niedziela, 29 kwietnia 2012

Dotknąć prawdy - Antoinette van Heugten


                
                 Danielle Parkman dowiaduje się o myślach samobójczych syna i natychmiast po diagnozie lekarza, z bólem w sercu, zabiera Maxa do szpitala psychiatrycznego. Od początku okazuje nieufność w stosunku do tamtejszego personelu, jednak decyduje się na pewien czas zostawić pod jego opieką syna. Niepokoją ją coraz bardziej agresywne zachowania chłopca w stosunku do innego pacjenta zakładu- Jonasa. Kobiecie wydaje się, że winę za zaistniałą sytuację ponoszą lekarze, stosujący niewłaściwe metody kuracji. Nie zgadza się z ich diagnozą i bezskutecznie próbuje zabrać syna do domu. Jeszcze nie wie, że wkrótce jej zmartwieniem będzie to, czy uda jej się uchronić syna przed więzieniem. Ponieważ to on zostanie oskarżony, gdy w szpitalu dojdzie do morderstwa młodego chłopca.
              
                 Fabuła książki autorstwa Antoinette van Heugten skupia się głównie na sprawie morderstwa i śledztwie w jego sprawie. Kluczową rolę odgrywa tam miłość syna i matki, która dla swojego jedynego dziecka gotowa jest zrobić wszystko, począwszy od kłamstw i włamania, na wtrąceniu do więzienia niewinnych osób skończywszy.
              
                 Po „Dotknąć prawdy” spodziewałam się o wiele więcej. Zachęcona wieloma pozytywnymi opiniami z niecierpliwością czekałam na moment, gdy i mnie będzie dane zapoznać się z tak zachwalaną powieścią. Niestety, po skończeniu lektury nie byłam już nastawiona tak entuzjastycznie. Książka z zamysłu miała być chyba thrillerem psychologicznym, tego przynajmniej oczekiwałam: sporej dawki grozy, tajemnic, nastroju przyprawiającego o gęsią skórkę i historii tak realnej, że aż nie dającej spać po nocy. Zagadki owszem są, wątek z morderstwem był dość ciekawy przez pewną część książki, jednak rozwiązanie nie było zaskakujące. Już 100 stron przez zakończeniem można się było domyślić, kto jest winny. Poza tym akcja raczej wlokła się naprzód, brakowało mi zaskakujących, przerażających zdarzeń, wynudziłam się po prostu. Mrożących krew w żyłach sytuacji było bardzo niewiele ku mojemu ubolewaniu.
               
                Bohaterowie byli bardzo mi odlegli, nie wiem z czym to ma związek, ale nie czułam się uczestniczką tych zdarzeń, oglądałam je ze sporą rezerwą, jakby zza szklanej szyby. Główna postać, czyli Danielle, matka Maxa, początkowo niezmiernie działała mi na nerwy. Wydawała mi się osobą, która po trupach dąży do celu i jest gotowa upierać się przy swoim zdaniu wbrew wszelkich głosom rozsądku. Bardziej sympatyczny był Max, choć niewiele o nim wiemy, najlepiej w powieści poznajemy matkę chłopca. Polubiłam nawet ekscentrycznego detektywa prowadzącego śledztwo na polecenie adwokata, którego postać z kolei nie była zbyt udana. Kreacja bohaterów w „Dotknąć prawdy” pozostawia wiele do życzenia.
               
               Język powieści także nie przypadł mi za bardzo do gustu, nie dlatego jednak, że coś mnie w nim raziło. Brakło mi jednak elementu, który by mnie urzekł i sprawił, że nie mogłabym oderwać się od lektury. Powieść ta nie jest zła, jednak przedstawiłam raczej jej ciemne strony. Pewnie dlatego, że spodziewałam się po niej o wiele więcej i czuję się rozczarowana. Nie rozumiem tych słów zachwytu, książka porusza może ciekawy temat, jednak jest bardzo przewidywalna, nie wciąga czytelnika i pozostawia uczucie niedosytu. 

Moja ocena: 6/10

sobota, 21 kwietnia 2012

Zabawa dla moli książkowych :)

Do zabawy zaprosiła mnie Megajra, dziękuję ! ;) A ja nie wybiorę konkretnych osób, bo nawet nie wiem, kto został już otagowany, więc zachęcam wszystkich chętnych do udziału :)




O jakiej porze dnia czytasz najchętniej?
Popołudniami, po powrocie ze szkoły, byle tylko nie brać się do nauki ;) albo późnym wieczorem, tuż przed pójściem spać. Choć z tym drugim bywa różnie, zwykle szybko oczy same zaczynają mi się zamykać i odkładam książkę na bok ;D

Gdzie czytasz?
Przy biurku, z nogami na blacie, sąsiadującej półce, wherever ;) Albo półleżąc na drugim piętrze mego łóżka, me gusta :D

W jakiej pozycji najchętniej czytasz?
Najbardziej niewygodnej jak tylko się da.

