sobota, 30 marca 2013

Dla ciebie wszystko - Nicholas Sparks



Sparks to pisarz, którego twórczość jedni uwielbiają, a drudzy nienawidzą. Opinie na temat jego książek są bardzo podzielone. Piękne, romantyczne i ponadczasowe opowieści o miłości, czy kiczowaty chłam nie wnoszący nic nowego? Dane mi było przeczytać dopiero dwie powieści Sparksa, o jednej z nich tu powiem, ale nie żałuję, że więcej ich nie było. Nie przemawia do mnie ten autor, nie czuję klimatu jego książek. O ile w przypadku „Ostatniej piosenki” uczucie opisane na przykładzie nastolatków było naturalne i wiarygodne, to po przeczytaniu „Dla ciebie wszystko” zastanawia mnie, dlaczego autor zastosował tak tandetny chwyt? Czyżby nie wierzył w inteligencję czytelnika i próbował łzawym akcentem zapisać swoją historię w pamięci odbiorcy? A przecież wszystko było na dobrej drodze.

Dawson Cole pracuje na platformie wiertniczej, mieszka w przyczepie i nie ma bliskich przyjaciół oprócz Tucka, który jest dla niego niczym ojciec. Nie widział go jednak od lat, a gdy dostaje wiadomość o śmierci przyjaciela, decyduje się wrócić do rodzinnego miasteczka na pogrzeb. Wraca do miasta pełnego wspomnień o młodzieńczej miłości oraz dorastaniu w przestępczej rodzinie. W tym samym kierunku zmierza Amanda, dawna miłość Dawsona. Teraz ma rodzinę, lecz jej życie nie potoczyło się tak, jak tego kiedyś chciała. Dręczą ją nieszczęścia: śmierć małej córeczki, kłótnie z uzależnionym od alkoholu mężem. Dlatego z chęcią odrywa się od rzeczywistości dzięki nieoczekiwanemu spotkaniu z dawnym ukochanym.

Sparks skorzystał z wyświechtanego motywu spotkania po latach. Dawni kochankowie oczywiście wciąż darzą się uczuciem, które jest szczególnie silne ze strony Dawsona. Fabuła powieści nie jest oryginalna, ale pojawia się element czyniący ją wyjątkową. Po wypadku na platformie wiertniczej Dawson ma halucynacje, kilka razy wydawało mu się, że widział mężczyznę w wiatrówce. Przewidzenia te są bardzo realne i wprowadzają wątek paranormalny, który tworzy niepokojący nastrój. Zamiast odczuwać klimat charakterystyczny dla romansu, cieszyć się sielską scenerią i romantycznymi kwestami, cały czas miałam wrażenie, że zbliża się coś groźnego, nieuniknionego. Czasem zapominałam, że to Sparks i wydawało mi się, że czytam którąś z powieści Kinga. Bardzo podobała mi się ta ciężka atmosfera i czekanie, aż wydarzy się coś strasznego. I rzeczywiście się nie pomyliłam, ów nadnaturalny wątek okazał się istotny dla fabuły.

Niestety gorzej jest jeśli chodzi o uczucie między bohaterami. Trudno o postać bardziej niż Amanda irytującą, niezdecydowaną i władczą. Doprawdy żal mi Dawsona, że miał z nią do czynienia. Niewiele było momentów, kiedy to relacje między nimi by mnie poruszyły, niestety główny motyw tej powieści nie zrobił na mnie wrażenia. Za to podobało mi się przedstawienie Dawsona i jego historii, czym już na pierwszych stronach raczy nas Sparks, zachęcając do dalszej lektury. Piękniejszą historią miłosną jest ta starsza, dotycząca Tuck’a i jego ukochanej. Szkoda, że mniej jest o niej powiedziane. Pomimo tego nieszczególnego wątku miłosnego, książka byłaby naprawdę dobra, bo i wielu bohaterów jest ciekawych, i wątek nadnaturalny dodaje smaczku oraz atmosfery grozy.

