Finale to
czwarta część serii autorstwa Becci Fitzpatrick, opowiadającej o zwykłej
dziewczynie, na której drodze pewnego dnia pojawia się niezwykle przystojny i
tajemniczy upadły anioł. Odwieczny konflikt między tym gatunkiem a Nefilami,
wielka miłość i przeciwności losu, czyli typowy paranormal romance. Nigdy nie
pałałam miłością do tej serii, a poprzednie tomy średnio mi się podobały, ale
jak już coś zaczęłam to skończę. Tym samym postanowiłam zapoznać się z tomem
czwartym, w którym po śmierci Czarnej Ręki Nora przejmuje dowodzenie nad armią
Nefilów. Ma to związek ze złożoną przez nią przysięgą, według której musi
poprowadzić swoją rasę na wojnę. Sprawę komplikuje fakt, że chłopak Nory jest
upadłym aniołem, a ich związek uznawany jest za bratanie się z wrogiem.
Seria „Szeptem”
podbiła serca wielu nastolatków, niestety ja nie znam powodów jej popularności.
Przy wysypie paranormali na rynku mało który potrafi pozytywnie zaskoczyć i się
wyróżnić. Historia opowiedziana w pierwszym tomie jest bardzo schematyczna i
przewidywalna. Miałam wrażenia, że autorka w miarę pisania kolejnych części
wymyśla dalszy jej ciąg. Fabuła robi się więc ciekawsza, a punkt kulminacyjny
następuje na przełomie trzeciej/czwartej części. Wtedy przynajmniej coś się
dzieje, bo początkowo głównym tematem serii były przypadkowe spotkania
bohaterów w różnych sceneriach, a Nora oczywiście nie znała tajemnicy Patcha.
Widać jak
seria zapadła mi w pamięć po tym, że zaczynając czwartą część nie miałam
pojęcia co działo się wcześniej i o ile zwykle narzekam na przypominanie fabuły
poprzednich tomów przy okazji innych serii, w tym wypadku by się ono przydało.
Po pewnym czasie zorientowałam się już kto jest czyim ojcem, kto kogo zabił,
kto jest dobry czy zły. Mogłam więc względnie swobodnie kontynuować lekturę.
Jak zwykle w „Szeptem” mają miejsce jakieś treningi, tajemnice i wyznania
miłości, choć nic konkretnego się nie dzieje. Pozytywem jest, że o ile fabuła
specjalnie się nie wyróżnia to i tak dość wciąga i nie trzeba się z historią
męczyć. Jednak tak jest chyba w przypadku większości książek i szkoda, że
szybkość czytania nie ma nic wspólnego z wartością książki…
Głównym
tematem Finale jest uczucie łączące Norę i Patcha. Jego przedstawienie może
irytować, szczególnie deklaracje typu „umrę gdy ciebie zabraknie” albo ciągłe
zwracaniu się do Nory „aniele”. Nie kupuję takiej miłości, jest ona sztuczna w
porównaniu do innych książkowych par. Denerwuje też główna bohaterka, swoimi
podejrzeniami, zazdrością, ale też nijakością. Nora to typowa szara myszka,
której życie nabiera sensu dzięki wspaniałemu chłopakowi. Ciekawszą postacią
jest Vee i inni poboczni bohaterowie. Podsumowując, Finale to pod względem
fabularnym chyba lepsza część sagi o ile mogę to stwierdzić nie pamiętając
dokładnie poprzednich tomów. To że książka w pewnym momencie wciąga i nie
wymęczyłam się przy niej zbytnio nie zmienia faktu, że jest to bardzo
przeciętna powieść dla nastolatków. A co do zakończenia, byłam bardzo
zaskoczona, że autorka z taką łatwością zamknęła fabułę. Nie jest to bynajmniej
komplement, nawet koniec serii nie robi dobrego wrażenia i spłyca całą historię.
Moja ocena: 5/10
Saga Szeptem:
1. Szeptem
2. Crescendo
3. Cisza
4. Finale
*high five*
OdpowiedzUsuńMam podobne zdanie, choć wyraziłam to bardziej dosadnie... Oraz nie lubię nawet Vee. xD
Mam już ten tom, ale jakoś nie mogę się zabrać. Dla mnie najlepszy tom z tej serii to tylko ten pierwszy. Potem myślałam, że z tym zanikiem pamięci jeszcze coś ciekawego wyniknie...ale niestety ;)
OdpowiedzUsuńBaaardzo lubię tą serię, bo choć ambitna wyjątkowo nie jest i swoje wady ma jej największym plusem jest Patch. Mało oryginalny argument, ale w mojej ocenie bardzo prawdziwy. Poza tym Szeptem i kolejne tomy czyta się niesamowicie szybko i przyjemnie. Wciagają i intrygują. Przez trzy tomy Vee była moją ulubioną bohaterką, w czwartym tak się zmieniła, że niemalże jej nienawidziłam. Ale Patch wszystko mi wynagradzał. Choc od jakiegoś czasu sięgam po ambitniejsze tytuły do tej serii nie raz powrócę z usmiechem na twarzy :>
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tylko pierwszą część i następnych nie miałam ochoty już czytać.
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu sprawdzić tę serię. Jest o niej głośno, więc przydałoby się ją chociaż trochę poznać. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka już na półce, ale jakoś nie mam ochoty po nią sięgnąć. Widzę, że to już kolejna recenzja, gdzie ocena tak słaba :(
OdpowiedzUsuńNie miałam ochoty przeczytać i tak pozostanie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
Książka może nie była najlepsza, ale ja ją dobrze wspominam :)
OdpowiedzUsuńA ja jestem przeciwnikiem paranormali i na pewno tego nie przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńja serię lubię, bo była to moja druga seria paranormalna (co ja wtedy wiedziałam ;) ) ale też nie rozumiem, jak może być to czyjaś ulubiona..
OdpowiedzUsuńmówisz, że miłość Nory i Patcha wydaje Ci się sztuczna - no a jaka może być miłość w romansie paranormalnym? :D właśnie taka tania. dużo słów, mało czynów.
Vee nie polubiłam jakoś specjalnie..
ale mimo to nie wspominam sagi źle, a nawet całkiem pozytywnie :) ale jak mówiłam - podczas lektury nie kojarzyła mi się jeszcze z niczym. a przez to, że przeczytałam ją pierwszą, nie spodobało mi się "Miasto Kości". chyba coś za coś.
pozdrawiam!
Finale nie było takie złe. Oceniłam książkę chyba trochę wyżej niż ty... ale ogólnie seria do zbyt ambitnych moim zdaniem nie należy :)
OdpowiedzUsuń