozytywnie. Uczucie łączące bohaterów jest wyidealizowane, a wielkich słów i deklaracji było za dużo jak na mój gust. Za to kulisy życia światowej gwiazdy przedstawiono ciekawie. Niebezpieczne psychofanki, listy z groźbami, ciągła presja ze strony wytwórni i tych, dla których zespół pracował czyniły lekturą bardziej realną i niekiedy elektryzującą. Poza tym niby się nie wczuwałam w te romantyczne świergoty, ale za to przy niektórych scenach strasznie się denerwowałam i emocjonowałam. Pomiędzy Ally i Bradinem jest tak wiele głupich nieporozumień, nie potrafią się dogadać i wolą tworzyć własne teorie niż porozmawiać. Czasem ich pomysły były wręcz absurdalne! Ale z drugiej strony humor jest plusem tej książki, bo nie raz się uśmiałam przy zabawnych sytuacjach czy dialogach.

Bohaterowie książki są bardziej lub mniej dopracowani, na pewno Ally należy do tych mniej ciekawych i trochę irytujących osóbek (głównie ze względu na niezdecydowanie i może tchórzostwo), choć wciąć postrzegam ją jako sympatyczną postać. Za to Bradina bardzo polubiłam, pomimo tego idealnego i nieskalanego uczucia jakie żywił do Ally. Chłopak zdobył moje serce swoją nieporadnością, dobrą wolą i urokiem osobistym, to chyba najlepszy bohater w tej książce. Z kolei jego brat Tom budził we mnie wręcz przeciwne uczucia. Nie znoszę go i mam nadzieję, że jeszcze dostanie po nosie w kolejnej części!

Książkę można chyba uznać za wzruszającą, choć ja przy niej nie płakałam. Zakończenie mogło wywołać łzy, ale ja w nie nie uwierzyłam, autorka chce nas oszukać, ja to wiem i nie będę się martwić na zapas. Wielkim plusem jest język, który zaspokaja potrzeby estetyczne czytelnika. Wulgaryzmy występują tylko w dialogach, ale poza tym słownictwo jest bogate. Książka ma sporo zalet, pomysł jest dobry, bohaterowie w większości też, ale niestety za mało się dzieje. Moim zdaniem „Ostatnia spowiedź” jest zbyt statyczna, za dużo wyznań miłości, rozmów, rozmyślań. Przydałoby się jej trochę ekspresji, bo gdy akcja przyspieszała bawiłam się dobrze, ale często się też nudziłam. Książkę czytałam ponad tydzień, strasznie długo mi to szło, bo jakoś nie paliłam się, żeby ją wziąć do ręki. Nie wciąga tak, jak mogłabym sobie życzyć. Jednak ze względu na ciekawy pomysł oceniam ją pozytywnie i chętnie zapoznam się z kontynuacją.

 Moja ocena: 7/10


sobota, 19 stycznia 2013

Delirium - Lauren Oliver




Gdybyście znaleźli się w świecie Leny, czyli nie tak znowu odległej od nas przyszłości, prawdopodobne jest, że zdiagnozowano by u Was chorobę: niebezpieczną, zaraźliwą, śmiertelną. Możecie się śmiać, ale ta choroba to miłość i tak, naukowcy, władze, społeczeństwo, naprawdę w to wierzą tudzież wykorzystują propagandę do kontrolowania ludzi. W wieku 18 lat każdy musi przejść obowiązkowy zabieg, który zapobiega późniejszemu popadnięciu w chorobę, a przynajmniej teoretycznie tak jest, bo medycyna nie zawsze tutaj wygrywa. Miały miejsce sytuacje, że poddani leczeniu kompletnie na nie nie reagowali i w imię miłości gotowi byli nawet zginąć. Tak było w przypadku matki Leny, która uważana jest przez rodzinę za czarną owcę, do której najlepiej się w ogóle nie przyznawać. Nawet jej córka nie potrafi zrozumieć postępowania matki i pragnie jak najszybciej odbyć zabieg, by w końcu być bezpieczna.