Jaki rodzaj książek czytasz najchętniej?
Trudne pytanie. Najchętniej czytam książki przygodowe, kryminały, antyutopie, thrillery, z wątkiem miłosnym( ale nie typowe romanse!), dobre paranormale.

Jaką książkę ostatnio kupiłaś/kupiłeś albo dostałaś/dostałeś?
„Dotknąć prawdy” i „Obiecaj mi”, nie mogłam się powstrzymać ^^

Co czytałaś/czytałeś ostatnio?
Nie pamiętam :O Ostatnio nie mogę nic przeczytać w całości… Tzn. w ciągu kilku ostatnich dni ;) Trochę „Pianistę”, ale przerwałam i zostawiłam „na potem”. Chyba „Zachcianek” był ostatni, baaaaardzo fajny :)

Co czytasz obecnie?
„Dotknąć prawdy”, skończę to wkrótce, naprawdę! Nie że mi się nie podoba, ale czytanie mi jakoś nie idzie, brak czasu, chęci, muszę się wziąć w garść.

Używasz zakładek czy zaginasz ośle rogi? Jeśli używasz zakładek, to jakie one są?
O nie, rogi przenigdy, nienawidzę! Jak mam pod ręką to takie najzwyklejsze, z księgarń… A jak nie, to cokolwiek, mogą być paragony, chusteczki higieniczne itp.

E-book czy audiobook?
Za obydwoma rodzajami nie przepadam, ale jestem wzrokowcem i przy słuchaniu „czytanych książek” nie potrafię się skupić, wyłączam się. Więc audiobookom mówię stanowcze „nie!”.

Jaka jest Twoja ulubiona książka z dzieciństwa?
Chyba „Dzieci z Bullerbyn”, czytałam kilka razy i bardzo mi się podobały przygody dzieciaków :)

Którą z postaci literackich cenisz najbardziej?
Nie mam pojęcia, wiele postaci uwielbiam, a każdą z zupełnie innych względów. 








Może wkrótce pojawi się jakaś recenzja, jednak nic nie obiecuję, bo nie wiem, czy podołam. Zaległości zebrało się już sporo, ale pisać jakoś nie mam ochoty. Nawet nie chodzi o "brak weny", bo ja nie jestem w stanie nawet otworzyć nowego pliku w Wordzie i spróbować. Cóż... Może się w końcu zmobilizuję ^^

sobota, 14 kwietnia 2012

#4. Stos kwietniowy.

Ostatnimi czasy czytam bardzo dużo, z pisaniem jest gorzej, weny brak, dlatego też dzisiaj będzie tradycyjnie, jak co miesiąc, STOS. Z tym, co udało mi się kupić, zdobyć w bibliotece, pożyczyć od innych ludzi :) Część już przeczytałam, niektóre zaczęłam, ale nie skończyłam, bo stwierdziłam, że mam ochotę jednak na coś innego. Tak to jest, gdy wybór jest zbyt duży ;D Zapraszam do oglądania.

 

1. "Dom z moich marzeń" - wygrane w konkursie na recenzję "Znaku" :)
2. "Rok w poziomce" - pożyczone od 'z głową w książce', dzięki wielkie! ;) Już przeczytałam i podoba mi się bardzo, bardzo!
3. "Powrót do poziomki" - jak wyżej, tyle że jeszcze czeka na swoją kolej
4. "Drzwi do piekła" - j.w., już skończyłam, ale jestem rozczarowana, nie jest tak dobra jak się mówi, raczej przereklamowana
5. "Zwiadowcy. Bitwa o Skandię" - wkrótce kolejne spotkanie z Will'em i jego przyjaciółmi
6. "Letnia akademia uczuć" - przeczytana po raz drugi, lubię ten wakacyjny klimat :)
7. "Złamane serca" - z biblioteki; jeszcze nie przeczytałam, ale zaczęłam pierwszy rozdział i nie jestem po tym przychylnie nastawiona, ale kto wie, może jeszcze zmienię zdanie, w końcu to dopiero początek ;)
8. "Pianista" - film oglądałam kilka razy i z ciekawością przeczytam ksiązkę!
9. "Obiecaj mi" - zakup własny, przyznam, że liczyłam jednak na coś lepszego
10. "Dotknąć prawdy" - także zakup własny, jestem w trakcie lektury
11. "Ogród wiecznej wiosny" - po zapoznaniu się z przychylnymi opiniami z chęcią wypożyczyłam, gdy tylko zobaczyłam w bibliotece
12. "Zachcianek" - z biblioteki, z niecierpliwością czekam na kolejne spotkanie z twórczością Katarzyny Michalak
13."W imię miłości" - mam w planach przeczytać jak najwięcej książek autorstwa Picoult ;)

