czwartek, 5 lipca 2012

Dom sióstr - Charlotte Link



Z okazji zbliżających się czterdziestych urodzin Ralpha, jego żona postanawia zorganizować dwutygodniowy wyjazd do położonego na odludziu domu w Yorkshire. Na ten czas przypadają święta Bożego Narodzenia, które małżeństwo prawników zwykło spędzać w rodzinnym gronie. Tym razem nieustępliwa Barbara doprowadziła do wyłamania się z owej tradycji, rozpowiadając wszem i wobec, że odpoczynek w tej okolicy był od zawsze marzeniem Ralpha. Tylko ich dwoje jest świadomych faktu, że wyjazd stanowi próbę ratowania ich małżeństwa, które od dłuższego czasu znajduję się na krawędzi. Odizolowanie od reszty świata i świąteczna atmosfera ma sprzyjać wzajemnej bliskości i poprawie łączących ich relacji. Zapewne żadne z nich nie podejrzewało, że izolacja będzie tak całkowita i groźna, bowiem wkrótce po przybyciu do Westhill House gwałtowne opady śniegu odcinają dom od świata. Nie ma prądu, ogrzewania, ciepłej wody, brakuje nawet drewna na opał, a gruba warstwa puchu uniemożliwia opuszczenie domu. Najgorszy jednak jest brak pożywienia. Barbara i Ralph nie zdawali sobie sprawy z groźby zasypania, dlatego też nie zaopatrzyli się w produkty mogące starczyć na dłużej niż jeden dzień. Teraz przebywają sami w jednym domu pozbawieni elementarnych udogodnień, musząc stanąć sobie naprzeciw i zacząć rozmawiać po raz pierwszy od długiego czasu. Czy uda im się uratować małżeństwo? A może coś stanie na przeszkodzie, kierując ich uwagę na zupełnie inne tory? 

Możecie przekonać się o tym sięgając po powieść „Dom sióstr” autorstwa Charlotte Link. Kobieta ta należy do najpopularniejszych niemieckich pisarek, każda jej powieść staje się bestsellerem, a ów sukces należy przepisać nie tylko lekkiemu pióru Link, ale także jej zadziwiającej wszechstronności: odnajduje się ona zarówno w kryminałach, sagach rodzinnych i powieściach obyczajowych z tłem psychologicznym. „Dom sióstr” to połączenie sagi rodzinnej z powieścią psychologiczną i niewielkim, podkreślam niewielkim, wątkiem kryminalnym. W żadnym wypadku nie ufajcie opisowi na okładce, sławiącemu dzieło Charlotte Link jako „mrożący krew w żyłach kryminał”, gdyż tylko się rozczarujecie. Zastanawiam się, czy autor tych słów w ogóle książkę przeczytał, z jego winy czuję się bowiem oszukana. Uwielbiam ten gatunek, więc po lekturze opisu nie namyślając się długo, książkę nabyłam i zabrałam się do czytania. Czekałam i czekałam, kiedy ten kryminał się w końcu zacznie i tak, doczekałam się! Po 550 stronach, gwoli ścisłości. Więc nie, to nie książka dla wielbicieli tajemnic i zagadek. Owszem, takie też się tutaj znajdą, ale nie w dużym wymiarze, a raczej jako dodatek do długiej opowieści. „Dom sióstr” to przede wszystkim saga rodzinna, która przypominała mi „Cukiernię pod Amorem”, aczkolwiek aż tak  mnie nie zauroczyła i porwała. Była jednak warta lektury, ponieważ te ponad 600 stron nie było może wędrówką łatwą, ale za to pouczającą, obfitą w ciekawe wydarzenia i wywołującą wiele emocji.