Jednak w dniu kiedy Lena znajduje się w laboratorium, gdzie ma zostać poddana szeregowi testów, decydujących o jej późniejszym życiu, niespodziewanie mają miejsce pewne komplikacje. Nie zagłębiając się w szczegóły wyjawię tylko, że o zaistniały incydent Lena podejrzewa zbuntowanych przeciw władzom buntowników, żyjących w Głuszy i nieuznających idei życia bez miłości. Podczas tego zdarzenia dziewczyna zauważa także przystojnego chłopaka, którego tak łatwo się już ze swojego życia nie pozbędzie…

„Delirium” autorstwa Lauren Oliver to antyutopijna powieść dla młodzieży przedstawiająca wizję przyszłego świata, w którym dla miłości nie ma miejsca. Pisarka miała świetny pomysł, choć owoce jej wyobraźni mogą szokować. Nawet przytulanie, okazywanie sobie uczuć, słuchanie emocjonalnej muzyki czy taniec to przejawy choroby, buntu, zagrożenia dla państwa. I z takimi przypadkami należy się rozprawiać za wszelką cenę. Pomysł na fabułę był jak najbardziej ciekawy i oryginalny (chyba?), choć nie do końca byłam przekonana, czy autorka w pełni go wykorzysta i w sumie dalej nie jestem pewna, czy to zrobiła, obawiam się, że nie. Jednak wszystko wskazuje na to, że naprawiła to w kontynuacji, która zapowiada się jeszcze lepiej niż „Delirium”.

Właściwie początek jest dość schematyczny, aż do czasu, gdy Lena lepiej poznaje Alexa. Wtedy zaczyna się robić ciekawie i więcej się dzieje, choć z drugiej strony nie poznajemy świata przedstawionego w takim stopniu jak moglibyśmy sobie życzyć, to zaledwie jego niewielki wycinek. Uczucie pomiędzy bohaterami nie jest przesadzone czy irytujące, rozwija się na tyle powoli i subtelnie, że da się kibicować Lenie i Alexowi, co szczególnie widoczne jest przy zakończeniu. Z mojej strony było ono burzliwe i pełne emocji, nie potoczyło się po mojej myśli, ale dalej mam nadzieję i z tą myślą sięgnę po część drugą. Za to bardzo denerwuje główna bohaterka, która jest tchórzliwa, naiwna, nie potrafi sama myśleć, walczyć o swoje i wierzy w rządową propagandę. Na szczęście jest tak tylko na początku, bo pod wpływem Alexa i swojej przyjaciółki (którą swoją drogą bardzo polubiłam), dziewczyna zmienia się i pokazuje pazurki.

Co do akcji, raz dzieje się sporo i nie można się oderwać od lektury, innym razem jest przeciętnie, jednak uważam, że końcówka to rekompensuje, bo dopiero przy niej przekonałam się, jak mi się ta książka podobała. Język jest typowo młodzieżowy, nie ma w nim żadnych znaków szczególnych, nie przeszkadza, ale też nie nadaje smaku książce. Mimo czasem denerwującej bohaterki, nudniejszym momentom i nie do końca wykorzystanemu pomysłowi, całość oceniam bardzo pozytywnie, polecam i wręcz nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę po „Pandemonium”. Nie wolno zostawiać czytelnika w takim napięciu!


            Moja ocena: 8/10


sobota, 5 stycznia 2013

Zawsze przy mnie stój - Carolyn Jess Cooke




Margot umiera, a po śmierci staje się swoim aniołem stróżem i otrzymuje imię Ruth. Trafia do nieba, gdzie dowiaduje się o swojej misji, a potem wraca na ziemię. Będzie musiała z perspektywy obserwatora jeszcze raz przejść przez życie, pomagając Margot, którą kiedyś była. Jej zadaniem jest kochać, chronić, rejestrować, być. Anioł stróż nie ma zmieniać życia swego podopiecznego, tylko sprawiać, by miał on możliwość wyboru. Spoglądanie na wszystkie błędy, które się popełnia i brak możliwości ich naprawienie będzie bolesne i budzące sprzeciw wobec tych, którzy skazali ją na taki los. Podczas tej długiej drogi przyjdzie też zrozumienie, ale co przyniesie zakończenie? Czy Margot dowie się w końcu jak umarła, a może uda jej się temu zapobiec i sprawić, by jej podopieczna wiodła długie i szczęśliwe życie? Bo to, że anioł stróż nie powinien wprowadzać zmian nie znaczy, że życie nie może potoczyć się własnym torem, a wybory człowieka nie mogą być inne.

„Zawsze przy mnie stój” autorstwa Carolyn Jess- Cooke to piękna, a zarazem przerażająca opowieść, której nie potrafię jednoznacznie sklasyfikować. Wątek paranormalny, jakim są anioły żyjące wśród nas to wspaniały motyw służący przedstawieniu ludzkiego życia pełnego bólu i okrucieństwa, ale także dający nadzieję na istnienie czegoś dobrego, niewidocznego gołym okiem. Zagłębianie się w historię Margot i dowiadywanie się o tym, co ją spotkało byłoby nieporównywalnie trudniejsze, gdyby nie obecność anioła stróża, który zdaje się łagodzić najcięższe ciosy i odsuwać śmierć na bok. Można się jednak przekonać, że nikt nie jest w stanie nam pomóc, gdy sami tego nie chcemy, a wręcz z całych sił coraz bardziej się pogrążamy.