Niestety książka jest bardzo przewidywalna. Od dłuższego czasu domyślałam się w jakim kierunku zmierza akcja, ale takie zakończenie odjęło powieści bardzo wiele. No proszę Was, to już nie pierwsze wykorzystanie tego samego motywu, ale tutaj on kompletnie nie pasuje. Za dużo przypadku, zbiegów okoliczności, a przede wszystkim to tanie zagranie, mające na celu wzruszenie czytelnika na siłę. Nieładnie panie Sparks, to melodramatyczne przedstawienie nie pomogło, a poza tym gdzieś już było. Byłaby książka dobra, a jest taka średnia i to tylko ze względu na udany wątek paranormalny i wywołany przez niego nastrój. Na jakiś czas temu autorowi podziękuję, ale może jeszcze kiedyś mnie pozytywnie zaskoczy?

Moja ocena: 6/10

12 komentarzy:

  1. to chyba pierwsza nie do końca pozytywna recenzja dzieła Sparksa na jaką się natknęłam.
    mówisz, że ludzie dzielą się na fanów autora, i jego przeciwników. zapomniałaś o grupie, która nigdy nie miała styczności z jego twórczością - w tym mnie. i muszę przyznać, że niezbyt mnie do niej ciągnie. nie do końca lubię obyczajówki, a już zwłaszcza przewidywalne obyczajówki z happy endem (ten ostatni wyczuwam szóstym zmysłem).

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś nie przepadam za tym autorem:) Może gdybym była młodsza o jakieś 10 lat książki robiłyby na mnie większe wrażenie:P
    Pozdrawiam i Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi osobiście książki autora bardzo się podobają. Lubie go za piękne opisy, które mogłabym czytać non stop. Tą książkę mam na półce i muszę się za nią zabrać:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Każdy pisarz ma swoje gorsze momenty, a najwidoczniej pan Sparks swój kryzys przeżył w trakcie pisania tej książki. No cóż, miejmy nadzieję, że kolejne jego dzieła będą ciekawsze i nie tak przewidywalne.

    Pozdrawiam,
    Klaudyna

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Sparksa, ale ta książka też jakoś nie przypadła mi do gustu.
    Pozdrawiam i wesołych świąt życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam tylko jedną książkę Sparka, więc nie mogę zbyt dużo powiedzieć o jego twórczości. Mam w planach poznanie innych powieści, ale jakoś kiepsko mi idzie ich realizacja. Po "Dla Ciebie wszystko" na razie też raczej nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślałam że troszkę lepsza będzie ta powieść Sparksa. Chyba tą sobie odpuszczę. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ze Sparksem jest jak z Coelho. Albo się lubi, albo nienawidzi, jak sama wspomniałaś na początku recenzji. Ja się plasuję między tymi dwoma grupami. Przeczytałam kilka jego powieści, podobały mi się, ale nie przeczytam więcej. Nie lubię schematyczności, w którą niestety autor popada. I nie zawsze mam ochotę na miłe happy endy. Przeczytałam "Ostatnią piosenkę", gdzie film okazał się znacznie lepszy od książki, przeczytałam "I wciąż ją kocham", gdzie film i książka są na takim samym wysokim poziomie. Miałam okazję zapoznać się z "Aniołem Stróżem", gdzie autor postawił na nieco więcej oryginalności i odejście od schematu. A i "Na zakręcie" było fajne, lecz zbyt cukierkowe. Powyższą powieść na pewno sobie odpuszczę, bo nawet fabuła mnie nie zachęca.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja należę do tej grupy, która lubi tego autora, więc z pewnością przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Raczej sięgnę po tę książkę...Chociaż na początku nie byłam do niej za bardzo przekonana, to po twojej recenzji czuję,że warto przeczytać tę książkę... Czekam na następne recenzje i zapraszam do mnie- na http://kraina--sztuki.blogspot.com/Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja zaliczam się do grupy jego zagorzałych miłośników. Opisywaną przez ciebie książkę miałam okazję czytać, podobała mi się jednak nie jest jego najlepszą książką. Daleko jej do takiego np. "Pamiętnika" :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakoś za Sparksem nie przepadam, ale coś mnie do tego tytułu ciągnie - może kiedyś będę miała okazję, to przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń