sobota, 25 stycznia 2014

Cień i kość - Leigh Bardugo




Grupa Griszów wraz z żołnierzami i pomniejszymi pomocnikami szykuje się do przekroczenia Fałdy Cienia, która przegradza Ravkę i odcina ją od morza. Każde przemierzenie tego obszaru stanowi śmiertelne zagrożenie i nigdy nie obywa się bez ofiar. Co tak przerażającego może znajdować się na danym obszarze, jakby nie było, należącym do tego państwa? Panująca tam grobowa ciemność i czające się w mroku mięsożerne potwory, które tylko czyhają na zbyt odważnych ludzi, którzy zdecydują się wkroczyć do Fałdy. Podczas tej przeprawy ekipa zostaje zaatakowana, a młoda kartografka Alina Starkow ratując swojego przyjaciela Mala odkrywa w sobie niezwykłą moc, a właściwie to Griszowie odkrywają w niej moc czynienia światła. Dziewczyna staje się szansą dla całego narodu i daje ludziom nadzieję na lepsze jutro.

„Cień i kość” autorstwa Leigh Bardugo opisuje bardzo oryginalny świat przedstawiony. Jest to powieść fantasy, a ten gatunek kojarzy się Wam pewnie z rycerzami na koniach walczącymi w bitwach, adorującymi damy swego serca i wykrywającymi intrygi, ewentualnie z czymś w stylu „Zwiadowców” czy „Gry o tron”, ale nic bardziej mylnego. „Cień i kość” to książka, na którą autorka miała niezwykły pomysł, przenosi nas do fikcyjnego państwa Ravka, wzorowanego na Carskiej Rosji, w czasach bliżej nieokreślonych. Na czele stoi car, ale nieograniczoną niemal władzę dzierży też elita Griszów, czyli ludzi obdarzonych magicznymi mocami. Gdy Alina ujawnia swój dar, zostaje wywieziona do ich siedziby, gdzie po raz pierwszy doświadcza takiego bogactwa, fałszywości i intryg.

Książka miała ogromny potencjał, ale czy został on wykorzystany? Pomysł jest naprawdę genialny i oryginalny, od początku przypadł mi do gustu i mogłam mieć tylko nadzieję, że autorka nie zejdzie z właściwego toru. „Cień i kość” ma rewelacyjny, niepowtarzalny klimat, autorka bardzo plastycznie i ciekawie opisuje Ravkę, a przy tym nie zanudza czytelnika, gdyż dzieje się to w sposób zupełnie naturalny, tak jak ogląda się film i podziwia widoczne na ekranie scenerie. Gdy akcja przeniosła się na dwór królewski obawiałam się, że stanie w miejscu i oprócz dworskich intryg nie pojawi się już nicinnego, a pałacowe ściany będę jedynym miejscem akcji. Na szczęście autorka robi najlepsze co mogłaby zrobić, czyli zmienia przestrzeń i przenosi nas w coraz to inne krainy, a taka różnorodność jest naprawdę świetna.

Często mi się zdarza, że początkowo jestem książką zachwycona, ale potem staje się ona monotonna i zaczyna mnie nudzić. Przy lekturze „Cienia i kości” nic podobnego się nie zdarzyło, wręcz przeciwnie, napięcie stale się potęguje i nie da się tej książki odłożyć na bok! Systematycznie pojawiają się nowe wątki, a autorka nie odgrzewa kotleta lecz wciąż zaskakuje czytelnika. „Cień i kość” to niesamowicie klimatyczna powieść obfitująca w mnóstwo ciekawych zdarzeń, a przy tym nie jest dziecinna, co zbyt często się zdarza w powieściach przygodowych, lecz za to zmysłowa, to chyba właściwe słowo. Dzieje się to za sprawą wątku miłosnego, który jednak nie jest wysunięty na pierwszy plan ani oczywisty, rozwój sytuacji naprawdę mnie zaskakiwał.

„Cień i kość” to fantasy idealne i nie potrafię wystosować nic więcej oprócz kolejnych słów zachwytu, wad w powieści nie zauważyłam żadnych. Opisy są niezwykle klimatyczne, świat przedstawiony barwny i oryginalny, akcja pędzi naprzód, bohaterowie są pełnokrwiści, charakterni i inspirujący, a fabuła nieprzewidywalna. Same dobre przymiotniki mówią za siebie, tej książki nie można nie przeczytać, jest warta poświęconego jej czasu, a je nie mogę wyjść z podziwu, że autorce udało się napisać książkę moich marzeń, której nie mam nic do zarzucenia.

Moja ocena: 9.5/10
 

12 komentarzy:

  1. Nie słyszałam o niej, ale skoro tak ci się podobało, to na pewno się nią zainteresuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale wysoka ocena. Bardzo mnie zaciekawiłaś

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznaję się, że wcześniej o niej nie słyszałam, ale zapowiada się ciekawie.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podobała mi się, chociaż miała kilka niedociągnięć. Ale czarny charakter tutaj.. mrau :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie również podobała się ta książka i całe mnóstwo atutów. Jednak nie polubiłam głównej bohaterki. Nie lubię czytać o dzieciach, dla których wystawienie języka jest ostatecznym argumentem. Ach no i ten Griszański język był dla mnie trochę niespójny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta książka chodzi za mną już od dłuższego czasu i widzę teraz, że trzeba by było się w końcu zebrać i jakoś ją upolować.:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo chciałabym przeczytać, Twoja recenzja jest kolejną pozytywną, co utwierdza mnie w przekonaniu, że naprawdę warto. Szkoda tylko, że wydawnictwo zrezygnowało z brytyjskich okładek, bo wg mnie są dużo ładniejsze :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowna okładka, zaciekawiająca recenzja... Z pewnością przeczytam... !

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie niestety książka zawiodła. Po wszystkich pozytywnych recenzjach jakie czytałam przed rozpoczęciem lektury nastawiły mnie na dużo lepszą fabułę niż w rzeczywistości się okazała. Jak dla mnie za mało akcji oraz emocji. Przez cały czas miałam wrażenie, że czytam suche sprawozdanie z tego co się wydarzyło :| Ale nie mogę odmówić autorce tego, że potrafi nawet trochę pobudzić ciekawość, bo mimo wszystko świat przez nią stworzony naprawdę mnie zainteresowała. Dlatego z czystej ciekawości zamierzam sięgnąć po kontynuację :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Sam już nie wiem, wcześniej nie miałem na nią ochoty, ale skoro to takie idealne fantasy... trzeba będzie chyba kiedyś spróbować :)

    OdpowiedzUsuń