Historia Margot wstrząsa właściwie od samego początku, bo jedyne co spotyka ją od najmłodszych lat to zło. Nie da się przejść obok tej książki obojętnie, wywołuje ona mnóstwo emocji, niestety nie tych pozytywnych, jest bowiem niezmiernie smutna, przygnębiająca i przytłaczająca ogromem negatywnych scen. Przemoc, obojętność, dom dziecka, narkotyki, alkohol, nieudane małżeństwo to wszystko, co na przestrzeni lat spotyka Margot. Najważniejszym pytaniem i zagadką dla mnie było to, czy kobiecie jako aniołowi stróżowi uda się cokolwiek zmienić w swoim życiu: może nie umrze, może jej syn nie zostanie skazany na dożywocie za morderstwo?

Książka w głównej mierze zasmuca i przytłacza, jednak pojawiają się też sceny, słowa, uczucia, przy których można się wzruszyć. Nie jest ich wiele, bo brutalność i przemoc bynajmniej wzruszające nie są, ale choć mogłoby się zdawać, że życie Margot to samo zło, pojawia się tam jakiś promyczek nadziei. Szczególnie wtedy, gdy Ruth uświadamia sobie z pełną wyrazistością swoje błędy. Bohaterowie są pełnokrwiści i bliscy czytelnikowi, szczególnie Margot w postaci swojego anioła stróża. Bo już Margot żyjąca na ziemi i sukcesywnie niszcząca swoje życie i relacje z wszystkimi bliskimi jej ludźmi wywoływała we mnie różnorodne uczucia, od wściekłości po rozpacz.

„Zawsze przy mnie stój” nie wciąga w taki typowy sposób, kiedy to chcemy poznać dalszy ciąg akcji i nigdy nie wiemy, czego możemy się za chwilę spodziewać. Książka nie jest tak „szybka”, ale jednak w jakiś sposób nie pozwala się od siebie oderwać, porusza, skłania do zastanowienia i chciałoby się przy niej spędzić jak najwięcej czasu. Pokazuje też, że problemy w dorosłym życiu nie biorą się znikąd, lecz mają źródło w przeszłości, która może przerażać. Uważam, że to niezwykła i rewelacyjna powieść, którą każdy powinien poznać. Ogrom emocji, które wzbudza podczas lektury to najlepsza rekomendacja.

 Moja ocena: 9/10



piątek, 4 stycznia 2013

#1. Zapowiedzi styczniowe

Premiery najbliższych dni:








Wydawnictwo Jaguar

EmpyWaverly wie, że jej życie zostało już zaplanowane. Poślubi charyzmatycznego Kierana, typowanego na następcę kapitana Empyraen, i wyda na świat kolejne dzieci, których potomstwo zaludni w przyszłości nową Ziemię. Tak trzeba, to obowiązek tych, którzy wyruszyli w kosmos. 

Nikt na pokładzie nie podejrzewa, że Empyraen stanie się celem ataku. New Horizon, okręt bliźniak, który wyruszył w podróż na długo przed statkiem Waverly, dopuszcza się zdrady. Dochodzi do masakry. Młode kobiety i dziewczynki zostają porwane. Dorośli – wymordowani. 

Kieran, który przed czasem musi objąć rolę dowódcy, staje przed trudnym zadaniem. Pozbawiony wsparcia autorytetów, sam musi zapanować nad statkiem pełnym zrozpaczonych i zbuntowanych młodych ludzi. Bez kobiet ich misja skazana jest na niepowodzenie...


















Wydawnictwo Otwarte

Aria żyje w Reverie – rozwiniętym technologicznie świecie oddzielonym od dzikiej natury szczelną kopułą. Jak wszyscy Osadnicy spędza czas w wirtualnych Sferach dostępnych tylko za pomocą specjalnego


Wizjera. Kiedy zostaje wygnana za przykluczony musi walczyć o przetrwanie w brutalnym świecie plemiennych wojen, kanibali i eterowych burz. Udaje mu się przeżyć tylko dzięki wyjątkowym zmysłom pozwalającym wyczuć niebezpieczeństwo i ludzkie emocje.
Drogi Arii ić winy. Razem rozpoczynają niebezpieczną podróż…











Wydawnictwo Filia


„Mistrz” to sensacyjna powieść, pełna erotyzmu i namiętnych scen, nie przekraczających jednak granic dobrego smaku. Jest w niej wszystko, czego szukają miłośnicy gatunku: zbrodnia, tajemnica, intensywne relacje międzybohaterami i bardzo gorąca atmosfera.

















