Komisarz Harry Hole zostaje wytypowany do rozpracowania ściśle tajnej sprawy, której ujawnienie mogłoby wywołać skandal i niechęć do rządu. W tym celu policjant wyjeżdża z Norwegii do Tajlandii, gdzie w motelu pełniącym funkcję burdelu znaleziono zamordowanego przez pchnięcie nożem w plecy norweskiego ambasadora, przyjaciela premiera. Rozpoczynają się poszukiwania nieuchwytnego sprawcy, który nie pozostawił po sobie żadnych śladów. Policja nie może znaleźć punktu zaczepienia, jedyne poszlaki łączą sprawę z przestępstwami na tle seksualnym, z których słynie Tajlandia. Śledztwo jest prowadzone w Bangkoku, mieście znanym z gigantycznych ulicznych korków, upałów i maksymalnie zanieczyszczonego powietrza. Powiązania ze sprawą wykazuje wiele środowisk takich jak mafia, politycy i dyplomaci. Jak Harry Hole poradzi sobie ze złapaniem zbrodniarza? Może nikt wcale tego po nim nie oczekuje?
Jo Nesbo to
norweski pisarz kryminałów, znany z cyklu o komisarzu Harrym Hole. „Karaluchy”
to jego druga część, a zarazem moje pierwsze spotkanie z twórczością autora.
Kryminały skandynawskie mnożą się jak grzyby po deszczu, nie zawsze niosąc ze
sobą dobrą rozrywkę i dreszczyk grozy. Czy proza Nesbo jest warta uwagi? Pisarz
zyskał oddane grono fanów z niecierpliwością oczekujących kolejnych powieści, a
ja również jestem zadowolona z poziomu jego książki. „Karaluchy” to nie typowy
kryminał, gdzie w małym miasteczku policja poszukuje mordercy i na tym skupia
się cała akcja. Intryga w tej powieści zatacza szerokie kręgi i dotyczy całego
kraju, środowisk takich jak najwyżsi urzędnicy państwowi, politycy, dyplomaci.
Porusza temat pedofilii i pornografii dziecięcej, ale tak naprawdę nie do końca
wiemy, czy mają one znaczenie w sprawie prowadzonej przez komisarza.
W książce
ważny jest nie tylko wątek kryminalny, ale też społeczny, bo Nesbo nie wzbrania
się przez przedstawieniem ludzi mieszkających w Bangkoku, ich stylu życia i
poglądów. Szczególnie widoczne jest też zainteresowanie życiem osobistym
bohaterów, czego przykładem jest Harry Holle. Komisarza dręczą wspomnienia z
przeszłości: śmierć poprzednich partnerek, gwałt dokonany na jego siostrze
przez nieznanego sprawcę. Harry nie może się pogodzić z tymi wydarzeniami i
chce jeszcze raz poprowadzić zamknięte jakiś czas temu śledztwo, lecz nie
dostaje na to pozwolenia. Wątek jego siostry i demonów przeszłości stale
powraca, a Hole topi wspomnienia w butelce wódki i coraz bardziej popada w
nałóg. Jest to ciekawa persona, tajemnicza i pełna kontrastów. Z jednej strony
komisarz jest złośliwy, sarkastyczny i bezpośredni w rozmowach z kolegami po
fachu czy przełożonymi, a z drugiej w rozmowach ze świadkami czy młodą
dziewczyną związaną ze sprawą wykazuje delikatność, którą trudno z nim łączyć.
W książce
mamy też kilku innych bohaterów, którzy są mocną stroną powieści, bo angażują
czytelnika w swoje życie. Rekompensują też brak szybkiej akcji i chwile nudy,
gdy mało co się dzieje. „Karaluchy” niestety nie mogą się poszczycić mnogością
zdarzeń, przez większość czasu śledztwo stoi w miejscu. Przez to książki nie
czyta się błyskawicznie, ale styl Nesbo ciekawi i zachęca do dalszej lektury.
Mam wrażenie, że autor poświęcił więcej uwagi postaciom i psychologicznemu
podłożu zbrodni. Podejrzanych mamy niewielu i zakończenie nie jest wielkim
zaskoczeniem, choć na pewno nie domyślicie się przebiegu wypadków, Nesbo
strasznie namotał. Pisarz stosuje klasyczne podwójne rozwiązanie, czyli drugie
wytłumaczenia sprawy, czego się oczywiście spodziewałam.
„Karaluchy”
to kryminał skandynawski, nie tak dobry jak niektóre tytuły z jego gatunku, ale
oferuje nam całkiem przyzwoitą rozrywkę. Niektórych czytelników mogą zniechęcić
polityczne aspekty sprawy oraz nie do końca zrozumiałe zagadnienia związane ze
środowiskiem maklerów giełdowych. Tradycyjnie jak w tego typu książkach główny
bohater boryka się ze wspomnieniami i nałogiem alkoholowym, jednak nie sposób
go nie polubić. Akcja nie jest szybka i czasem przez długi czas nic się nie
dzieje, jednak w odpowiednich momentach autor funduje czytelnikowi jazdę bez
trzymanki i zaskakuje szokującymi powiązaniami. Mam nadzieję, że kolejne tomy
cyklu będę jeszcze lepsze, w każdym razie z chęcią je poznam.
Moja ocena: 7/10
Za egzemplarz dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat.
Z chęcią przeczytałabym jakąś książkę tego autora
OdpowiedzUsuńCzytałam "Upiory", "Pierwszy śnieg" i "Czerwone gardło" do tej pory, jeśli chciałabyś coś z szybszą akcją i bez skomplikowanych zagadnień - polecam drugą pozycję:) Sama zabieram się tuż tuż za "Pancerne serce" i "Łowców głów".
OdpowiedzUsuń"Pierwszy śnieg" chyba mi spasuje, dzięki ;)
UsuńKiedyś sięgnę po Nesbo, bo zaczęłam go już kolekcjonować. Niech tylko trochę wolnego czasu przyjdzie... A na razie tylko zacieram łapki :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie przeczytałam żadnej książki autora. Muszę to nadrobić!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja przeczytałam całą serię o Harrym i mam nadzieję, że coś jeszcze autor napisze o tym mocno pokręconym policjancie. Odpowiada mi styl Jo Nesbo. Dwie pierwsze części, czyli "Człowiek - nietoperz" i właśnie "Karaluchy" oceniam najsłabiej, ale i tak uważam, że są świetne. Skoro "Karaluchy' Ci się spodobały, to resztą tym bardziej powinnaś być zachwycona:)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, skoro dalej jest jeszcze lepiej :)
UsuńLubiętego autora,więc dlaczego by nie?
OdpowiedzUsuńAutor jest mi JESZCZE nie znany, ale wkrótce się to zmieni ;)
OdpowiedzUsuń*nieznany
UsuńTak, kolejne tomy są jeszcze lepsze :)
OdpowiedzUsuńKsiążki tego autora ciągle przede mną.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mam na półce od paru dni inną książkę tego autora - "Pentagram" i to od niej zacznę zapoznawanie się z jego twórczością :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj skończyłam pierwszą część przygód Harry'ego, ale za sobą mam też kilka ostatnich części. Pierwsza wypadła jako tako, ostatnie naprawdę dobrze. Uwielbiam Harry'ego i na pewno przeczytam wszystkie książki autorstwa Nesbo. ;]
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie :/ Ale okładka na prawdę ciekawa :)
OdpowiedzUsuń