Tematyka powieści poświęcona jest w głównej mierze trzydziestu latom z życia Frances Grey. Skąd pojawił się taki wątek, skoro po opisie fabuły można oczekiwać problemów w małżeństwie prawników, a nie powrotu do przeszłości? Otóż podczas wypoczynku albo też walki z odcięciem od cywilizacji, jak kto woli, Barbara odnajduje ukrytą wiele lat temu autobiografię Frances Grey, napisaną przez nią samą jeszcze przed śmiercią. Kobieta ta była właścicielką domu, w którym obecnie przebywa małżeństwo, a przekazała je w spadku swojej gospodyni Laurze, która wynajęła go na okres dwóch tygodni Barbarze i Ralphowi. Podczas lektury „Domu sióstr” cofniemy się wraz z Frances do czasów jej młodości, aby przeżywać wraz z nią kolejne zmiany od chwili, gdy jako nastolatka uczęszczała do szkoły z internatem aż do schyłku jej życia. Ów wątek dotyczący Frances stanowi przeważającą część książki, pozostałe są zaledwie jego ułamkiem. Nie mogę powiedzieć, że zawsze było ciekawie, gwałtowne zwroty akcji zapierały mi dech w piersi, a od lektury nie mogłam się oderwać. Aż tak spektakularnie nie było, a jednak te 600 stron przeczytałam w oka mgnieniu i z przyjemnością, choć czasami musiałam odpocząć, gdyż nie jest to łatwa powieść. Dzięki sporej objętości mogłam zżyć się z główną bohaterką, dogłębnie przyjrzeć się jej życiu i poznać kierujące nią motywy oraz zobaczyć to, co ukształtowało jej charakter, tworząc z niej kobietę, którą się w ostateczności stała. Bardzo dobre studium psychologiczne postaci. Nie były to tylko czcze fakty, ale szereg różnych historii, mniej lub bardziej znaczących oraz wiele decyzji, przed którymi stawiał bohaterów los. 

Pisarce nie udało się jednak połączenie teraźniejszości z przeszłością, może jedynie pod koniec. Podczas reszty książki za bardzo skupiła się na historii Frances Grey, zostawiając współczesnych bohaterów samym sobie. Barbara co jakiś czas wracała do rzeczywistości, by potem zrobić sobie herbatkę i ponownie zabrać się do czytania zapisków, nie wspominając już o Ralphie, który w tym czasie rąbał drewno. A przecież przyjechali do Westhill House właśnie po to, by zbliżyć się do siebie i naprawić wzajemne relacje. Moim zdaniem pisarka nie podołała wątkowi małżeństwa prawników, a może po prostu nie przywiązywała do niego większej wagi, mnie jednak bardzo uderzyło to rozgraniczenie. Chętnie poczytałabym więcej o perypetiach Barbary i Ralpha. Poza tym wątek kryminalny mógłby zostać wprowadzony wcześniej, zamiast ni stąd ni zowąd pojawić się na sam koniec. Może dzięki temu odczuwałabym większe napięcie podczas lektury i nie mogła narzekać na brak akcji, która tymczasem nie była jak z moich marzeń.

Jak już wspomniałam, bohaterowie z przeszłości byli świetnie wykreowani i interesujący, mogłam bardzo dokładnie poznać ich życie i sposób myślenia, a także poczuć do nich sympatię. Tego samego niestety nie mogę powiedzieć o postaciach bardziej mi współczesnych. Barbara niezmiernie mnie irytowała, była tak wyniosła i perfekcyjna, a przy tym zamiast porozmawiać ze swoim mężem, jak to w końcu miała w planach, zaczytywała się w życiu innych ludzi. Bohaterów z Westhill House nie dane mi było dobrze poznać, za mało poświęcono im czasu. Język powieści nie zawiera specyficznych słów czy zwrotów, a jednak nie jest on prosty i łatwy. Dlatego też książki nie pochłania się szybko, trzeba się dokładnie wczytać i skupić na każdym zdaniu, żeby  zrozumieć całość. Nie brakuje przy tym opisów, zarówno otoczenia jak i rozmaitych zdarzeń z życia bohaterów. Ilość dialogów była natomiast znikoma, co dało się odczuć przy dłuższym czytaniu.

