Podczas II
wojny światowej w Stanach Zjednoczonych po ataku Japończyków na Pearl Harbor
zaczęto opracowywać sekretny projekt. Miał on na celu jak najszybsze
zakończenie wojny. Bardzo niewiele osób, tylko te z najwyższego szczebla
władzy, wiedziały na czym konkretnie on polega. A miał ścisły związek z energią
atomową i jej wykorzystaniem do stworzenia śmiercionośnej broni. Poszukiwano
odosobnionego miejsca, którego położenie trzymano później w ścisłej tajemnicy.
Zbudowano tam zakłady w których wzbogacano uran, a także zbudowano całe
miasto-widmo, do którego później sprowadzono mieszkańców z całych Stanów
Zjednoczonych, a nawet z Europy.
Dziewczyny
atomowe autorstwa Denise Kiernan to oparta na faktach opowieść o grupie kobiet,
które podczas II wojny światowej pracowały w ramach tajnego rządowego projektu.
Mieszkały w stworzonym specjalnie na jego potrzeby miasteczku Oak Ridge, które
nie istniało na mapach. Starannie ukryte i otoczone aurą tajemnicy, choć w
ciągu zaledwie kilku lat doskonale się rozwinęło, posiadając transport
publiczny, obiekty publiczne i rozrywkowe oraz oczywiście fabryki. Kobiety opuściły
swoje rodziny i bliskich, by szukać szczęścia w nieznanym miejscu. Bo nikt nie
powiedział im nawet, dokąd się udają i czym będą się zajmować. Tak naprawdę
głównym celem kobiet było przyczynienie się do jak najszybszego zakończenia
wojny, która pochłonęła już tak wiele ludzkich istnień, a często także ich
członków rodziny.
Przybyły
więc do Oak Ridge gdzie okazało się, że muszą uważać na każde słowo. Władze na
okrągło przypominały o obowiązku dochowania tajemnicy, rozmawianie o
wykonywanej pracy było zabronione pod groźbą wydalenia z miasta. Ludzie starali
się więc poruszać tylko neutralne tematy, taki stres i nacisk przyczyniły się
jednak do zachwiania ich równowagi psychicznej. Wtedy zaczęto przywiązywać
większą wagę do życia prywatnego pracowników i zagwarantowano im niezbędne
rozrywki, a Oak Ridge z czasem stawało się dla mieszkańców nie tymczasowym
schronieniem, a prawdziwym domem. Warto wspomnieć, że ludzie sami nie
wiedzieli, czym się zajmują. Prawdę odkryto przed nimi dopiero po użyciu bomby
atomowej na Hiroszimę.
„To, co tu widzisz, to,
co tu robisz, to, co tu słyszysz- wyjeżdżając, zostaw to wszystko tutaj”
Denise
Kiernan napisała swoją książkę rzetelnie zbierając materiał i ściśle trzymając
się faktów. W jej powieści przeplatają się rozmieszczone naprzemiennie
rozdziały dotyczące historii powstania Oak Ridge i badań nad budową atomu lub
opisujące codzienne życie i pracę kobiet w ramach projektu. Mnie zdecydowanie
bardziej podobały się te drugie. Mogłam zobaczyć czym zajmowały się kobiety, a
ich zajęcia były najróżniejsze: od sprzątania wielkiej hali fabryki po
eksperymenty chemiczne i opiekę nad chorymi. Czytałam o ich relacjach z innymi
ludźmi i specyfice Oak Ridge. A informacje te autorka zebrała dzięki rozmowom z
samymi zainteresowanymi, ich zdjęcia( i parę innych) zostały nawet zamieszczone
w książce. Z kolei rozdziały poświecone
historii były dla mnie dość nudne, a nawet niezrozumiałe. Denise Kiernan
traktuje niekiedy czytelnika jak fachowca z dziedziny chemii i opisuje mu
skomplikowane procesy i reakcje zachodzące w poszczególnych zakładach. A z
ciekawszych rzeczy, przedstawia badaczy, którym udało się dokonać owych
przełomowych odkryć.
