Z pewną dozą nieufności, właściwą
poznawaniu nowego pisarza, ale również z nieskrywanym entuzjazmem, będącym
rezultatem nastawienia się na coś rewelacyjnego, nieśmiało uchyliłam rąbek
tajemnicy, czyli po prostu otworzyłam książkę. Wiem, moje uczucia wzajemnie się
wykluczały, ale nie ma nic niemożliwego. Miałam nadzieję na coś świetnego, bo
dużo się o twórczości Riordana naczytałam, ale z drugiej strony te książki
zapowiadające się fantastycznie często nie spełniają moich oczekiwań. Jestem
osobą, która potrafi się rozczarować pierwszą stroną i nastawić po niej
negatywnie, by koniec końców diametralnie zmienić zdanie. Ale tak jest chyba
lepiej, czyż nie? Co czułam tym razem, przy lekturze pierwszych stron i jak
zmieniało się moje podejście do „Czerwonej piramidy” w trakcie tej podróży
zakazaną ścieżką bogów?
Rodzina Kane to rodzina
nieszablonowa. Ojciec jest egiptologiem i wraz z synem Carterem podróżuje po
świecie, poświęcając się badaniom i nauce. Matka zginęła w wypadku, gdy dzieci
były jeszcze małe. Natomiast siostra Cartera, Sadie, mieszka wraz z dziadkami w
Londynie, bo tak się składa, że nienawidzą oni swojego zięcia. Skomplikowana
sytuacja, nieprawdaż? Poza tym rodzeństwo różni się nawet kolorem skóry, nie
mówiąc o charakterze i stylu życia. Nie mają ze sobą nic wspólnego, widują się
w końcu tylko 2 razy w roku. Właśnie nadchodzi Wigilia, a Carter z ojcem
przyjeżdżają w odwiedziny do Sadie. Wizyty te nigdy nie wyglądają jak w innych
rodzinach. Tym razem tata zabiera nastolatków na wycieczkę do Muzeum Brytyjskiego,
aby obejrzeli wspólnie kamień z Rosetty. I wszystko byłoby w porządku, gdyby
ojcu nie zachciało się wykonywać dziwnych praktyk magicznych. Nie zagłębiając
się w szczegóły ów epizod kończy się eksplozją, wizytą złych bogów i nalotem
policji. Już chcecie przeczytać, prawda?
„Czerwona piramida” to pierwsza
część trylogii „Kroniki rodu Kane, autorstwa amerykańskiego pisarza Ricka
Riordana, znanego głównie z książek o przygodach Percy’ego Jacksona. Jest to
książka przygodowa z wątkami fantastycznymi osadzonymi w realnym świecie i ze
sporą dawką mitologii egipskiej. Już pierwsza strona jest zapowiedzią ciekawej
przygody. Główny bohater zwraca się do czytelnika, jakby był on uczestnikiem
zdarzeń i miał znaczny wpływ na ich przebieg. Potem jest równie przyjemnie-
poznajemy kilka faktów z historii rodziny Kane, a następnie przechodzimy do
relacji nastolatków z tego, co przeszli od chwili spotkania w Londynie. Muszę
wyznać, że rzadko czytam przygotówki, a tym bardziej połączone z mitologią.
Właściwie to chyba nigdy nie miałam do czynienia z takim rodzajem literatury.
Dlatego też po pewnym czasie, gdy wraz z Cartrem i Sadie przeniosłam się z
naszego świata do krainy bogów, nie mogłam się wciągnąć i przyzwyczaić.
Wydawało mi się to trochę nudne, a teraz sama się zastanawiam, czemu tak się
stało. Nie zniechęcajcie się jednak, bo stan ten nie trwał długo. Wkrótce
stałam się częścią tego świata i z ciekawością poznawałam dalsze przygody
bohaterów.
Riordan ma bardzo przyjemny styl,
po którym widać, że jest skierowany do młodzieży. W dialogach używa słów charakterystycznych
dla mowy nastolatków, ale gdy trzeba potrafi wprowadzić ciekawe i barwne opisy,
do których przywiązuje dużą wagę. Jego powieść jest też pełna humoru,
niejednokrotnie się roześmiałam przy lekturze, czyta się to niezwykle
przyjemnie. Całość jest przedstawiona w postaci relacji z wydarzeń, które już
miały miejsce. Opowiadają w pierwszej osobie na przemian Carter i Sadie.
Rozdziały nie są długie, a ich nazwy są zabawne i zachęcające do dalszego
czytania. Jednak na uwagę zasługuje wplecenie w fabułę wiedzy mitologicznej.
