Rodzina Dollangangerów, nazywana
przez życzliwych „Drezdeńskimi lalkami”, żyje szczęśliwie, nie narzekając na brak
wygód i dóbr materialnych. Dzieci chodzą do szkoły, bawią się z młodszym
rodzeństwem, matka spędza czas na salonach i u kosmetyczki, pracujący ojciec
często przebywa w rozjazdach. Jednak regularnie przyjeżdża do swej stęsknionej
rodziny, przywożąc liczne prezenty i wywołując swą obecnością radość na twarzach
żony i dzieci. Można by powiedzieć – familia idealna i byłoby to stwierdzenie
zgodne z prawdą, jednak do czasu, bowiem pewnego dnia ojciec nie wraca do domu.
Dnia szczególnego warto wspomnieć. Jak na ironię są to urodziny taty, z okazji
których żona i dzieci urządzili mu przyjęcie niespodziankę. Oczekiwanie na
jubilata zakłóca straszna wiadomość –Chris Dollanganger, głowa rodziny, zginął
w wypadku samochodowym. Ale przecież ludzie tacy jak on nie umierają! Ludzie w
sile wieku, o dobrym sercu, zdolni
zawsze rozbawić towarzystwo. To nie wydaje się być możliwe, ale jednak. Mimo
wszystko dzieci nawet nie podejrzewają, że śmierć ojca aż tak bardzo wpłynie na
ich życie. Zmieni ich w usychające kwiaty na poddaszu…
„Kwiaty na poddaszu” to
bestsellerowa powieść, stanowiąca pierwszą częścią sagi o Dollangangerach,
wznawianej aktualnie przez wydawnictwo Świat Książki. Virginia Andrews
przedstawia nam historię czworga dzieci, które po stracie ojca wraz z matką
przeprowadzają się do jej rodzinnego domu. Od samego początku mnożą się pytania
bez odpowiedzi, a cierpliwość młodzieży wystawiana jest na próbę przez ich
matkę, która ukrywa fakt ich istnienia. Jakim człowiekiem trzeba być, żeby
uwięzić swoje pociechy na strychu, zamknąć za nimi drzwi, a wyrzuty sumienia
zaspokajać drogimi prezentami i krótkimi odwiedzinami? Jak długo można karmić
ludzi nadzieją, która okazuje się zgubna? Zadaję sobie pytanie: czy matka nigdy
nie kochała swoich dzieci i troszczyła się tylko o własne dobro, czy to jej
rodzinny dom, w którym pozbawiona była jakiegokolwiek oparcia, uczynił ją tak
samolubnym i pozbawionym uczuć człowiekiem? Pewnie odpowiedzi nie poznam nigdy,
ale mimo to nie potrafię sobie takiej sytuacji wyobrazić.
Nie tylko egoistyczna, próżna i
rozpieszczona matka dzieci wzbudziła moją niechęć. Właściwie to za mało
powiedziane. Czułam do niej pogardę i odrazę za każdym razem, gdy pojawiała się
w pokoju, mamiąc swoje dzieci obietnicami bez pokrycia i snując przed nimi
wizję lepszej przyszłości. Liczyły się dla niej tylko pieniądze, ale winę za to
ponoszą również jej rodzice. Wydaje mi się, że nienawidzili oni swojej córki,
bo inaczej nie potrafię wytłumaczyć ich
zachowania. Mimo usprawiedliwiania swoich czynów wątpliwymi argumentami,
kierowała nimi czysta złośliwość i chęć wyżycia się. Więc nie, nie wzbudzili
mojej sympatii. Ale irytację wzbudzili we mnie także młodzi bohaterowie. Byli
bardzo naiwni wierząc niezachwianie w swoją matką, która myślała tylko o sobie
i ich oszukiwała. Ponadto wątek kazirodczego uczucia dodatkowo mnie do nich
zraził. Polubiłam za to Cory’ego, najmłodszego chłopca, który był dzieckiem i
miał prawo do wierności swym ideałom wbrew wszelkich przesłankom, a mimo to
okazywał instynkt samozachowawczy.
