Zwykle ludzie podejmują ważne
decyzje po długich przemyśleniach, rozważeniu plusów i minusów danej sytuacji
czy też poradzeniu się zaufanej osoby. Znacie kogoś, kto w jednej chwili
postanawia wynająć kamienicę i otworzyć w niej sklep z „sam nie wiem czym”
tylko dlatego, że zauważa w oknie kartkę z informacją „Do wynajęcia”? Tak, ja
też nie, ale do takich niespotykanych ludzi należy Bogusia. Młoda kobieta wraca
właśnie z Holandii, gdzie przez dwa lata ciężko pracowała fizycznie w branży
ogrodniczej. W drodze powrotnej do Warszawy, w nadmorskiej mieścinie, wynajmuje
kamienicę. W końcu i tak planowała gdzieś otworzyć kwiaciarnię. Gdy jednak
okazuje się, że w tej dziedzinie kokosów nie zbije ze względu na konkurencję po
drugiej stronie ulicy, dziewczyna nie poddaje się, a zaczyna intensywnie
myśleć. W końcu wpada na genialny pomysł- otworzy sklepik z kurzołapkami.
„Sklepik z niespodzianką” autorstwa
Katarzyny Michalak to sympatyczna opowieść o młodej kobiecie, która odnajduje
swoje miejsce w świecie. Nie zabraknie tutaj przyjaźni, odrobiny romansu i kilku
komplikacji, bez których życie byłoby nudne. Bogusia wraz ze swymi nowymi
przyjaciółkami – Lidką, Adelą i Stasią, stawiają czoła kolejnym przeciwnościom
losu i walczą zarówno o rozkręcenie interesu jak i ukulturalnienie Pogodnej. I
o mężczyznę, rzecz jasna. Losy kobiet opisała na kartach swojej powieści
Katarzyna Michalak – z wykształcenia lekarz weterynarii, a z pasji pisarka,
uwielbiająca zwierzęta- szczególnie te dzikie. Znana z serii poczekajkowej,
serii owocowej i serii z czarnym kotem.
Zachęcona licznymi pozytywnymi
opiniami i własnymi dobrymi doświadczeniami z prozą Katarzyny Michalak, z
radością rozpoczęłam lekturę „Sklepiku z niespodzianką”. Przeniosłam się do
Pogodnej, poznałam historię życia Bogusi, widziałam jak zaprzyjaźnia się z
mieszkańcami, by w końcu kibicować jej w rozwiązywaniu problemów, gdy nie było
już tak kolorowo jak na początku. Fabuła bardzo mnie wciągnęła, nie zabrakło mi
również elementu zaskoczenia – nie wszystko ułożyło się dobrze! Widać było
zmianę, bo spodziewałam się happy endu i słodkiej opowiastki, tymczasem było
sporo bolesnych dla bohaterek sytuacji, podobnie jak zabrakło księcia na białym
rumaku. Dzięki temu stało się realistycznie, choć może nie do końca, bo kto
decyduje się na wynajem kamienicy, a tym bardziej kogo na to stać? Młodą
dziewczynę wracającą z praktyk? Ale nie czepiajmy się szczegółów, trochę bajki
być musi!
Bardzo polubiłam bohaterów
występujących w „Sklepiku z niespodzianką”. Jednych bardziej, innych mniej,
niektórzy mnie irytowali, ale w ostatecznym rozrachunku mam z nimi związane miłe
wspomnienia. Sama Bogusia czasem budziła we mnie niechęć, bo taka sympatyczna, uczynna,
uśmiechnięta, grzeczna, skromna i idealna, że aż do przesady. Za to Lidka- pani
weterynarz, trochę zamknięta w sobie i Adela- elegancka i pewna siebie,
wzbudziły moją szczerą sympatię. Podobnie jak postaci męskie, które były
różnorodne i potrafiły mnie zaskoczyć. Od samego początku dałam się zauroczyć
stylowi pani Kasi, która genialnie opowiada i nie daje się oderwać od swojej
historii. Czyta się to świetnie, język jest bogaty i obrazowy, brak przydługich
opisów, za to pojawiają się liczne retrospekcje, które bardzo mnie wciągnęły.
Oprócz tego w książce można znaleźć przepisy na ciasta i gorącą czekoladę,
których niestety nie wypróbuję w najbliższym czasie, bo marna ze mnie kucharka.
