Ostatnio w ramach projektu ZwB miałam okazję przeprowadzić wywiad z autorką kryminału rozgrywającego się na angielskiej prowincji - "Morderstwa na mokradłach". Jeśli jesteście ciekawi jak powstaje prawdziwa powieść, czy bohaterowie żyją własnym życiem i jak pisarze odpoczywają po pracy - zapraszam do lektury! :)
1. Jak doszło do napisania przez Ciebie książki? Czy było to
marzenie, które ciągnęło się za Tobą od lat, czy może raczej nagła myśl i
natychmiastowe przystąpienie do jej realizacji?
Piszę już od
bardzo dawna, więc na pewno nie był to dla mnie pomysł nowy czy
szczególnie odkrywczy. Z tym, że dotąd pisałam głównie dla przyjaciół
albo do szuflady, a teraz to miała być Prawdziwa Książka. Do tej pory
przede wszystkim pracowałam nad stylem i doskonaliłam warsztat - aż w
końcu uznałam, że jestem gotowa na własny debiut.
2.
Jak powstawało „Morderstwo na mokradłach? Czy od początku wiedziałaś,
jakie będzie zakończenie, czy może raczej sama byłaś zdziwiona tym, co
wymyśliłaś?
Do pewnego momentu fabuła rozwijała się
spontanicznie, prawie "sama z siebie", ale w końcu (mniej więcej w
okolicach trzeciego czy czwartego rozdziału) musiałam jakoś nad tym
zapanować i dalej już pisałam z planem akcji w ręce, aczkolwiek do
ostatniej strony pojawiały się jakieś nowe elementy, które mnie
zaskakiwały. Finał mnie nie zdziwił, bo od jakiegoś czasu się
domyślałam, że tak to się może skończyć;-) A tak szczerze mówiąc, to
kilka razy kusiło mnie, żeby zmienić zakończenie, bo właściwie każda
postać z "Morderstwa na mokradłach" to dobry materiał na mordercę.
3. Gdzie powstawało „Morderstwo na mokradłach”? W domowym zaciszu, na odludziu czy może w kawiarni?
Powstawało
w zaciszu dwóch domów: tego w Krakowie i tego w Tbilisi. Rzadko piszę w
jakichś innych miejscach, ale mam zamiar trochę poeksperymentować przy
następnych książkach.
4. „Morderstwo na mokradłach” to
kryminał w angielskim stylu. Z czym wiąże się umiejscowienie akcji w
tym miejscu? To sentyment do tych terenów?
Jeśli chodzi o samo
Moreton-in-Marsh, Batsford i ogólnie Cotswolds to w pewnym sensie jest
na odwrót - mam sentyment do tych miejsc, bo o nich pisałam ;-)
Świadomie wybrałam takie miejsce w Anglii, którego wcześniej nie
odwiedzałam; pojechałam tam dopiero po zakończeniu pracy nad książką,
żeby sprawdzić, "czy miałam rację". To było bardzo ciekawe doświadczenie
i mam nadzieję, że będę często wracać do Moreton, które jest naprawdę
urokliwym miasteczkiem.
5. Czy intryga przedstawiona w
Twojej książce jest całkowicie fikcyjna, czy ma jakieś pokrycie w
rzeczywistości, coś, od czego to wszystko się zaczęło?
Jest
całkowicie fikcyjna. Zawsze wolę wymyślać coś od podstaw niż opierać się
na jakimś gotowym materiale - moje Moreton-in-Marsh i Little Fenn też
właściwie raczej wymyśliłam, niż opisałam.
6. Pisanie książki było dla Ciebie pracą czy zabawą?
To
trudne pytanie :-) Kiedy pisałam, byłam pewna, że to znakomita zabawa,
ale kiedy skończyłam, byłam tak zmęczona, jakbym przez dwa miesiące
pracowała w kamieniołomie ;-) To było zmęczenie czysto fizyczne -
pracuję codziennie osiem godzin jako redaktor, a kiedy pisałam książkę,
dochodziło do tego jakieś pięć dodatkowych godzin spędzonych przed
komputerem. Pisałam też w weekendy, a kiedy nadszedł czas świątecznego
urlopu, pomyślałam radośnie: "No, to wreszcie sobie spokojnie
popracuję!". Mimo wszystko jednak to była wielka przyjemność i świetna
zabawa.
7. Jak Twoi znajomi reagują na to, że jesteś
pisarką, która wydała książkę? Podziwiają, dziwią się, czy może trzymasz
ten fakt w tajemnicy?
Do pewnego momentu to rzeczywiście była
tajemnica i o "Alfredzie" wiedziało tylko ścisłe grono moich
przyjaciół-pierwszych czytelników książki. Nie chciałam się przechwalać
swoim debiutem, bo dopóki nie zobaczyłam "Morderstwa na mokradłach"
gotowego już i pachnącego farbą drukarską, po prostu nie mogłam
uwierzyć, że to prawda. Teraz już prawie wszyscy znają "Alfreda" i są z
niego dumni tak jak ja. Wielu z moich znajomych wiedziało, że piszę od
dawna, więc najczęściej spotykałam się z reakcjami w rodzaju: "No
wreszcie!".
Przyjaciele cały czas mnie dopingują i wspierają,
co teraz jest mi tak naprawdę bardziej potrzebne niż podczas samego
pisania. Branie udziału w promocji, udzielanie wywiadów w radio czy dla
gazet to dla mnie wielkie przeżycie i wyzwanie, bo jestem dość
nieśmiała. Bardzo żałuję, że nie umiem podchodzić do tego bardziej na
luzie, bo to wszystko jest bardzo przyjemne i ciekawe - studio radiowe
ma niesamowity klimat, a wszyscy dziennikarze i redaktorzy są bardzo
sympatyczni. Przy okazji tych "medialnych" wydarzeń miałam też okazję
poznać przemiłych ludzi, m.in. pisarkę Izę
Szolc. Mój debiut to dla mnie szansa na nowe doświadczenia i przygody -
bardzo mnie to cieszy, nawet jeśli na początku wszystkie te nowe rzeczy
wydają mi się równie ekscytujące, co trudne.