Historia, którą wymyśliła
Virginia Andrews była sama w sobie ciekawym pomysłem, jednak zawiniło tutaj
wykonanie. Działo się zbyt mało, brakowało mi zaskakujących zwrotów akcji,
jakiegoś dreszczyku niepokoju czy spektakularnych zdarzeń. Liczyłam na
porywającą, trzymającą w napięciu powieść, a tymczasem wcale mnie ona nie
wciągnęła. Owszem, czytałam w miarę szybko, bo styl autorki jest przyjazny
czytelnikowi i ułatwia lekturę, ale nie nadrobi on braków w fabule. Prawie cała
książka ukazuje kolejne poczynania dzieci na poddaszu, nie przybliżają się one
w żadnym stopniu do rozwiązania tajemnic domu i historii ich rodziny.
Przyznaję, nudziłam się. Dopiero pod koniec mają miejsce poruszająca zdarzenia
i rozwiązania zostaje ujawnione. Jednak nie było ono całkowicie zaskakujące, bo
znacznej części domyśliłam się sama.
„Kwiaty na poddaszu” to książka
przedstawiająca historię dzieci całkowicie odciętych od świata, pozbawionych
możliwości normalnego rozwijania się i dojrzewania. Jak bardzo możemy zostać skrzywdzeni
przez ludzi, którzy za nas odpowiadają? Trudno sobie wyobrazić to, co
zaprezentowała Virginia Andrews, fabuła tej powieści była doprawdy bardzo
obiecująca. Niestety, rozczarowałam się brakiem przesiąkniętej niepokojem
atmosfery oraz powolnym rozwojem akcji. W gruncie rzeczy jest to opis kolejnych
dni z życia dzieci, dopiero sam koniec ujawnia prawdę i odpowiedzi na wiele
pytań, która towarzyszą nam podczas lektury. Zachęcam do zapoznania się z
pierwszą częścią sagi o Dollangangerach, ale nie liczcie na zbyt wiele, a już
na pewno nie na trzymającą w napięciu powieść z mknącą naprzód akcją, bo wtedy
możecie być zawiedzeni. To całkiem niezła saga
rodzinna z zagadkami w tle, choć mało zajmująca i monotematyczna.
Moja ocena: 7/10
Saga o Dollangangerach:
1. Kwiaty na poddaszu
2. Płatki na wietrze
3. A jeśli ciernie
4. Kto wiatr sieje
5. Ogród cierni
Z dedykację dla Sophie <3
Mimo wad, chciałabym przeczytać tę serię ;)
OdpowiedzUsuńCzaję się na tę książkę...;)
OdpowiedzUsuńJA również chciałabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńOd dawna jestem ciekawa tej książki, więc na pewno ją przeczytam, jeśli tylko gdzieś ją znajdę. :D
OdpowiedzUsuńmam w planach przeczytać z czasem całą serię, póki co nadal poluję na tom pierwszy
OdpowiedzUsuńSwojego czasu naczytałam się mnóstwo pozytywnych opinii. W końcu udało mi się wypożyczyć tę książkę, przeczytałam jakieś 80 stron i odłożyłam. Nie wciągnęła mnie, ale może za jakiś czas spróbuję ponownie ją przeczytać. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że tytuł odstrasza, ale po recenzji czuję się z lekka zaciekawiona. Może kiedyś... :)
OdpowiedzUsuńJej dedykacja! ;* Dziękuję! I to pod taką świetną recenzją! :D Kocham szczerość i jak widzę, nie warto sięgać? Kazirodcze uczucia? Dużo nudy? To nie dla mnie! Wszyscy słodzili, ale dobrze, że mnie uświadomiłaś. Właśnie też zauważyłam, że moje recenzje wydają się dziecinne przy Twoich. XD No cóż Łowcy Żelek tam mają!
OdpowiedzUsuńNiech bita śmietana będzie z Tobą siostro!
Przepraszam, że tak króciutko. :<
Bardzo chciałam mieć tą książkę. Były nawet plany na kupno, lecz się rozmyśliłam i ta recenzja znowu pobudza mnie do głębszych refleksji nad jej przeczytaniem.