„Sklepik z niespodzianką. Bogusia”
to sympatyczna i świetnie napisana powieść dla kobiet, mówiąca o mocy przyjaźni
i szukaniu prawdziwej miłości, w której nie zabraknie także tajemnicy sprzed
lat. Zakończenie pewnie doprowadzi Was do białej gorączki- jak można było
przerwać w takim momencie?! Ale nie martwcie się, bo „Adela” już stoi na
księgarnianych półkach! Pozostaje mi tylko polecić gorąco „Sklepik z
niespodzianką”, który miło zajął mi czas i pozostał w pamięci. Kolejne
spotkanie z twórczością Kejt Em i znowu się nie zawiodłam, byłam wręcz pozytywnie
zaskoczona. Oby do kolejnej części.
Moja ocena: 8/10
Sklepik z niespodzianką:
1. Bogusia
2. Adela
3. Lidka
czytałam, bardzo spodobała mi się ta książka, a zakończenie... no cóż, sprawiło, że niecierpliwie czekałam na Adelę - którą obecnie czytam ^^
OdpowiedzUsuńa Bogusię muszę sobie kupić, bo miałam egzemplarz dzięki Włóczykijce i musiałam przesłać dalej :)
Czytałam i bardzo mi się podobała. Teraz poluje na Adelę :)
OdpowiedzUsuńBrzmi lekko i pozytywnie. Może się skuszę. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńO Katarzynie Michalak już od dłuższego czasu głośno jest w blogosferze a mi aż wstyd, że podczytuję jej bloga, a nie znam żadnej książki. Myślę, że takie "sympatyczne", jak to określiłaś, powieści są idealne na upalne, wakacyjne dnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Też uważam, że jest wprost idealna na wakacje ;)
UsuńChyba się skuszę na książkę akurat czas jest odpowiedni na taka lekką i pozytywną lekturę.
OdpowiedzUsuńCóż ja mogę powiedzieć, chyba tylko, że podpisuję się pod słowami Dwojry. Tylko, że najpierw chcciałabym dorwać "Nadzieję"...
OdpowiedzUsuńSparzyłam się na dwóch książkach tej autorki i teraz raczej od nich uciekam - to chyba po prostu nie moja działka :)
OdpowiedzUsuńCzytałam. Po takim zakończeniu to nie mogę się doczekać Adeli ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale chętnie przeczyta,;)
OdpowiedzUsuńTo bardzo sympatyczna powieść, lekko za słodka, ale ciepła, w sam raz na letni relaks.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą autorkę! Koniecznie muszę zabrać się za tą książkę. Zaraz lecę do biblioteki i kupuję "Sklepik z niespodzianką".
OdpowiedzUsuńDobra decyzja! :D
UsuńCzytałam tę książkę już jakiś czas temu i jestem nią oczarowana. Koniecznie muszę zakupić następne dzieła tejże autorki.
OdpowiedzUsuńWłaśnie czekam na II cz. :)
OdpowiedzUsuńMam zamiar zapoznać się z książkami tej autorki :)
OdpowiedzUsuńChyba jednak sięgnę po tę serię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jak przeczytasz Adelę to dopiero będą emocje! Boje się czym jeszcze Kejt nas zaskoczy :D
OdpowiedzUsuńTo nie są moje klimaty, ale jednak mam na tę książkę wielką ochotę!
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o tej książce i całej serii. Ostatnio czytam trochę inne książki, ale tą chętnie bym poznała.;)
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam i tak serię mam w planach :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dokańczam "Bogusię" i, wybacz, ale z tego właśnie względu nie przeczytałam z dokładnością twojej recenzji, aby nie czerpać wzorca w pisaniu swojej dla Włóczykijki, od której mam egzemplarz recenzencki. Moim zdaniem niezwykle lekka lektura, która nie zostaje na długo w pamięci, jednak miło takie coś w wakacje sobie poczytać. :)
OdpowiedzUsuńMoże i lekka lektura, ale moim zdaniem jednak nie bezwartościowa, cudowna jest :)
UsuńJa też z chęcią zapoznam się z tą pozycją. :)
OdpowiedzUsuńświetna recenzja, muszę tę książkę przeczytać
OdpowiedzUsuń,,Adela" również kończy się w podobny sposób. Autorka zostawia czytelników z zamętem w głowach. Szkoda, że trzeba tyle czekać na ,,Lidkę":(
OdpowiedzUsuń