8. Jaki jest Twój przepis na dobry kryminał?
No
cóż, napisałam dopiero jeden, więc nie czuję się uprawniona do
udzielania porad i wskazówek. Dla mnie najważniejsze było to, żeby się
odważyć pisać po swojemu i nie przejmować się tym, czy komuś się to
spodoba, czy nie - ale to taka uniwersalna zasada, która nie dotyczy
tylko pisania kryminałów :-)
Starałam się napisać taką powieść
detektywistyczną, jaką sama chciałabym przeczytać: z wyrazistymi
bohaterami, trudną do przeniknięcia intrygą, kilkoma zabawnymi
scenami... Do tego kilka fałszywych tropów, klimat angielskiej
prowincji, dynie, detektyw z przypadku - i gotowe! ;-)
9. W jaki sposób relaksujesz się po twórczej pracy, jaką jest pisanie książki?
Prawda
jest taka, że się nie relaksuję. Po prostu przechodzę płynnie do
następnych działań - mniej lub bardziej twórczych. Ale kiedyś na pewno
odpocznę. Kiedy tylko napiszę te wszystkie książki, które kiełkują mi w
głowie dwadzieścia cztery godziny na dobę...
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Dziękuję za udzielenie wywiadu, rozmowa z Tobą skutecznie zachęciła mnie
do przeczytania "Morderstwa na mokradłach" i mam nadzieję, że podobnie
będzie w przypadku czytelników :)
*******
"Alfred Bendelin, najsłynniejszy prywatny detektyw Londynu, nie może narzekać na swój los: jest rozchwytywany zarówno przez majętnych klientów, jak i rozkochane w nim wielbicielki. Brawurowo rozwiązuje sprawę za sprawą, przyprawiając funkcjonariuszy Scotland Yardu o ból zębów i koszmary nocne. Słynie z niezawodnego lewego sierpowego, piekielnej inteligencji i zniewalającego uśmiechu. Jest tylko jeden problem: Alfred Bendelin nie istnieje.
W postać znanego z powieści kryminalnych detektywa wciela się niejaki Nicholas Jones – wbrew wszystkim swoim zasadom i zdrowemu rozsądkowi. Z dnia na dzień porzuca wygodne życie w wielkim mieście i wyrusza na prowincję, aby rozwikłać zagadkę tajemniczego morderstwa. Tak – oczywiście wszystko to dla pewnych pięknych niebieskich oczu.
W otoczonej mokradłami osadzie Little Fenn zostaje znaleziona głowa znanego w okolicy domokrążcy. Wydaje się, że nikt z mieszkańców wioski nie miał motywu, by go zamordować, ale ich dziwne zachowanie zwraca uwagę samozwańczego detektywa. Wśród jesiennych mgieł spowijających torfowiska czai się zło..."
Opis wydawcy brzmi interesująco, nie sądzicie? A jeśli dodać do tego wiadomości uzyskane podczas wywiadu... Czytamy, prawda? ;)
Jak najbardziej czytamy! Już zaczynam polowanie na tę książkę.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twój wywiad. Można z niego dowiedzieć się sporo ciekawych rzeczy.
Super wywiad, gratuluję! Chętnie przeczytam książkę tej Pani :)
OdpowiedzUsuńświetny wywiad! Gratuluję, a książka wydaje się ciekawa. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością przeczytałam ten wywiad, dzięki.
OdpowiedzUsuńMuszę zapoznać się z książkami tej autorki.
OdpowiedzUsuńŚwietny wywiad! Ciekawe pytania, a autorka zdobyła moją sympatię odpowiedziami. :3 Bardzo inteligentnie pisze, więc chętnie skuszę się na jej książkę. A poza tym dobry kryminał, nie jest zły! :D
OdpowiedzUsuńSzczególnie jak ktoś, tak jak ja kryminały uwielbia :D Dzięki, dzięki ^^ Też bardzo polubiłam autorkę :) Nudzi mi się, jak tak ciągle Cię nie ma! :v
UsuńNiezwykle interesujący wywiad! A sama książka również zapowiada się bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńgratuluję Ci przeprowadzonego wywiadu :)
OdpowiedzUsuńGratuluję wywiadu.;) Bardzo przyjemnie się go czytało.;) Ja wciąż oczekuję na "Morderstwo na mokradłach", ale już niedługo będę miała tę książkę w swoich rękach.;)
OdpowiedzUsuńGratuluję wywiadu :) Bardzo przyjemny :)
OdpowiedzUsuńjak ja uwielbiam się wpatrywać w te oczy ze zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńByć może przeczytam, okładka przyciąga uwagę ;)
OdpowiedzUsuńWow. Gratuluję możliwości przeprowadzenia wywiadu, zadawałaś bardzo ciekawe pytania :) Dodatkowo książka tej pisarki bardzo mnie zachęciła :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam książki w takim klimacie więc się za nią będę rozglądać, a wywiad przeczytałam z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada. :) Szkoda, tylko że autorka nie umieściła akcji w Polsce, bo w naszym kraju jest tyle pięknych miast i miasteczek, a imion też nie brakuje. :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wywiad. Zdecydowanie mam w planach przeczytanie książki Saszy, gdyż również przeprowadziłam z nią wywiad i świetnie się z nią rozmawiało.
OdpowiedzUsuń