Wydawnictwo Remi

Licealistka Haven Terra odbywa staż w ekskluzywnym hotelu w Chicago. Poznaje tam Luciana mężczyznę ze snów, i zakochuje się nim. Dostrzega jednak że piękni ludzie z hotelu, nie są tacy, jakimi chcieliby się wydawać. Co więcej, mają straszliwy plan i trudnią się kupowaniem dusz. Kto wygra w walce o duszę Haven? Trochę Portret Doriana Gray'a, trochę Diabeł ubiera się u Prady.











Wydawnictwo Prószyński i S-ka

Piękny, niezwykle szczery pamiętnik, ukazujący pełną poświęcenia miłość ojca i jego nierozerwalną więź z dziećmi.
Latem 1992 roku tuż po północy, Jeremy’ego i jego dwie córeczki obudził policjant, który przyniósł wiadomość o śmierci L
arzenia minęło dwadzieścia lat. Jeremy i jego córki są zupełnie innymi ludźmi, niż byliby, gdyby Lizzie nie straciła życia.
Jeremy Howe opowiada wstrząsającą historię swojej rodziny szczerze i uczciwie. Mówi o tym, co i jak się stało, pokazuje, w jaki sposób stawali na nogi, jak na nowo, krok za krokiem i kawałek po kawałku, składali w całość swoje życie, zniszczone przez dramat, z którym mało co może się równać. Jest na kartkach tej opowieści smutek, ale też przepełnia ją miłość, szacunek dla potęgi rodziny i wiara w przyszłość.




                                                    






Wydawnictwo Prószyński i S-ka

Co nowego u sióstr Sucharskich?
Wyśmienity kryminał i pierwszorzędna komedia w jednym!
W mieszkaniu Janusza Zawady, dawnego wspólnika ojca sióstr Sucharskich, zostają znalezione pozbawione głowy zwłoki
gangiem złodziei dzieł sztuki, a w skrytce bankowej miał brylanty warte miliony. Śledztwo trwa, giną kolejni świadkowie. Brylanty znikają, a na scenę wkraczają siostry Sucharskie...









                                                       Wydawnictwo Czarna Owca

Powieść przygodowa, przywodząca na myśl zarówno Julesa Verne’a jak i Indianę Jones. Ekscytująca opowieść o dawnej wiedzy i złu jakie tkwi w człowieku, owiana ciemnymi chmurami wojen i zagłady XX wieku.
Pola lodowe Arktyki pod koniec XIX wieku. Trzech szwedzkich badaczy polarnych ginie podczas niebezpiecznej podróży balonem. Ich ciała zostają odnalezione ponad trzydzieści lat później. Nikt nie zna przyczyny ich śmierci. Niewielu też wie, jaki był prawdziwy powód tej ekspedycji. Ponad sto lat po powietrznej podróży, w jednym z zalanych wodą kopalnianych korytarzy w Dalarna, pewien płetwonurek amator dokonuje zadziwiającego i jednocześnie przerażającego odkrycia. Zwłoki, których nikt nie szuka, a przy nich stary krzyż, nadal tkwiący w zaciśniętych palcach. Gdy zainteresowanie mediów wygasa, historia rozbudza emocje w innych kręgach, u różnych stroniących od rozgłosu organizacji i podejrzanych osobników. Je
den krzyż. Jedna gwiazda. Rozdzielone przez sto lat, ukryte każde osobno - razem tworzą klucz do najlepiej strzeżonej tajemnicy na świecie. Teraz znów ukazały się światu. Historyk Don Titelmann domyśla się jednak, że jeśli krzyż i gwiazda trafią w niewłaściwe ręce, spowodują katastrofę. Wbrew swojej woli zostaje wciągnięty w pogoń za gwiazdą, która tworzy drugą część klucza.



Które najbardziej Was interesują? A może macie inne typy?