„Dom sióstr” polecam czytelnikom lubującym się w sagach rodzinnych z dodatkiem wątku rozgrywającego się w czasach współczesnych. Postacie są bardzo dobrze wykreowane pod względem psychologicznym, co jest zdecydowanie atutem powieści. Wątek kryminalny również się pojawia, ale jest wręcz minimalny, bowiem wkracza dopiero na samym końcu i jest jedynie skutkiem, a nie punktem zapalnym. Język powieści nie jest prosty w odbiorze, ze względu na dużą szczegółowość, znaczną ilość opisów, a stosunkową niewielką dialogów. Mimo kilku wad polecam „Dom sióstr” jako powieść pełną uczuć, wywołującą wiele emocji u czytelnika, dzięki swej realności i dogłębnemu poznaniu życia bohaterów. Nie jest to łatwa powieść, oddaje wszystkie ludzkie słabości i wątpliwości, naznaczona jest bólem i smutkiem, ciężkimi doświadczeniami takimi jak wojna czy walka o prawa kobiet, ale też przebłyskami nadziei. Z przewagą tych pierwszych.

Moja ocena: 8/10

23 komentarze:

  1. Nie wiem czy jest to do końca mój klimat książek, ale na pewno w wolnej chwili sięgnę.
    Dodaję Twojego bloga do linków ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już dużo słyszałam o tej książce, ale chyba nie dla mnie. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. brzmi całkiem całkiem, więc może i dam się namówić :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Długo szukałam tej książki i w końcu (o zgrozo!) nabyłam ją. Przyznaję czyta się ją szybko i całkiem bezboleśnie ale i tak pozostaje dla mnie niczym więcej niż zwykłym czytadłem.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie moje wrażenie są wręcz odwrotne, czytanie nie zawsze było łatwe, ale nie jest to banalna powieść na jeden wieczór.

      Usuń
  5. Mam chrapkę na tę książkę:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka od ponad pół roku czeka na półce a ja nie mam czasu po nią sięgnąć. Muszę w końcu się zmobilizować :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Będę o tej ksiażce pamiętała :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tej autorki jestem ciekawa już od dawna. Moja koleżanka ma tę książkę, więc może pożyczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo lubię tę autorkę, a jeszcze nie czytałam "Domu sióstr". Szkoda, że mało w tej powieści kryminału, bo książki Link, które znam przyzwyczaiły mnie do dość zajmującego wątku kryminalnego.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pierwsze słowa recenzji bardzo mnie zachęciły. Wydawało mi się, że fabuła jest idealna, bo czyż nie tego szukam? Ale im dalej czytałam, tym więcej pojawiało się wątpliwości. Mam wrażenie, że autorka tłucze temat.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeśli byłby to kryminał to z pewnością bym nie przeczytała. Ale tą sagą rodzinną mnie zainteresowałaś. Pomimo pewnych wątpliwości mam ochotę na tą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Chyba po książkę nie sięgnę dlatego, że nie przepadam za sagami rodzinnymi i niezbyt zaciekawiłaby mnie historia małżonków, walczących o związek. Aczkolwiek bardzo podobała mi się twoja recenzja :]

    OdpowiedzUsuń
  13. Zanotuję sobie jej tytł, bo to nie pierwsza pozytywna recenzjia tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja od jakiegoś czasu już na nią poluję, jest w mojej bibliotece i mam nadzieję że ksiązka jest prawie w moich rękach, bo bardzo chce ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  15. Chętnie bym przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak patrzę na okładkę od razu mi chłodniej ;) Wydaje mi się, że "Dom sióstr" mógłby mi się spodobać. p.s. Bardzo dobrze czytało mi się Twoja recenzję. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Dobra ocena. Widzę, że muszę poszukać książek tej autorki w bibliotece

    OdpowiedzUsuń
  18. Wydaje się fajna,mam nadzieję,że kiedyś ją przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Gapię się jak głupia na okładkę. przy tych upałach taka sceneria chłodzi i to ostro!
    Co do książki - czytałam jedną powieść pani Link i w miarę mi się podobała, więc dam szansę 'Domu sióstr' ;).

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo lubię tego typu książki, mam nadzieję, tą będę miała okazję przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  21. Będę o tej książce pamiętać :)

    Zapraszam Cię do zabawy oTAGowana - 11 pytań i Lubię To ;) - http://subiektywnie-o-ksiazkach.blogspot.com/2012/07/otagowana-11-pytan-i-lubie-to.html

    OdpowiedzUsuń
  22. czytałam i bardzo mi się podobała, niestety inna książka tej autorki już nie zrobiła na mnie takiego wrażenia

    OdpowiedzUsuń