niedziela, 22 lipca 2012

Chłopiec w walizce - Lene Kaaberbol&Agnete Friis (recenzja przedpremierowa)


Wydarzenia, które swój początek miały pewnego sierpniowego dnia, nie były ani szczególnie zaskakujące, ani nadzwyczaj nieoczekiwane. Dla normalnego człowieka z pewnością okazałyby się emocjonującym epizodem, który zapamięta do końca życia, ale Nina nie pierwszy raz uczestniczyła w tego rodzaju akcjach. Pracowała w sieci, czyli tajnej organizacji  zajmującej się pomaganiem uchodźcom w Danii, których prawa były regularnie łamane i których los nikogo nie obchodził. Ratowanie życia było dla Niny niczym narkotyk, nie potrafiła się od niego uwolnić. Nawet kosztem własnej rodziny, która martwiła się, gdy kobieta znikała z dnia na dzień, by wyjechać na misję w odległym zakątku świata. Przypływ adrenaliny i poczucie, że to co robi ma jakiś sens, znaczyły dla niej więcej nie wszystko inne, a obok cierpienia drugiego człowieka nie potrafiła przejść obojętnie.

Kobieta pracuje jako pielęgniarka w Ośrodku Duńskiego Czerwonego Krzyża, a o jej dodatkowym zajęciu wiedzą nieliczni. Pewnego zwyczajnego z pozoru dnia, o ile można tak powiedzieć biorąc pod uwagę styl życia Niny, kobieta odbiera telefon od swojej przyjaciółki z czasów studiów, która prosi ją o spotkanie. A że starym znajomym się nie odmawia, umawiają się w kawiarni. Bez oglądania się na konwenanse Karin przechodzi do rzeczy- wręcza Ninie klucz do przechowali bagażu na dworcu, prosząc o jego odebranie. Mimo złych przeczuć Nina nie może się oprzeć wizji uratowania czyjegoś życia, więc nie zważając na panikę widoczną w oczach przyjaciółki, udaję się w odpowiednie miejsce, aby następnie na osobności otworzyć skórzaną walizkę. Kilkuletni chłopiec, którego znajduje w środku, wpłynie nie tylko na losy ludzi, którzy go tam ukryli, ale także zmieni życie kobiety. Jak postąpi Nina? Wykręcenie numeru 112 jest znacznie łatwiejsze niż samodzielne zaopiekowanie się dzieckiem, ale jak już zdążyliście się pewnie zorientować, ta kobieta nie należy do osób idących na łatwiznę. 

„Chłopiec w walizce” to skandynawski kryminał autorstwa duńskiego duetu pisarek Lene Kaaberbol i Agnete Friis, cieszący się dużą popularnością za granicą. Powieść została nominowana do nagrody Szklanego Klucza oraz wybrana duńskim kryminałem roku. Teraz książka ma swoją Polskę premierę, jak zostanie przyjęta przez czytelników? Mogę mieć tylko nadzieję, że odbierzecie ją równie pozytywnie jak ja. Tematem przewodnim powieści jest znalezienie przez pielęgniarkę Czerwonego Krzyża małego chłopca o nieznanym pochodzeniu. Szuka go wielu ludzi, którzy mają pieniądze i władzę, a walka z nimi będzie dla Niny bardzo ryzykownym przedsięwzięciem. Jednak nie jest to jedyne zagadnienie poruszane w „Chłopcu w walizce”. Równie ważne są tutaj wątki społecznie, dotyczące sytuacji panującej w Danii jeśli chodzi o uchodźców z innych krajów Europy Wschodniej. Dzięki działalności głównej bohaterki w sieci, możemy bliżej przyjrzeć się jej zadaniom oraz ludziom, którymi się zajmuje. Bardzo podobało mi się osadzenie intrygi wśród rozmaitych wątków społecznych, ponieważ czyni to lekturę interesującą, różnorodną i bardziej realną w odbiorze. 

Już na samym początku zostajemy rzuceni w wir zdarzeń. Zamiast po kolei wyjaśniać motywy przestępców i śledzić od początku ich poczynania (bo dowiadujemy się co się dzieje z ich perspektywy), znajdujemy się w środku intrygi o nieznanym nam celu w momencie, gdy coś idzie nie tak jak powinno. Właściwie nie wiemy nawet jaką rolę pełnią poszczególne postaci, ani kto jest dobry i zły, odkrywamy to dopiero z czasem. Z początku ciężko było mi się połapać wśród wielu postaci, tym bardziej że nawet nie wiedziałam co się dzieje. Jest to jednak zdecydowany plus, bowiem dzięki temu lektura staje się nieprzewidywalna. Może i niektórych elementów układanki po jakimś czasie domyśliłam się sama, jednak na końcu i tak dałam się zaskoczyć rozwiązaniem zagadki, bowiem w mojej teorii nie wszystko do siebie pasowało. 