                                                     
                                                            
                                                        Miłego weekendu Wam życzę! :)



czwartek, 5 kwietnia 2012

"Zwiadowcy. Ziemia skuta lodem." - John Flanagan


              W kolejnej części przygód grupy przyjaciół, czekają na nich nowe zadania. Will i Evanlyn, po wygranej przez króla Duncana bitwie, zostają porwani przez wrogów w celu sprzedania ich jako niewolników. Teraz płyną więc statkiem w kierunku Skandii, obawiając się, co czeka ich na miejscu. Wciąż przygotowują się do ucieczki, wypatrując sposobności, by umknąć czujnym strażnikom. Za wszelką cenę muszą też utrzymać w tajemnicy fakt, iż Evanlyn jest w rzeczywistości córką króla Duncana, którego całej rodzinie poprzysiągł zemstę Rogan, władca Skandian. Tymczasem Halt snuje plany odnalezienia Willa, oczekując zgody na wyprawę od zwierzchnika zwiadowców i króla. Mimo że pozwolenia nie otrzymuje i jest potrzebny w Araluenie, nie może zostawić Willa w potrzebie. Dla młodego chłopca, którego darzy tak wielką sympatią, zdolny jest poświęcić wszystko: pozycję, dumę, wieloletnie przyjaźnie, zaufanie władcy. Z poczuciem, że uczynił co powinien i z Horace’m u boku, wyrusza odszukać Willa i sprowadzić go do domu.
               
              „Ziemia skuta lodem” to trzecia część cieszącej się ogromną popularnością serii „Zwiadowcy”, z której głównie znany jest John Flanagan. W swoich powieściach z gatunku fantastyki, stworzył on świat, którego odpowiednikiem u nas jest średniowiecze. Najważniejszą rolę odgrywają w nim wartości moralne takie jak: odwaga, honor, poświęcenie, wierność. Araluen to kraj mlekiem i miodem płynący, którym włada król Duncan. W „Zwiadowcach” znajdziemy zamki z rozsianymi wokół wioskami i pracującymi w nich ludźmi; chatki w lesie zamieszkane przez szkolących się zwiadowców; rycerzy toczących między sobą pojedynki na śmierć i życie; odległe krainy, z którymi prowadzi się wojny lub zawiera sojusze. W tej scenerii poznajemy historię Willa i jego przyjaciół. Chłopiec jest sierotą wychowującą się na zamku barona Aralda do czasu, gdy spotyka Halta i otrzymuje szansę na stanie się członkiem elitarnego korpusu zwiadowców. Kiedy przyjmuje propozycję, jego życie się zmienia, odkrywa tkwiący w nim potencjał, znajduje cel, do którego pragnie dążyć, zawiera przyjaźnie. Duży wpływ w kształtowaniu się jego charakteru odgrywa Halt, który staje się dla chłopca autorytetem oraz Horace, kiedyś wróg, a teraz najserdeczniejszy przyjaciel.

Flanagan stworzył wspaniały świat, po którym z przyjemnością podróżowałam wraz z bohaterami. Czasem zdarzenia i zachowania postaci są trochę naiwne, ale dzięki temu książka bardziej przywodzi na myśl baśń: „Dawno, dawno temu, w królestwie Araluen, mieszkał chłopiec o imieniu Will, który pragnął zostać rycerzem”. Cała fabuła jest klasycznym przykładem walki dobra ze złem, w której zwykle zwycięża dobro. „Zwiadowcy” niosą ze sobą wiarę i nadzieję, na przykładzie postępowania postaci przypominają, co się naprawdę liczy, jest ważne.

Z radością po raz kolejny spotkałam się z bohaterami powieści, którzy po tylu przygodach stali się mi bliscy. Są oni przedstawieni na zasadzie kontrastu- źli i dobrzy, nie mają zarówno pozytywnych jak i negatywnych cech, są wyidealizowani. Moimi ulubionymi bohaterami są Halt i Evanlyn. Halt to doświadczony zwiadowca, szorstki i raczej nieprzyjemny dla ludzi, mrukliwy i niechętny do podejmowania rozmowy. Uwielbiam jego żartobliwe, sarkastyczne uwagi, wypowiadane z pełną powagą, bez mrugnięcia okiem. Cieplejsze, choć skrywane uczucia, żywi do Willa, który znalazł się pod jego opieką. Pod jego wpływem zwiadowca zaczyna się zmieniać. Wzruszyło mnie, jak wiele potrafił poświęcić dla dobra chłopca. Z kolei Evanlyn to przyjaciółka Willa, córka króla Duncana, przyzwyczajona do wygód i bezpiecznego życia. Zaimponowała mi swoją odwagą, wytrwałością i umiejętnością przystosowania się do zupełnie dla niej nowej sytuacji. Gdy została porwana przez Skandian nie poddała się, lecz dzielnie pracowała i znosiła trudy podróży, aż w końcu, narażając życie, uratowała Willa i zaopiekowała się nim.