„Dziewczyny
atomowe” to książka, która w drobiazgowy i rzetelny sposób przedstawia jedno z
ciekawszych zagadnień dotyczących II wojny światowej, a mianowicie projekt
Mahattan. Spodobało mi się przedstawienie historii kobiet, choć zabrakło mi
większej dawki emocji i uczuć, autorka nie zafundowała mi oczekiwanych
wzruszeń. A ja właśnie spodziewałam się czegoś w stylu powieści „Kamienie na
szaniec” czy „Dywizjon 303”, spodziewałam się książki, która by mną poruszyła i
zapadła w pamięć. Niestety przy sporej dawce skomplikowanych zagadnień książka
mnie nudziła, taka wiedza przydałaby się bardziej specjaliście, osobie
zainteresowanej zagadnieniem pod względem technicznym. Ja oczekiwałam realnej,
wzruszającej historii zwykłych ludzi i trochę się pod tym względem
rozczarowałam. Nie zmienia to faktu, że „Dziewczyny atomowe” mogą być nie lada
gratką dla osób zainteresowanych II wojną światową i tajnym projektem
Manhattan. Książka sprawdzi się lepiej jako duża dawka faktów i historii, niż
wzruszająca opowieść.
Moja ocena: 6.5/10
Bardzo dobra recenzja. Czytuję wszystko co ma związek z II wojną światową więc mimo Twoich ostrzeżeń o nudzie, skuszę się na nią.
OdpowiedzUsuńJa chyba wolę filmy o II wojnie światowej niż książki, bo za bardzo emocjonalnie odbieram powieści i później mnie coś tak ściska i gniecie w boku :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jakoś nie mogę uwierzyć, ażeby w książce o 2WŚ wiało nudą. Bardzo, ale to bardzo chcę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko chciałabym bardzo przeczytać:) Może mnie przyjdzie się łatwiej odnaleźć w tej książce:)
OdpowiedzUsuńZ reguły unikam takich pozycji i raczej dla tej nie zrobię wyjątku, bo szczerze mówiąc niespecjalnie mnie zaintrygowała.
OdpowiedzUsuńCzytałam i jako fanka historii nie mogę narzekać. Zgadzam się z tobą, że są tak głównie fakty, które nie wzruszają, lecz ciekawią.
OdpowiedzUsuńDużo czytałam o tej książce, jeśli nie recenzje to te promujące reklamy, np. na wp.pl Ale jakoś nie mogę się nastawić do przeczytania tej książki, jakoś mnie nie ciągnie...
OdpowiedzUsuńLubię książki traktujące o II wojnie światowej, dlatego z ogromną chęcią sięgnę po "Dziewczyny atomowe".
OdpowiedzUsuńLubię historię, o tej książce już wiele słyszałam. Przeczytam
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja i książka, o której niestety wcześniej nic nie słyszałam. Czytając recenzję, zastanawiałam się, czy sama poradziłabym sobie w takim miasteczku. Z pewnością na początku byłoby intrygująco, że mam jakąś tajemnicę, ale potem? Poza tym książka traktuje o II wojnie światowej, więc już mnie kupiła. :)
OdpowiedzUsuńCiepło!
Coraz więcej opinii w blogosferze tej książki i ja mam na nią coraz większą ochotę.
OdpowiedzUsuńMam coraz większą ochotę na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńNo i tego się boję - tego braku emocji, typowo dokumentalnego oddania problemu, bez jakichkolwiek znikliwych obserwacji uczuć bohaterek. Choć i tak sam projekt, o którym w tej książce mowa, jest mocno kontrowersyjny i nie wiem, jak się do tego odniosę podczas czytania książki - zobaczymy, mam ją już w swoich rękach.
OdpowiedzUsuńNie byłam nią szczególnie zainteresowana i raczej nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńOpis mnie naprawdę zaciekawił, jednak druga część recenzji ostudziła mój zapał. Szkoda, że autorka nie opisała ciekawie całej historii, tylko posłużyła się suchymi faktami. Raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuń