Kiedy
nastąpił Wybuch doszło do pogromu ludzkości, większa część populacji zginęła, a
część odniosła straszne obrażenia i nie chodzi tu o poparzenia, rany, utratę
kończyn. Wielu ludzi zostało stopionych z przedmiotami, z którymi akurat mieli
kontakt, na przykład ze słuchawkami do telefonu, lalką, kuchenką. Niektórzy w
ten sposób są złączeni ze zwierzętami, a jeśli stali się przez to niebezpieczni
i nieludzcy, nazywa się ich Bestiami. Niektóre osoby stąpiły się z innymi
ludźmi, tworząc niebezpieczne Grupony, jak sama nazywa wskazuje poruszające się
w grupach, co ułatwia im walkę i przetrwanie. Z kolei Pyły, chyba najbardziej
groźne, złączyły się z ziemią i bytują ukryte pod nią, gotowi schwytać i pożreć
każdego, kto znajdzie się w ich zasięgu. Te wszystkie groźne stwory żyją poza
kopułą, wśród nieszczęśników, którzy każdego dnia mogą spodziewać się śmierci.
Negatywnie wpływa na nich też wpływ szkodliwego promieniowania. Inaczej wygląda
życie w kopule, w której przetrwała tylko elita. Wiedzie ona bezpieczne,
zupełnie normalne życie, lecz jak głosi propaganda, chcą pomóc „nieszczęśnikom”.
Jednak od czasu Wybuchu sprzed 9 lat, nie podjęli ku temu żadnych kroków.
Właśnie taki
świat przedstawia Julianna Baggott w swojej trylogii Świat po wybuchu, której
pierwszą część stanowi „Nowa Ziemia”. Apokaliptyczna wizja świata w tej powieści
jest niezwykle prawdziwa i przemawia do wyobraźni. Tylko nielicznych Czystych
nie dosięgły jej skutki, ale reszta ludzkości na zawsze nosić będzie swoje piętno.
Wykreowany przez autorkę świat poznajemy z perspektywy Pressii, żyjącej poza
kopułą wraz z dziadkiem. Zbliżają się jednak 16. urodziny dziewczyny, kiedy to
będzie ona musiała oddać się w ręce OPR i rozpocząć walkę przeciw mieszkańcom
kopuły. Z kolei Partridge jest Czystym, ale nie podobają mu się poczynania ojca
tyrana. Przeżywa śmierć matki i brata, chciałaby opuścić kopułę i poznać świat poza
nią.
Nowa Ziemia
to doskonała antyutopia, która już od pierwszych stron wprowadza czytelnika w
inną rzeczywistość. Z jednej strony akcja cały czas się rozwija i nie można
narzekać na zbyt wolne tempo, a z drugiej ważną rolę odgrywają opisy świata
współczesnego i tego sprzed wybuchu oraz historie bohaterów. Wszystkie elementy
są świetnie zrównoważone, dzięki czemu nie czekałam na ciekawsze fragmenty,
ponieważ każdy akapit miał swoją wartość i przesłanie. Podczas czytania książki
nie miałam chwil zwątpienia ani zastrzeżeń co do niej. Możecie powiedzieć, że
takich historii jest mnóstwo, ale ta naprawdę wyróżnia się spośród nich, czego
nie da się stwierdzić po samym opisie fabuły, trzeba po prostu przeczytać. Może
i wątek kopuły się już pojawiał, choćby w GONE, u Kinga i zapewne też innych
twórców, ale tutaj został przedstawiony w Inny sposób. Przede wszystkim kopuła
została stworzona przez człowieka, ale też nie odgrywa aż tak ważnej roli, pełni
przede wszystkim funkcję oddzielającą od siebie dwie grupy ludzi.