Powieść ma również aspekt psychologiczny, objawiający się w postaciach bohaterów. Wyraźnie mamy przedstawione ich przemyślenia, motywy, nachodzące ich obawy i wątpliwości. „Chłopiec w walizce” podzielony jest na rozdziały prowadzone narracją trzecioosobową, jednak z perspektywy różnych bohaterów, nawet tych stojących po przeciwnej stronie barykady. Nie zabraknie licznych retrospekcji z ich przeszłości, ciekawych i czasem z pozoru niezwiązanych z akcją, jednak wszystko tutaj ma znaczenie, co udowadnia samo zakończenie, które zrobiło na mnie duże wrażenie. W pewnym sensie można je nazwać otwartym, ale raczej pod tymi mniej ważnymi względami. Podczas czytania zastanawiały mnie czasem dziwne zachowanie bohaterki, a jakie było moje zdziwienie, gdy okazały się one mieć podłoże psychologiczne! Naprawdę świetne rozwiązanie.

To co mnie drażniło podczas lektury, to dziwne imiona i nazwy – wiadomo, duńskie, ale ja nie mogłam się z początku połapać wśród wszystkich bohaterów, a miejsca kompletnie nic mi nie mówiły. Ale gdyby obcokrajowiec przeczytał polską powieść też miałby z tym problem, więc nie jest to wadą książki. Oprócz tych drobnych czynników język jest prosty w odbiorze i sprawia, że czyta się błyskawicznie, mi lektura zajęła zaledwie jeden dzień. Nie znajdziemy tu wielu porównań i przenośni, a także zbędnych opisów krajobrazów, poznamy za to sporo ciekawych historii z życia bohaterów, zagłębimy się w tajniki ich umysłów, a na brak akcji nie będziemy mogli narzekać. 

„Chłopiec w walizce” to świetny skandynawski kryminał, wyłamujący się poza ramy swojego gatunku. Dzięki połączeniu wątków kryminalnych, społecznych i psychologicznych powstała wciągająca powieść, mająca większy wymiar niż spora część literatury skandynawskiej, która zwykle skupia się na konkretnej zbrodni w danej społeczności. Tutaj mamy o wiele więcej, a „Chłopiec w walizce” przywodził mi nawet na myśl rewelacyjną trylogię „Millennium”, choć jednak do niej sporo mu brakuje. Uważam, że książka ta jest lekturą obowiązkową dla fanów gatunku, którzy na pewno się nie zawiodą.

Moja ocena: 8,5/10

Recenzja bierze udział w konkursie na najlepszą blogową recenzję lipca, organizowanym         przez Syndykat Zbrodnia w Bibliotece.

Baza recenzji Syndykatu ZwB

                                                        Za egzemplarz recenzencki dziękuję: 

                                             logo

17 komentarzy:

  1. bardzo chciałabym przeczytać tę książkę
    mam nadzieję, że z czasem wpadnie w moje ręce :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ogromną ochotę na tą książkę. Sporo o niej słyszałam i sporo się naczytałam jej recenzji. Kusi, kusi i jeszcze raz kusi. Obowiązkowa pozycja na liście "must have". :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Skandynawskie kryminały to nie jest mój ulubiony nurt, ale do czasu do czasu lubię sobie poczytać takie książki. Bardzo chętnie sięgnę, jeśli najdzie mnie ochota, bo recenzja zachęcająca i widać, że warto zapoznać się z tą lekturą ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślałam, że ta książka już od dawna jest na ryku.
    Cóż, nie należę do miłośników skandynawskich klimatów, ale z tą książką chętnie bym zaryzykowała, a nóż widelec pozytywnie mnie zaskoczy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Skandynawskie kryminały, mimo że takie popularne, mnie osobiście nie przekonują, chociaż, skoro tu jest aspekt psychologiczny, chętnie bym ją przeczytała. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja także nie mam ochoty na sandynawskie kryminały...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnio nie czytam kryminałów, sensacji etc. może kiedyś. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. a ja z chęcią przeczytam , podoba mi się :)
    http://books-for-imagination.blogspot.com/ zapraszam do mnie no i oczywiście obserwuje. :*

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja jako fanka skandynawskich kryminałów, na ten wyjątkowo jakoś nie mam ochoty. Widziałam go w zapowiedziach już jakiś czas temu i treść do mnie nie przemawia:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Szczerze mówiac, nigdy nie czytałam skandynawskiego kryminału. Może w końcu się skusze ;P

    OdpowiedzUsuń
  11. "Chłopiec w walizce" to moje pierwsze spotkanie z kryminałem skandynawski. Uważam je za bardzo udane :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam kryminały, a ten przyciąga mnie nieziemską okładką, rewelacyjnym opisem i "tym czymś" - mam nadzieję, że rzeczywiście to ma ;D Z pewnością przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Skandynawski kryminał.. dużo ich ostatnio, ale Twoja recenzja niesłychanie mnie zachęciła.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Chyba sobie odpuszczę, ostatnio czytam coraz częściej książki z wątkiem kryminalnym... już mi się przejadły :P

    OdpowiedzUsuń
  15. bardzo ciekawa recenzja, muszę rozejrzeć się za tą książką :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Od dłuższego czasu mam tę książkę na oku :) Co prawda troszkę odrzuca mnie już ta moda na pisanie w duecie, ale sądząc po klimacie recenzji... żałować nie będę.

    OdpowiedzUsuń