Sparks to
pisarz, którego twórczość jedni uwielbiają, a drudzy nienawidzą. Opinie na
temat jego książek są bardzo podzielone. Piękne, romantyczne i ponadczasowe
opowieści o miłości, czy kiczowaty chłam nie wnoszący nic nowego? Dane mi było
przeczytać dopiero dwie powieści Sparksa, o jednej z nich tu powiem, ale nie
żałuję, że więcej ich nie było. Nie przemawia do mnie ten autor, nie czuję
klimatu jego książek. O ile w przypadku „Ostatniej piosenki” uczucie opisane na
przykładzie nastolatków było naturalne i wiarygodne, to po przeczytaniu „Dla
ciebie wszystko” zastanawia mnie, dlaczego autor zastosował tak tandetny chwyt?
Czyżby nie wierzył w inteligencję czytelnika i próbował łzawym akcentem zapisać
swoją historię w pamięci odbiorcy? A przecież wszystko było na dobrej drodze.
Dawson Cole pracuje
na platformie wiertniczej, mieszka w przyczepie i nie ma bliskich przyjaciół
oprócz Tucka, który jest dla niego niczym ojciec. Nie widział go jednak od lat,
a gdy dostaje wiadomość o śmierci przyjaciela, decyduje się wrócić do rodzinnego
miasteczka na pogrzeb. Wraca do miasta pełnego wspomnień o młodzieńczej miłości
oraz dorastaniu w przestępczej rodzinie. W tym samym kierunku zmierza Amanda,
dawna miłość Dawsona. Teraz ma rodzinę, lecz jej życie nie potoczyło się tak,
jak tego kiedyś chciała. Dręczą ją nieszczęścia: śmierć małej córeczki, kłótnie
z uzależnionym od alkoholu mężem. Dlatego z chęcią odrywa się od rzeczywistości
dzięki nieoczekiwanemu spotkaniu z dawnym ukochanym.
Sparks
skorzystał z wyświechtanego motywu spotkania po latach. Dawni kochankowie
oczywiście wciąż darzą się uczuciem, które jest szczególnie silne ze strony
Dawsona. Fabuła powieści nie jest oryginalna, ale pojawia się element czyniący
ją wyjątkową. Po wypadku na platformie wiertniczej Dawson ma halucynacje, kilka
razy wydawało mu się, że widział mężczyznę w wiatrówce. Przewidzenia te są
bardzo realne i wprowadzają wątek paranormalny, który tworzy niepokojący
nastrój. Zamiast odczuwać klimat charakterystyczny dla romansu, cieszyć się
sielską scenerią i romantycznymi kwestami, cały czas miałam wrażenie, że zbliża
się coś groźnego, nieuniknionego. Czasem zapominałam, że to Sparks i wydawało
mi się, że czytam którąś z powieści Kinga. Bardzo podobała mi się ta ciężka
atmosfera i czekanie, aż wydarzy się coś strasznego. I rzeczywiście się nie
pomyliłam, ów nadnaturalny wątek okazał się istotny dla fabuły.
Niestety
gorzej jest jeśli chodzi o uczucie między bohaterami. Trudno o postać bardziej niż
Amanda irytującą, niezdecydowaną i władczą. Doprawdy żal mi Dawsona, że miał z
nią do czynienia. Niewiele było momentów, kiedy to relacje między nimi by mnie
poruszyły, niestety główny motyw tej powieści nie zrobił na mnie wrażenia. Za
to podobało mi się przedstawienie Dawsona i jego historii, czym już na
pierwszych stronach raczy nas Sparks, zachęcając do dalszej lektury.
Piękniejszą historią miłosną jest ta starsza, dotycząca Tuck’a i jego
ukochanej. Szkoda, że mniej jest o niej powiedziane. Pomimo tego
nieszczególnego wątku miłosnego, książka byłaby naprawdę dobra, bo i wielu
bohaterów jest ciekawych, i wątek nadnaturalny dodaje smaczku oraz atmosfery
grozy.