Do fabuły i
akcji nie mam żadnych uwag, zostały one zgrabnie i ciekawie poprowadzone. A co
ze stylem autorki? Otóż Julianna Baggott sprawnie posługuje się piórem, pisze
ciekawie i obficie, ale też z klasą, czyli używa bogatego słownictwa i ładnie
wyraża swoje myśli, oczywiście jak na taki gatunek powieści. Opisy łączą się z
historią w taki sposób, że trudno je uznać za osobny element, przez który
trzeba przebrnąć. Są częścią fabuły i podobnie jak ona wciągają i składają się
na doskonałą lekturę. A fabuła niesie ze sobą mnóstwo tajemnic, autorka lubi na
każdym kroku zaskakiwać czytelnika. Pojawiają się nowe wątki i odpowiedzi,
których nawet nie podejrzewaliśmy. Nawet wątek miłosny nie jest w tej powieści
tak oczywisty, spodziewałam się tego, co lubią czynić prawie wszystkie autorki,
a jednak nie. Nawet trójkąta nie było! Podejrzewam, że zachęci to bardzo wielu
potencjalnych czytelników.
Ogromną
zaletą powieści są jej bohaterowie i to nie tylko ci główni, którzy zrobili na
mnie nawet mniejsze wrażenie niż drugoplanowi. Ciężko mi oceniać Pressię, bo
wzbudzała we mnie różne odczucia, za to Partridge’a bardzo polubiłam. Ale najbardziej
zaciekawił mnie El Capitan, czyli dowódca, który stopił się podczas Wybuchu ze
swoim bratem Helmudem, noszonym teraz przez niego na plecach. Polubiłam też
dziadka Pressi, dziewczynę Partridga i szereg postaci, o których nie mogę
wspomnieć z uwagi na to, że dopiero później pojawiaj się w powieści. Julianna
Baggott stworzyła rewelacyjną historię, w której zachwyt budzą pomysł na świat
przedstawiony, ciekawi bohaterowie i częste zaskakiwanie czytelnika. Polecam
serdecznie, a sama nie mogę się doczekać „Nowego przywódcy”. Całe szczęście, że
premiera już wkrótce.
Moja ocena: 9.5/10
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Egmont.
1.Nowa Ziemia
2.Nowy Przywódca
3.Nowe Jutro
nie byłam przekonana aż do momentu "nie ma trójkąta" :D
OdpowiedzUsuńKsiążka nie powaliła mnie na kolana, chociaż muszę przyznać, że warto po nią sięgnąć i przeczytać. Nie jest to może mój osobisty bestseller, ale autorka zaciekawiła mnie na tyle, by sięgnąć po kontynuację ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio dużo takich antyutopijnych książek. Bardzo mi się one podobają, więc po tą też sięgnę
OdpowiedzUsuńPrzekonałaś mnie do tej książki, przeczytam ją jak tylko będę miała okazję.
OdpowiedzUsuńBardzo dobra recenzja.
Pozdrawiam i zapraszam http://krainatysiacaksiag.blogspot.com/
Chba coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńChętnie sięgnę po tę książkę, jednak nie w najbliższym czasie. Mimo wszystko "Nowa ziemia" to moje 'must have' :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJestem właśnie w trakcie jej lektury i wciąga niemożliwie :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobała i już nie mogę się doczekać, kiedy dorwę "Nowego przywódcę" :D
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam w planach!
OdpowiedzUsuńCzytałam, uwielbiam i nie mogę się doczekać, kiedy w moje ręce trafi kontynuacja :)
OdpowiedzUsuńOooooo! Nie ma trójkąta? To takie coś może istnieć? ;)
OdpowiedzUsuńA tak na serio, to nie czytałam i raczej tak mnie nie ciągnęło, ale teraz...
Wstydź się ! ;)
Kolejna książka, na którą mam wielką ochotę. Bardzo lubię, takie klimaty, a Twoja recenzja jeszcze bardziej mnie zachęca do sięgnięcia po nią.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ta powieść intryguje, a brak wątku miłosnego, albo przynajmniej tego schematycznego rozdarcia bohaterki to dodatkowa zachęta do lektury :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam! Absolutnie niesamowita książka!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie muszę przeczytać! Nie byłam tego do tej pory pewna, ale Twoja recenzja mnie zachęciła. :>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :D
Uwielbiam takie klimaty więc koniecznie muszę przeczytać. Cieszę się z kolejnej pozytywnej recenzji! :)
OdpowiedzUsuńŚwietna książka, bardzo miło ją wspominam i czekam na kontynuację:)
OdpowiedzUsuń