środa, 2 stycznia 2013

Potem - Rosamund Lupton



Nikt nie przeczuwa, że w ten piękny, słoneczny dzień, gdy na szkolnym boisku rozgrywają się zawody sportowe dla dzieci, może dojść do katastrofy. Nastoletnia Jenny pracuje tego dnia jako pielęgniarka szkolna i znajduje się w budynku Sydley House w chwili, gdy wybucha pożar. Jej matka Grace wbiega do płonącej szkoły, by uratować córkę, ale kto ochroni ją przed szalejącymi płomieniami? Obydwie lądują w szpitalu, gdzie walczą o życie, a sprawa pożaru staje się pożywką dla reporterów. Kobiety są w śpiączce, ale spotyka je coś dziwnego – oddzielają się od swojego ciała i niewidzialne dla wszystkich poza sobą mogą wędrować po szpitalu, słyszeć rozmowy mijanych ludzi i porozumiewać się. Pojawia się podejrzenie, że pożar został spowodowany celowo, a informacja ta zapoczątkowuje prowadzone przez Grace śledztwo.

„Potem” to kolejna znakomita historia spod pióra Rosamund Lupton. Podobnie jak w „Siostrze” w tej książce również możemy zobaczyć silną więź między bliskimi osobami, tym razem matką i córką. Miłość i poświęcenie determinują wszystkie sytuacje i zachowania, możemy je ujrzeć na każdym kroku. „Potem” niesamowicie działa na czytelnika, wywołując całą masę emocji, prowokując do zastanowienia, zaskakując niespodziewanymi zwrotami akcji. Łapie za gardło i nie puszcza aż do ostatniej strony. Uwielbiam książki tej autorki za to, że nie pozwalają o sobie zapomnieć i na długo zostają w głowie. „Potem” wzrusza, obrazując nie tylko sytuacje ekstremalne, kiedy to oddanie i okazywanie miłości są jak najbardziej oczywiste i naturalne, ale też przedstawiając sceny z życia codziennego, a ich całościowy obraz przyprawia o łzy.

Książka ma formę pamiętnika, w którym Grace zwraca się do swojego męża, opowiadając mu co przeszła wraz z córką, jak zdarzenia te na nią wpłynęły i do jakich doszła wniosków. Styl Lupton jest przyjazny czytelnikowi, lekki, a czasem trochę poetycki. W książce znalazłam sporo ciekawych i trafnych przemyśleń i sentencji, które bardzo mi się spodobały. „Potem” to niezwykle wzruszająca historia, ale też mroczny, trzymający w napięciu i mrożący krew w żyłach thriller. Nic nie jest tu jednoznaczne, tropy mieszają się i raz po raz upadają, a ostateczne rozwiązanie szokuje i bulwersuje. Akcja książki rozgrywa się stosunkowo wolno, ponieważ pojawia się bardzo dużo retrospekcji z przeszłości bohaterów, które wiele wnoszą do fabuły. Nie sprawia to jednak w żadnym razie, że historia staje się nudna, wręcz przeciwnie, bardzo wciąga i nie sposób się od niej oderwać przed poznaniem rozwiązania.

Powiedziałeś mi kiedyś, że zmysłem, który w chwili śmierci przestaje działać jako ostatni, jest słuch. Mylisz się. Ostatnia jest miłość.

Rosamund Lupton doskonale poradziła sobie z kreacją bohaterów. Ich portrety psychologiczne są świetnie zarysowane, postaci są jak najbardziej żywe, cielesne i nam bliskie, a ich uczucia przekładają się na nasze. Bohaterowie nie są idealni, każdy ma swoje wady, a autorka korzysta z tego zwodząc czytelnika i wystawiając jego nerwy na próbę, bo tak naprawdę nie wiadomo, kto jest dobry, a kto zły, każdy jest podejrzewany o najgorsze. Lupton bardzo wyraźnie i emocjonalnie przedstawiła więź pomiędzy Grace i jej mężem, któremu kobieta stara się wszystko opowiedzieć, choć on nie może jej usłyszeć. Miłość i poświęcenie to uczucia, które w tej książce są niemal namacalne, a bohaterowie nieraz muszą przejść długą drogę, by spojrzeć w przeszłość i dostrzec swoje błędy.

„Potem” to kolejna rewelacyjna książka Rosamund Lupton, która rzuca czytelnika na kolana i długo po zakończeniu lektury nie pozwala o sobie zapomnieć. Zaskakuje, wzrusza i daje nadzieję. Uwielbiam tę książkę i chyba więcej nie muszę dodawać. Nie znalazłam co prawda informacji na temat tego, czy autorka szykuje dla nas kolejną powieść, ale bardzo bym się ucieszyła, gdyby się tak zdarzyło. „Potem” było moim drugim spotkaniem z twórczością Rosamund Lupton i drugą rewelacyjną przygodą, pełną emocji i czających się w mroku cieni. Polecam z całego serca!

 Moja ocena: 10/10