OdpowiedzUsuńWielbię tę książkę, aktualnie czekam na "A jeśli ciernie" :)
OdpowiedzUsuńMyślę, jak by tu odpisać równie gustownie, ale nie potrafię, zabiłaś mi ćwieka :D Dziękuję za komplement, byłam na haju po Twoim spamie jak to pisałam, więc się tak uzewnętrzniłam :D Myślałam, że może jakaś dziwna jestem, że wszyscy "och, ach", a na mnie wcale takiego wrażenia nie zrobiło, ale szczerość górą, trzeba ratować owieczki typu Sophie przez niewiedzą! "Też" zauważyłaś?! A kto jeszcze? Hahahahahah nie mogę, uwielbiam Twoje recenzje <3 Nikt nie zamieszcza tak boskich cytatów z "żelkami"! Wcale nie króciutko, dobrze jest, jam usatysfakcjonowana :D I Kocham Twój avatar <3 Hahahahahahahah love <3 Pod taka mądrą recenzją piszę takie uhahane komentarze, ludzie zwątpią w mój autorytet, którego i tak nigdy nie miałam! haha :D
OdpowiedzUsuńTo do Sophie, ja nawet "odpowiedzieć" nie umiem! :< Zabij mnie!
UsuńHahahahahahaha, gustownie? To chyba nie o mnie! xD Ja teraz jestem urajana, na haju i w ogóle. Ten spam tak na mnie działa i ciągle się szczerzę do ekranu. xD
UsuńZauważyłam! :D Och dziękuję, ja Twoje uwielbiam bardziej! <3 I Twój blog, bo jest taki ładny!
Cytatów z żelkami mam więcej .
A co z moim autorytetem? Zachowujemy się, jak podpite 7 latki. xD
Nie mogę Cię zabić! Z kim będę polować na żelki? Albo spamić na fejsie? :(
UsuńHmm, niedługo połowa komentarzy pod tą recenzją będzie naszego autorstwa :D 7 latki są inteligentniejsze i nie spamią na fejsie :D Zapolujemy jutro, ale muszę nadrobić 5 recenzji najpierw ;>
UsuńMi też tyle zostało. :D A myślisz, że pod moich postem, to co? Więcej niż połowa! xD
UsuńDo następnego polowania! :v
Mimo widocznych braków, z chęcią sięgnę po tę pozycję.
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam naprawdę bardzo dawno temu i niestety nic z niej nie pamiętam. Jakoś jednak nie odczuwam potrzeby odświeżania tej historii. Twoja recenzja tylko mnie w tym utwierdza, więc po prostu odpuszczam :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym po nią sięgnęła
OdpowiedzUsuńSłyszałam o jej wadach, ale mimo to z chęcią bym przeczytała:)
OdpowiedzUsuńDobrze, że wyciszyłaś mój zapał do tej książki, bo planowałam do razu kupić dwa tomu, a tak poczekam aż powieść będzie w bibliotece.
OdpowiedzUsuńA ja się z Tobą nie zgodzę. Dla mnie ta powieść była przejmująca i przepełniona emocjami i w tej historii zdecydowanie nie chodziło o to by akcja w błyskawicznym tempie mknęła na przód, a i tak trzymała ona w napięciu bo nie sposób było się spodziewać jaki będzie koniec. To tylko takie moje zdanie ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie jak się domyślałam zakończenia i mało co mnie zaskakiwało, pewnie dlatego gorzej ją odebrałam. No i emocji tak wielu znowu nie odczułam, w ogóle bohaterowie mi jakoś nie podeszli.
UsuńCzytałam o tej serii, tylko każdy ma inne zdanie. Więc ja, póki co, spasuję. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńNiezbyt spodobała mi się ta książka, też jakoś nie wzbudziła u mnie wielkich emocji. ;)
OdpowiedzUsuńWidziałam film o tym samym tytule, ale po książkę na razie nie zamierzam sięgać, chociaż nie mówię nie ;)
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawe, ale i tak raczej nie przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńNa mnie ta książka zrobiła duże wrażenie. Czytaj kolejną częśc szybciutko:)
OdpowiedzUsuńJa też z chęcią zabrałbym się za tę pozycję. :)
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać tę sagę. Koniecznie!
OdpowiedzUsuń