Bardzo podoba mi się styl Flanagana, pisarz ma lekkie pióro, dzięki czemu jego książki czyta się bardzo szybko i z zainteresowaniem. Słownictwo jest charakterystyczne dla czasów w których rozgrywa się akcja, co jednak nie przeszkadza, a wydaje się całkiem naturalne. Autor ma także poczucie humoru, czemu wiele razy dał wyraz, tworząc zabawne sytuacje i dialogi między postaciami. Wszystkie te czynniki: barwny język, fascynujący świat, ciekawie wykreowani bohaterowie i ich niezwykłe przygody, czynią ze „Zwiadowców” wartościową powieść godną polecenia. Szczególnie spodoba się czytelnikom lubiącym powieści z akcją rozgrywającą się w czasach odpowiadających średniowieczu, z motywami fantastycznymi i specyficznym klimatem.

Moja ocena: 9/10


niedziela, 1 kwietnia 2012

Podsumowanie marca i Igrzyska śmierci



Marzec był dość udany, jeśli chodzi o liczbę przeczytanych książek, tym bardziej, że jedna z nich była prawdziwą cegłą :) Pomimo kilku słabszych pozycji wiele mi się spodobało i trafiło w moje gusta. Recenzji było tylko siedem, ale postaram się poprawić i recenzować wszystkie przeczytane w danym miesiącu książki, z drobnymi wyjątkami w przypadku serii. Dziękuję Wam, drodzy czytelnicy, że wpadacie do mnie, by zapoznać się z recenzjami, ewentualnie stosikami, czy co tam jeszcze wymyślę :)

Ilość książek przeczytanych:  jedenaście
-„Pachnidło”  7/10
-„Krzywe 10”  9/10 (w kategorii młodzieżowych, polskich obyczajówek zasługuje na tę notę)
-„Zieleń szmaragdu”  9/10
-„Entliczek pentliczek”  10/10
-„Uciekinier”  5.5/10
-„Dallas ‘63” 8/10
-„Wystarczy, że jesteś” 6/10
-„Obiecaj mi” 8/10
-„Zabójczy wirus” 7/10
-„Zwiadowcy. Ziemia skuta lodem” 8.5/10

Ilość książek zrecenzowanych:  siedem ( w tym sześć marcowych i jedna z poprzedniego miesiąca: „Stowarzyszenie wędrujących dżinsów”)

Ilość przeczytanych stron:   3818 

Najlepsze pozycje: „Zieleń szmaragdu”, „Entliczek-pentliczek”

Największe odkrycie: „Dallas ‘63”

Rozczarowanie: „Uciekinier”


W marcu odwiedziły mnie 843 osoby, zostawiając 156 komentarzy. Blog posiada aktualnie 76 obserwatorów. Dziękuję za odwiedziny! :)

Współpraca: Pod koniec marca rozpoczęłam także współpracę z portalem upadli.pl, zostając redaktorem, z czego bardzo się cieszę  :)


W kwietniu chciałabym przeczytać 12 książek, to jest o jedną więcej niż w marcu. Planuję, żeby znalazł się wśród nich przynajmniej jeden kryminał Agaty Christie, książki Kasi Michalak, kryminał skandynawski i powieść Sparksa/Evansa/Picoult. Ukażą się także recenzje „Dallas ‘63”, „Obiecaj mi”, „Zabójczy wirus” i w najbliższym czasie trzeciej części „Zwiadowców”. Te na pewno, a co jeszcze – zobaczymy :) 




Chciałabym także wspomnieć o filmie, który obejrzałam w tym miesiącu. Dla nikogo pewnie nie będzie zaskoczeniem, że mam na myśli „Igrzyska śmierci”. Na ekranizację bestsellerowej powieści udałam się kilka dni po premierze, a moje wrażenia były bardzo pozytywne. Na szczególną pochwałę zasługuje odtwórczyni roli Katniss, która idealnie wywiązała się z zadania i w pełni oddała osobowość tej postaci. Polubiłam także postacie Hymitcha, Rue, Prim i Peety, choć jeśli chodzi o tego ostatniego, początkowo nie byłam do niego przekonana, aktor nie specjalnie mnie przekonał. Potem jednak uznałam, że jest całkiem w porządku ;D Ścieżka dźwiękowa była świetna, idealnie komponowała się z fabułą. Mam jednak też trochę zastrzeżeń, przede wszystkim jeśli chodzi o klimat filmu, nie był on tak okrutny i brutalny jak książka, a przecież to jest jego główne przesłanie. Pominięto też istotne sceny i skrócono zakończenie. Jednak ostatecznie oceniam ekranizację na plus i zachęcam do obejrzenia ;)