Florencja to
dwunastoletnia dziewczynka, która wraz z bratem i służbą mieszka w starej
rezydencji. Rodzice obojga dzieci zmarli, więc teraz na odległość opiekuję się nimi
wuj. Jego troska o podopiecznych ogranicza się do przesyłania pieniędzy
niezbędnych do ich utrzymania oraz zapewnienia chłopcu guwernantki. Początkowo
uczy się on w szkole z internatem, jednak nie czuje się tam najlepiej i zostaje
wydalony, wkrótce więc do Blithe House przybywa nauczycielka, panna Taylor.
Wydarzenie to sprowadza ciemne chmury nad dotąd bezpieczny dom dzieci.
Florencja wyczuwa czyhające niebezpieczeństwo i zaczyna walczyć w obronie
brata.
„Siostrzyca”
autorstwa Johna Hardinga to niezwykła powieść obyczajowa, która zastanawia i
wzbudza wątpliwości. Główna bohaterka z miłości do młodszego brata dostrzega
rzeczy, których inni nie widzą i występuje przeciwko nadprzyrodzonym siłom. Ale
czy aby na pewno zagrożenie jest realne, czy to nie podejrzliwość i zazdrość
Florencji sprawiają, że wyobraża sobie różne rzeczy? Chyba nie ma prostszego
niż przeczytanie książki sposobu, by się o tym przekonać. Jednak „Siostrzyca”
to powieść niejednoznaczna i nawet poznanie historii dziewczynki może frapować
i nie dawać ostatecznych odpowiedzi. John Harding prezentuje nam świat, o
którym nie wiemy do końca, czy jest prawdziwy.
Przyciągający
uwagę w książce jest język, którym posługuje się dwunastoletnia narratorka.
Florencja sama uczyła się czytać, gdyż wuj zabraniał edukacji dla dziewczynki.
Dokształcała się więc po kryjomu w bibliotece, poznawała twórczość Poego czy
Szekspira. W końcu postanowiła wypracować własny język, co pokazuje opowiadając
nam swoją historię. Od długich wyrażeń o oczywistym dla nas znaczeniu tworzy
własne słówka, co jest nie tylko zabawne, ale też przyjemne w odbiorze. Początkowo
trzeba przyzwyczaić się do takiej formy, jednak po czasie nie wyobrażamy sobie
innego stylu wypowiadania się Florencji. Taki zabieg uczynił książkę
niepowtarzalną. Oprócz charakterystycznych słów w powieści występuje język
znamionujący minione czasy, w których akcja się rozgrywa.
W „Siostrzycy”
nie mamy do czynienia z wieloma bohaterami, ale jeśli już się tacy pojawiają,
są dopracowani i intrygujący. Najważniejsza jest sama Florencja, która
początkowo wydaje się czytelnikowi zwyczajną, inteligentną i sympatyczną
dziewczynką. Z czasem jej psychika i postępowanie zaczyna zastanawiać, w końcu
bulwersować, a nawet szokować. Ważnym bohaterem jest też Theo, chorujący na astmę
przyjaciel Florencji, który co jakiś czas w celu kurowania się przyjeżdża z
rodzicami do pobliskiej posiadłości. Theo jest niezdarny, chudy i wysoki,
podobny do czapli i z początku wydaje się czytelnikowi śmieszny, gdy jednak
pokazuje ujmującą stronę swej osobowości, trudno go nie polubić. Oczywiście kluczową
dla całej fabuły bohaterką jest panna Taylor, która budzi u nas pytania przez
całą lekturę.
W „Siostrzycy”
dominuje ponury, mroczny nastrój czającego się w pobliżu niebezpieczeństwa.
Sprzyja on zastanowieniu nad szaleństwem, istnieniem sił nadprzyrodzonych i
motywacją bohaterów. Ciężko stwierdzić, co w tej książce jest prawdą, a samo zakończenie
ze względu na otwartą formę nie daje odpowiedzi na wszystkie pytania i pozwala
jedynie domniemywać. Bardzo lubię takie niejednoznaczne opowieści, które na
długo pozostają w głowie i sprawiają, że nie do końca potrafimy ocenić
postępowanie bohaterów, które budzi wątpliwości. Jeśli i Wy lubicie takie
historie, polecam Wam „Siostrzycę”, niepokojącą, zapadającą w pamięć i
działającą na wyobraźnię.
Moja ocena: 9/10
Któż, z choć odrobiną inteligencji,
Nie chciałby pocałować Florencji?
Kolejna niezwykle pozytywna recenzja tej książki, więc w końcu muszę ją przeczytać, bo zapowiada się naprawdę interesująco. :)
OdpowiedzUsuńBardzo wysoka ocena tej książki. Chociaż zwykle rzadko sięgam po powieści obyczajowe, na tą bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę już od dawna mam w planach, a twoja tak pozytywna recenzja jeszcze bardziej mnie do niej przekonała. Mam nadzieję, że spodoba mi się tak bardzo, jak Tobie. :)
OdpowiedzUsuńMam ją w planach od dłuższego czasu, z pewnością niedługo się do niej dobiorę :).
OdpowiedzUsuńDZięki za przypomnienie, że kiedyś miałam w planach tę książkę. Teraz po Twojej recenzji tym bardziej mam na nią ochotę :)
OdpowiedzUsuńSiostrzycę mam już w moich zbiorach, efekt wymiany na lubimyczytac i pewnie w wakacje po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńO książce również już słyszałam i chciałabym ją kiedyś przeczytac. Twoja pozytywna recenzja jeszcze bardziej mnie do tego zachęca. ;)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
www.okiem-recenzenta.blog.onet.pl
Mam, ale jeszcze nie czytałam. Wielka szkoda ;( Szybciutko to zmienię.
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam dawno temu ale do dzisiaj tkwi w mojej głowie...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ta książka zbiera coraz więcej pozytywnych recenzji i wywołuje sporo emocji. Jestem szczęśliwą posiadaczką tej książki, aczkolwiek jeszcze jej nie czytałam.
OdpowiedzUsuńJest i kolejna pozytywna recenzja tej ksiażki. I jak tu się nie oprzeć?
OdpowiedzUsuńZapraszam na nową recenzję: http://marcepankowy-swiat-ksiazek.blogspot.com/2013/05/lamore-prima-vista.html
Prawdziwy gotycki klimat
OdpowiedzUsuńWielbię tę pozycję! Jak dla mnie przegenialna <3
OdpowiedzUsuńCzytałam mnóstwo zachwalających recenzji, więc książka znajduje się na liście do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńKsiążka, którą od dawna mam w planach, a każda pozytywna recenzja jeszcze bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że muszę Siostrzyce przeczytać!
OdpowiedzUsuńMi właśnie nie spodobał się brak konkretnej odpowiedzi. Gdyby zakończenie byłoby lepiej dopracowane, książka z pewnością spodobała mi się o wiele bardziej.
OdpowiedzUsuńMam na półce i cieszę się, że ją dobrze oceniasz - potrzebowałam zachęty by po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuń