Wydarzenia, które swój początek
miały pewnego sierpniowego dnia, nie były ani szczególnie zaskakujące, ani
nadzwyczaj nieoczekiwane. Dla normalnego człowieka z pewnością okazałyby się
emocjonującym epizodem, który zapamięta do końca życia, ale Nina nie pierwszy
raz uczestniczyła w tego rodzaju akcjach. Pracowała w sieci, czyli tajnej
organizacji zajmującej się pomaganiem
uchodźcom w Danii, których prawa były regularnie łamane i których los nikogo
nie obchodził. Ratowanie życia było dla Niny niczym narkotyk, nie potrafiła się
od niego uwolnić. Nawet kosztem własnej rodziny, która martwiła się, gdy
kobieta znikała z dnia na dzień, by wyjechać na misję w odległym zakątku
świata. Przypływ adrenaliny i poczucie, że to co robi ma jakiś sens, znaczyły
dla niej więcej nie wszystko inne, a obok cierpienia drugiego człowieka nie
potrafiła przejść obojętnie.
Kobieta pracuje jako pielęgniarka
w Ośrodku Duńskiego Czerwonego Krzyża, a o jej dodatkowym zajęciu wiedzą
nieliczni. Pewnego zwyczajnego z pozoru dnia, o ile można tak powiedzieć biorąc
pod uwagę styl życia Niny, kobieta odbiera telefon od swojej przyjaciółki z
czasów studiów, która prosi ją o spotkanie. A że starym znajomym się nie
odmawia, umawiają się w kawiarni. Bez oglądania się na konwenanse Karin przechodzi
do rzeczy- wręcza Ninie klucz do przechowali bagażu na dworcu, prosząc o jego
odebranie. Mimo złych przeczuć Nina nie może się oprzeć wizji uratowania
czyjegoś życia, więc nie zważając na panikę widoczną w oczach przyjaciółki,
udaję się w odpowiednie miejsce, aby następnie na osobności otworzyć skórzaną
walizkę. Kilkuletni chłopiec, którego znajduje w środku, wpłynie nie tylko na losy
ludzi, którzy go tam ukryli, ale także zmieni życie kobiety. Jak postąpi Nina?
Wykręcenie numeru 112 jest znacznie łatwiejsze niż samodzielne zaopiekowanie
się dzieckiem, ale jak już zdążyliście się pewnie zorientować, ta kobieta nie
należy do osób idących na łatwiznę.
„Chłopiec w walizce” to
skandynawski kryminał autorstwa duńskiego duetu pisarek Lene Kaaberbol i Agnete
Friis, cieszący się dużą popularnością za granicą. Powieść została nominowana
do nagrody Szklanego Klucza oraz wybrana duńskim kryminałem roku. Teraz książka
ma swoją Polskę premierę, jak zostanie przyjęta przez czytelników? Mogę mieć
tylko nadzieję, że odbierzecie ją równie pozytywnie jak ja. Tematem przewodnim
powieści jest znalezienie przez pielęgniarkę Czerwonego Krzyża małego chłopca o
nieznanym pochodzeniu. Szuka go wielu ludzi, którzy mają pieniądze i władzę, a
walka z nimi będzie dla Niny bardzo ryzykownym przedsięwzięciem. Jednak nie
jest to jedyne zagadnienie poruszane w „Chłopcu w walizce”. Równie ważne są
tutaj wątki społecznie, dotyczące sytuacji panującej w Danii jeśli chodzi o
uchodźców z innych krajów Europy Wschodniej. Dzięki działalności głównej
bohaterki w sieci, możemy bliżej przyjrzeć się jej zadaniom oraz ludziom,
którymi się zajmuje. Bardzo podobało mi się osadzenie intrygi wśród rozmaitych
wątków społecznych, ponieważ czyni to lekturę interesującą, różnorodną i
bardziej realną w odbiorze.
Już na samym początku zostajemy
rzuceni w wir zdarzeń. Zamiast po kolei wyjaśniać motywy przestępców i śledzić
od początku ich poczynania (bo dowiadujemy się co się dzieje z ich
perspektywy), znajdujemy się w środku intrygi o nieznanym nam celu w momencie,
gdy coś idzie nie tak jak powinno. Właściwie nie wiemy nawet jaką rolę pełnią
poszczególne postaci, ani kto jest dobry i zły, odkrywamy to dopiero z czasem.
Z początku ciężko było mi się połapać wśród wielu postaci, tym bardziej że
nawet nie wiedziałam co się dzieje. Jest to jednak zdecydowany plus, bowiem
dzięki temu lektura staje się nieprzewidywalna. Może i niektórych elementów
układanki po jakimś czasie domyśliłam się sama, jednak na końcu i tak dałam się
zaskoczyć rozwiązaniem zagadki, bowiem w mojej teorii nie wszystko do siebie
pasowało.
Powieść ma również aspekt
psychologiczny, objawiający się w postaciach bohaterów. Wyraźnie mamy
przedstawione ich przemyślenia, motywy, nachodzące ich obawy i wątpliwości.
„Chłopiec w walizce” podzielony jest na rozdziały prowadzone narracją trzecioosobową,
jednak z perspektywy różnych bohaterów, nawet tych stojących po przeciwnej
stronie barykady. Nie zabraknie licznych retrospekcji z ich przeszłości,
ciekawych i czasem z pozoru niezwiązanych z akcją, jednak wszystko tutaj ma
znaczenie, co udowadnia samo zakończenie, które zrobiło na mnie duże wrażenie. W
pewnym sensie można je nazwać otwartym, ale raczej pod tymi mniej ważnymi
względami. Podczas czytania zastanawiały mnie czasem dziwne zachowanie
bohaterki, a jakie było moje zdziwienie, gdy okazały się one mieć podłoże
psychologiczne! Naprawdę świetne rozwiązanie.
To co mnie drażniło podczas
lektury, to dziwne imiona i nazwy – wiadomo, duńskie, ale ja nie mogłam się z
początku połapać wśród wszystkich bohaterów, a miejsca kompletnie nic mi nie
mówiły. Ale gdyby obcokrajowiec przeczytał polską powieść też miałby z tym
problem, więc nie jest to wadą książki. Oprócz tych drobnych czynników język
jest prosty w odbiorze i sprawia, że czyta się błyskawicznie, mi lektura zajęła
zaledwie jeden dzień. Nie znajdziemy tu wielu porównań i przenośni, a także
zbędnych opisów krajobrazów, poznamy za to sporo ciekawych historii z życia
bohaterów, zagłębimy się w tajniki ich umysłów, a na brak akcji nie będziemy
mogli narzekać.
„Chłopiec w walizce” to świetny
skandynawski kryminał, wyłamujący się poza ramy swojego gatunku. Dzięki
połączeniu wątków kryminalnych, społecznych i psychologicznych powstała
wciągająca powieść, mająca większy wymiar niż spora część literatury
skandynawskiej, która zwykle skupia się na konkretnej zbrodni w danej
społeczności. Tutaj mamy o wiele więcej, a „Chłopiec w walizce” przywodził mi
nawet na myśl rewelacyjną trylogię „Millennium”, choć jednak do niej sporo mu
brakuje. Uważam, że książka ta jest lekturą obowiązkową dla fanów gatunku,
którzy na pewno się nie zawiodą.
Moja ocena: 8,5/10
Recenzja bierze udział w konkursie na najlepszą blogową recenzję lipca, organizowanym przez Syndykat Zbrodnia w Bibliotece.
Baza recenzji Syndykatu ZwB
Za egzemplarz recenzencki dziękuję:
Recenzja bierze udział w konkursie na najlepszą blogową recenzję lipca, organizowanym przez Syndykat Zbrodnia w Bibliotece.
Baza recenzji Syndykatu ZwB
Za egzemplarz recenzencki dziękuję:
bardzo chciałabym przeczytać tę książkę
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że z czasem wpadnie w moje ręce :)
Mam ogromną ochotę na tą książkę. Sporo o niej słyszałam i sporo się naczytałam jej recenzji. Kusi, kusi i jeszcze raz kusi. Obowiązkowa pozycja na liście "must have". :)
OdpowiedzUsuńSkandynawskie kryminały to nie jest mój ulubiony nurt, ale do czasu do czasu lubię sobie poczytać takie książki. Bardzo chętnie sięgnę, jeśli najdzie mnie ochota, bo recenzja zachęcająca i widać, że warto zapoznać się z tą lekturą ;)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że ta książka już od dawna jest na ryku.
OdpowiedzUsuńCóż, nie należę do miłośników skandynawskich klimatów, ale z tą książką chętnie bym zaryzykowała, a nóż widelec pozytywnie mnie zaskoczy.
Skandynawskie kryminały, mimo że takie popularne, mnie osobiście nie przekonują, chociaż, skoro tu jest aspekt psychologiczny, chętnie bym ją przeczytała. ;)
OdpowiedzUsuńJa także nie mam ochoty na sandynawskie kryminały...
OdpowiedzUsuńOstatnio nie czytam kryminałów, sensacji etc. może kiedyś. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńa ja z chęcią przeczytam , podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńhttp://books-for-imagination.blogspot.com/ zapraszam do mnie no i oczywiście obserwuje. :*
A ja jako fanka skandynawskich kryminałów, na ten wyjątkowo jakoś nie mam ochoty. Widziałam go w zapowiedziach już jakiś czas temu i treść do mnie nie przemawia:)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiac, nigdy nie czytałam skandynawskiego kryminału. Może w końcu się skusze ;P
OdpowiedzUsuń"Chłopiec w walizce" to moje pierwsze spotkanie z kryminałem skandynawski. Uważam je za bardzo udane :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kryminały, a ten przyciąga mnie nieziemską okładką, rewelacyjnym opisem i "tym czymś" - mam nadzieję, że rzeczywiście to ma ;D Z pewnością przeczytam!
OdpowiedzUsuńKryminały nie dla mnie :-)
OdpowiedzUsuńSkandynawski kryminał.. dużo ich ostatnio, ale Twoja recenzja niesłychanie mnie zachęciła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Chyba sobie odpuszczę, ostatnio czytam coraz częściej książki z wątkiem kryminalnym... już mi się przejadły :P
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawa recenzja, muszę rozejrzeć się za tą książką :)
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu mam tę książkę na oku :) Co prawda troszkę odrzuca mnie już ta moda na pisanie w duecie, ale sądząc po klimacie recenzji... żałować nie będę.
OdpowiedzUsuń