Niektóre sceny są genialne, jak chociażby poznanie niektórych mitów nie przez
opowiedzenie o nich, a rozegranie ich na naszych oczach, jakby wydarzenia te
właśnie miały miejsce. Poza tym informacje te łatwo się przyswaja, zapamiętałam
liczne ciekawe rzeczy dotyczące starożytnego Egiptu, używanych wtedy
przedmiotów, a nawet imiona bogów i ich rolę. Riordan doskonale połączył
przyjemne z pożytecznym.
Przyznam, że bywały momenty, gdy
trudniej było mi się skupić i fabuła trochę mnie nużyła, ale czy jest książka,
którą czytamy bez przerwy z niesłabnącym entuzjazmem? Bardzo polubiłam
bohaterów i to nie tylko tych głównych. Są tak sympatyczni i bliscy
czytelnikowi, ze nie sposób się z nimi emocjonalnie nie związać. Na brawa
zasługuje także zaskakujące zakończenie, które zrobiło na mnie wrażenie. Ogół
moich wrażeń z lektury jest niesamowicie pozytywny, chętnie poznam dalsze losy
Cartera i Sadie opisane w „Trylogii rodu Cane”. Pierwsze spotkanie z
twórczością Ricka Riordana uważam za udane i polecam Wam serdecznie „Czerwoną
piramidę”.
Moja ocena: 8/10
Kroniki rodu Kane:
1.Czerwona piramida
2.Ognisty tron
3.Cień węża
Zaciekawiłaś mnie :) Mimo, że książka bywa czasem nużąca, to na pewno ma też swoje dobre momenty :) Z resztą świadczy o tym ocena :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o tym pisarzu, ale jeszcze nie odważyłam się sięgnąć. Boję się, że skoro to książka dla młodzieży, dla mnie będzie trochę stratą czasu... Nie żebym była aż tak stara :P Po prostu, zawsze jest i będzie tyle ciekawych książek do czytania...
OdpowiedzUsuńDużo osób recenzuje teraz tę książkę i muszę przyznać, że mam na nią ochotę :] Zresztą, twoja recenzja jeszcze bardziej mnie zachęciła. Czytałem dwie książki tego autora, więc wiem jak wygląda jego styl pisania i zgadzam się z twoją opinią o lekkości, młodzieżowym języki i humorze :]
OdpowiedzUsuńbrzmi ciekawie, trzeba to przyznać :)
OdpowiedzUsuńjednak nie chcę rozpoczynać kolejnej trylogii, zanim nie pokończę książek, które czekają na mojej półce ;]
Nie słyszałam wcześniej a bardzo lubię ten gatunek. Z chęcią sięgnę po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam sporo o tej książce jak i o samym autorze. Muszę przyznać że mimo początkowych obiekcji jednak z chęcią zapoznam się z książką :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej, chyba nie mój gatunek. Ale może kiedyś... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Riordana, ale tej serii jeszcze nie miałam okazji czytać. Muszę to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńJesteś Hipsterem! :D Teraz fikusie nie ma zmiłuj. XD Będziesz chciała więcej i więcej... W końcu skończysz, jak ja. XD Ze wszystkimi książkami Ricka na półce. XD Ach Anubis! :3 Mitologia! <3 Mniam! Świetna książka i Twoja recenzja, jak zwykle mi się podoba! :D
OdpowiedzUsuńW sumie nieźle się zapowiada. Jak wpadnie mi w ręce, przeczytam:)
OdpowiedzUsuńLubię tego typu książki, z chęcią przeczytam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja. Nie miałam styczności z twórczością tego pana, ale z chęcią spróbuje, bo jak widać warto.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam przyjemności zapoznać się z twórczością tego pisarza, mimo że była w wielu przypadkach bardzo wychwalana. Mam nadzieję, że niedługo to zmienię, bo mam ochotę właśnie na tą książkę;)
OdpowiedzUsuńMoje pierwsze spotkanie z twórczością tego autora raczej nie należy do udanych, więc tę książkę jak i całą serię na razie sobie daruję. Może kiedyś mój pogląd się zmieni i dam się skusić :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już tyle o tym autorze i jego powieściach... a mimo to nadal nie mam kiedy sięgnąć po jakieś jego dzieło.
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu przeczytać książki p. Riodana. :)
OdpowiedzUsuńRiordana:)
UsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce. Jeżeli będzie w bibliotece, to wypożyczę :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńJakoś mnie do niej nie ciągnie...
OdpowiedzUsuńPomimo Twojej zachęcającej recenzji, ta książka do mnie nie przemawia. Niestety...
OdpowiedzUsuńTyle pozytywnych opinii słyszałam o autorze, że muszę koniecznie zapoznać się z jego twórczością :)
OdpowiedzUsuńTa seria bardzo mnie zaciekawiła i mam ją w moich czytelniczych planach, jako fanka twórczości Riordana powinnam to zrobić :)
OdpowiedzUsuńZmieniłam adres: http://ksiazkitrocheinaczej.blogspot.com/