Niestety
książka jest bardzo przewidywalna. Od dłuższego czasu domyślałam się w jakim
kierunku zmierza akcja, ale takie zakończenie odjęło powieści bardzo wiele. No
proszę Was, to już nie pierwsze wykorzystanie tego samego motywu, ale tutaj on
kompletnie nie pasuje. Za dużo przypadku, zbiegów okoliczności, a przede wszystkim
to tanie zagranie, mające na celu wzruszenie czytelnika na siłę. Nieładnie
panie Sparks, to melodramatyczne przedstawienie nie pomogło, a poza tym gdzieś
już było. Byłaby książka dobra, a jest taka średnia i to tylko ze względu na udany
wątek paranormalny i wywołany przez niego nastrój. Na jakiś czas temu autorowi
podziękuję, ale może jeszcze kiedyś mnie pozytywnie zaskoczy?
Moja ocena: 6/10
to chyba pierwsza nie do końca pozytywna recenzja dzieła Sparksa na jaką się natknęłam.
OdpowiedzUsuńmówisz, że ludzie dzielą się na fanów autora, i jego przeciwników. zapomniałaś o grupie, która nigdy nie miała styczności z jego twórczością - w tym mnie. i muszę przyznać, że niezbyt mnie do niej ciągnie. nie do końca lubię obyczajówki, a już zwłaszcza przewidywalne obyczajówki z happy endem (ten ostatni wyczuwam szóstym zmysłem).
Jakoś nie przepadam za tym autorem:) Może gdybym była młodsza o jakieś 10 lat książki robiłyby na mnie większe wrażenie:P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i Wesołych Świąt!
Mi osobiście książki autora bardzo się podobają. Lubie go za piękne opisy, które mogłabym czytać non stop. Tą książkę mam na półce i muszę się za nią zabrać:)
OdpowiedzUsuńKażdy pisarz ma swoje gorsze momenty, a najwidoczniej pan Sparks swój kryzys przeżył w trakcie pisania tej książki. No cóż, miejmy nadzieję, że kolejne jego dzieła będą ciekawsze i nie tak przewidywalne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Klaudyna
Uwielbiam Sparksa, ale ta książka też jakoś nie przypadła mi do gustu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i wesołych świąt życzę:)
Czytałam tylko jedną książkę Sparka, więc nie mogę zbyt dużo powiedzieć o jego twórczości. Mam w planach poznanie innych powieści, ale jakoś kiepsko mi idzie ich realizacja. Po "Dla Ciebie wszystko" na razie też raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńMyślałam że troszkę lepsza będzie ta powieść Sparksa. Chyba tą sobie odpuszczę. :)
OdpowiedzUsuńZe Sparksem jest jak z Coelho. Albo się lubi, albo nienawidzi, jak sama wspomniałaś na początku recenzji. Ja się plasuję między tymi dwoma grupami. Przeczytałam kilka jego powieści, podobały mi się, ale nie przeczytam więcej. Nie lubię schematyczności, w którą niestety autor popada. I nie zawsze mam ochotę na miłe happy endy. Przeczytałam "Ostatnią piosenkę", gdzie film okazał się znacznie lepszy od książki, przeczytałam "I wciąż ją kocham", gdzie film i książka są na takim samym wysokim poziomie. Miałam okazję zapoznać się z "Aniołem Stróżem", gdzie autor postawił na nieco więcej oryginalności i odejście od schematu. A i "Na zakręcie" było fajne, lecz zbyt cukierkowe. Powyższą powieść na pewno sobie odpuszczę, bo nawet fabuła mnie nie zachęca.
OdpowiedzUsuńJa należę do tej grupy, która lubi tego autora, więc z pewnością przeczytam :)
OdpowiedzUsuńRaczej sięgnę po tę książkę...Chociaż na początku nie byłam do niej za bardzo przekonana, to po twojej recenzji czuję,że warto przeczytać tę książkę... Czekam na następne recenzje i zapraszam do mnie- na http://kraina--sztuki.blogspot.com/Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńJa zaliczam się do grupy jego zagorzałych miłośników. Opisywaną przez ciebie książkę miałam okazję czytać, podobała mi się jednak nie jest jego najlepszą książką. Daleko jej do takiego np. "Pamiętnika" :)
OdpowiedzUsuńJakoś za Sparksem nie przepadam, ale coś mnie do tego tytułu ciągnie - może kiedyś będę miała okazję, to przeczytam :)
OdpowiedzUsuń