Po powrocie ze szkoły do domu, Pinky znajduje leżących na
podłodze rodziców – oskalpowanych i martwych. Chwila, mama chłopca jeszcze żyje
i zdąży go ostrzec przed poszukującymi go osobnikami, których celem jest
woreczek na leki należący do chłopca. Po pożegnaniu matki Pinky rozpoczyna
ucieczkę, a jego śladem wytrwale podążają mordercy – niby wystylizowani na
Indian, ale jeden z nich pachnie pomadą do włosów, to ważna wskazówka. Chłopiec
wyrusza do Virginia City, nazywanego przez jego ojca miastem szatana, z
woreczkiem u boku, którego wartość wkrótce pozna. Czeka go wiele przygód i
niebezpieczeństwa, a talent do przebierania się okaże się bardzo pomocny.
Dwunastoletni chłopiec chciałby być detektywem jak jego prawdziwy tata, ale ma
problem z okazywaniem uczuć i rozpoznawaniem ich u innych ludzi. Pinky nie
zraża się przeciwnościami i planuje dostać się do Chicago by pracować w Agencji
Detektywistycznej swojego wujka. Czy uda mu się spełnić to marzenia, a
wcześniej pomścić przybranych rodziców?
„Sprawa trzech desperado” to pierwsza część serii
detektywistycznej dla młodzieży- „Tajemnice Dzikiego Zachodu”. Jak mówi autorka
w przedmowie, dziennik P.K. Pinkertona znalazła podczas robienia porządków w swoim domu rodzinnym. Zapiski
dwunastoletniego detektywa w czasach wojny secesyjnej wydały się jej na tyle
ciekawe, że postanowiła je wydać w oryginalnej niemalże wersji, dokonując
kosmetycznych poprawek. Nie wiem czy to prawda, ale to na tyle niezwykła historia,
że z chęcią w nią uwierzę. A co do treści dziennika Pinky’ego, Caroline Lawrence
sama nie wie, czy zdarzenia te naprawdę miały miejsce, czy może są taką samą
bajką, jak opowieści Marka Twaina, który również się w książce pojawia, tyle że
jako Sam Clemens. Myślę, że okoliczności powstania i tematyka „Sprawy trzech
desperado” są na tyle ciekawe, że zachęcą Was do poznania tej książki. Nie
ukrywam, że jest to raczej książka dla młodszych czytelników, powinna spodobać
się szczególnie dzieciom w wieku głównego bohatera, ale mnie również pomimo 17
lat życia wciągnęła i wywołała uśmiech na twarzy. Z resztą z tego co wiem,
książka się nawet dorosłym podoba.
Z opisu książki spodziewałam się właśnie, że książka jest dla
trochę młodszych ode mnie, ale okładka kompletnie mnie zaczarowała i nie mogłam
się jej oprzeć. Aż czuć ten klimat Dzikiego Zachodu! Poza tym z czasów
dzieciństwa dobrze mi się kojarzą te wszystkie historie z gorączką złota w tle,
rewolwerowcami patrolującymi ulice, po których hula wiatr, saloony zatłoczone
przez mężczyzn o pokerowych twarzach, siedzących przy stolikach do gry w karty.
Takie życie zawsze wydawało mi się ciekawe i niezwykłe, więc po latach
postanowiłam znów wsiąknąć w ten świat. I bardzo dobrze się stało, bo przeżyłam
fantastyczną przygodę. Książka mnie rozłożyła na łopatki już po pierwszych
stronach. Zapiski młodocianego detektywa są utrzymane w poważnym tonie, ale
właśnie przez to są tak zabawne. Pinky oczywiście nie dostrzega, jak śmiesznie
i niewiarygodnie brzmią jego opowieści. Niby czytam o skalpowaniu, ale jest to
opisane tak dobitnie i bezpośrednio, a przy tym pojawiają się wzmianki o garnku
z mlekiem stojącym na kuchence, że nie da się tego brać na poważnie! Mój
szeroki uśmiech na twarzy i niespodziewane wybuchy śmiechu są najlepszą
rekomendacją.
Tej książki nie da się nie polubić! Język w jakim została
napisana jest charakterystyczny dla dziecka, dlatego nie znajdziemy tu długich,
trudnych, złożonych zdań z wieloma ozdobnikami ani kwiecistych opisów. Ale
dzięki prostej formie książka nie tylko bawi, ale też wciąga i to bardzo,
bardzo! Ani się obejrzałam, a już kończyłam ostatnią stronę. Czekam na kolejną
opowieść z serii i możliwość poznania dalszych losów Pinky’ego! Bohaterowie są
ciekawi, różnorodni i pasujący do książki dla młodzieży, nie są rozbudowani pod
względem psychologicznym, ale jednak wyraźnie ilustrują pewne cechy i słabostki
ludzi, więc w pewnym sensie „Sprawa trzech desperado” niesie ze sobą wzorce
właściwych zachować i pełni funkcję wychowawczą. Pouczenia te są jednak
starannie zakamuflowane ciekawą fabułę i pędzącą naprzód akcją. Poza tym Pinky
cierpi na pewną chorobę, choć nie jest ona nazwa, można podejrzewać jakąś
odmianę autyzmu. Chłopiec ma bowiem trudności w porozumiewaniu się z ludźmi. W
związku z tym jego problemem pojawiało się wiele zabawnych sytuacji, a rady niektórych
bohaterów bardzo mnie zaskoczyły! Aż jestem ciekawa, czy mają zastosowanie w
rzeczywistości.
Nie muszę chyba mówić, że książka bardzo mi się spodobała! Jest
po prostu urocza, z tym obrazowym przedstawieniem życia na Dzikim Zachodzie i
dwunastoletnim chłopcem obsadzonym w roli detektywa. Nie dość, że mnie wciągnęła
to jeszcze rozbawiła i wywołała uśmiech na twarzy, czego chcieć więcej?
Przedstawia wzorce właściwego postępowania na przykładzie bohaterów. Jest
jednak przeznaczona głównie dla młodszych czytelników, choć oczywiście dorosłym
też może się spodobać. Jednak zdaję sobie sprawę, że opowieść jest trochę
naiwna i do starszych osób może nie przemówić tak, jak do nastolatka. Mnie się jednak
bardzo podobała i polecam!
Moja ocena: 8/10
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Egmont :)
Seria "Tajemnice Dzikiego Zachodu":
1. Sprawa trzech desperado
Aleś mnie zaciekawiła tą książką! Muszę poszukać w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńPS Ładna recenzja :)
OOOOO. Nie słyszałam o niej, ale bardzo mnie zaciekawiłaś
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada, będę musiała bratankowi ją podrzucić!
OdpowiedzUsuńMam w najbliższych planach :)
OdpowiedzUsuńŁał, może być ciekawa :D
OdpowiedzUsuńOkładka bardzo ładna, muszę przyznać, choć gdybym nie czytała Twojej recenzji to pomyślałabym, że całość jest o kowbojach, istny western ;) a niezbyt uwielbiam te klimaty. No cóż, okładka zmyliła, ale książką jestem szczerze zainteresowana ;) chociaż mam już ponad 17 lat ;d
OdpowiedzUsuńZapowiada się intrygijąca lekttura :)
OdpowiedzUsuńuuu, zaczyna się z mocnym tąpnięciem ;) chętnie poczytam :)
OdpowiedzUsuń