piątek, 23 listopada 2012

Gorączka 1 - Dee Shulman: RECENZJA PRZEDPREMIEROWA



                 Moją znajomość z „Gorączką” można podzielić na kilka etapów: niewiedzy, nadziei, euforii i… Osoby, które jeszcze nie zjechały na dół ku cyferkom oceny potrzymam trochę w niepewności, bo nieładnie tak na początku zdradzać wszystkie tajemnice. Książka ma tak piękne wydanie, że przyciąga uwagę odbiorcy. Walory estetyczne to rodzaj sideł, pułapka dla ludzi, którzy zwykli oceniać książkę po okładce (dlaczego Egmont zawsze ma takie piękne okładki?), a ja również się do tego grona zaliczam. Zostałam więc omamiona, nie tylko urodą książki, ale również perspektywą niezwykłej historii, oczywiście z pogranicza podróży w czasie. Jednak zamiast bohaterów, przemierzających kolejne wymiary, autorka serwuje nam coś ciekawszego: Sethos jest żyjącym w I wieku, odnoszącym spektakularne sukcesy gladiatorem, który skupia się wyłącznie na przetrwaniu. Jego postawa zaczyna się zadziwiająco szybko zmieniać, gdy spogląda w piękne oczy młodej kobiety, siedzącej na trybunach. Tymczasem Ewa żyje w świecie współczesnym, a gdy pojawia się dla niej szansa wyjazdu do szkoły z Internatem, postanawia ją wykorzystać. W jaki sposób Dee Shulman udało się połączyć dwa zupełnie różne światy? Odradzam czytanie opisu z okładki, ponieważ zdradza on większość fabuły!

                „Gorączka” wciągnęła mnie już od pierwszych stron i będąc gdzieś na początku przygody z tą książką wyrobiłam sobie o niej dobrą opinię, dużo za wcześnie i na wyrost, ale o tym później. Wtedy spodobała mi się przede wszystkim główna bohaterka, wykreowana na podobieństwo Lisbeth Salander znanej z trylogii Millennium. Ewa jest ponadprzeciętnie inteligentna, ma genialne zdolności w zakresie hackerstwa, a w dodatku nie radzi sobie w kontaktach z rówieśnikami i rodzicami. Autorka książki trochę przesadziła, obdarzając ją na dodatek aurą, która zniewoli każdego osobnika płci męskiej, bowiem dziewczyna od adoratorów opędzić się nie może, pomimo swej odpychającej postawy. Ale może jakaś zagadka w tym tkwi, tylko ja o tym nie wiem ;) Przyznaję, że na początku Ewę polubiłam, a gdy wyjechała ona do szkoły z Internatem, to już byłam na etapie euforii i pochłaniałam książkę jak leci. Bo wymieniona przeze mnie szkoła jest dla uczniów genialnych, a jej wyposażenie i możliwości zaiste robią wrażenie! Z przyjemnością czytałam o tych wszystkich cudeńkach, myśląc „Też tak chcę!”.

                Wydarzenia rozgrywające się w przeszłości początkowo też były w miarę ciekawe, choć nieustannie kojarzyły mi się z „Quo Vadis” Sienkiewicza (chyba naprawdę przesadzam). Jednak faktem jest, że po ponad stu stronach, kiedy już zdążyłam stwierdzić, że książka jest rewelacyjna i ma szansę trafić do moich ulubionych, fabuła traci cały swój urok. Wraz z upływem czasu coraz więcej wydarzeń dotyczy przeszłości, a wszystkie mogą uśpić mniej wytrzymałego odbiorcę. Jakby tego było mało, nawet w teraźniejszości mają miejsce schematyczne i powtarzalne sceny, po prostu wiecznie to samo, na okrągło i do znudzenia. Nie mam pojęcia jaki był cel takiego zepsucia dobrego pomysłu. Zero tajemniczości, zero akcji, zero nowości. A główna bohaterka z inteligentnej, charakternej dziewczyny zmienia się w dziewczynę irytującą. Szczerze mówiąc pod koniec już nie mogłam z nią wytrzymać i głośno wzdychałam przy kolejnych głupich i wręcz komicznych scenach. A zakończenie jest już kompletnie bez sensu, nic nowego, a autorka zrobiła z niego jakiś spektakl z odkryciem asa w rękawie. Jeśli kolejny tom ma być podobny to ja dziękuję.

                Moja ocena: 4/10


Za książkę dziękuję Wydawnictwu Egmont :)

23 komentarze:

  1. Taka świetna okładka, już sobie myślałam, że będzie super, a tu jak czytam trochę kicha, a szkoda :(

    OdpowiedzUsuń
  2. O.o To dotychczas najkrytyczniejsza z recenzji tej książki, jaką czytałam. Wyjścia nie mam i przeczytam, bo książka leży na półce, ale zaczynam się obawiać...

    OdpowiedzUsuń
  3. nie zniechęciłam się, chcę przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem świeżo po lekturze, recenzją podzielę się z Wami w dniu premiery :) Co do pewnych aspektów Twojej opinii muszę się zgodzić, ale nie zdradzę jakich :P Powiem tak: widzę wiele zła wyrządzonego fabule, ale nie odebrało mi ono przyjemności płynącej z czytania "Gorączki" ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mimo wszystko, bardzo mnie kusi ta książka:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się tego po tej książce. Myślałam, że naprawdę będzie ciekawa. No ale nic, dzięki za ostrzeżenie. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz co? Mnie ta Ewa to od samego początku irytuje. Pierwszy rozdział, to był jeden z najgłupszych wstępów, jakie czytałam, zobaczę jakie rewelacje czekają mnie dalej...
    Jednak recenzja świetna. :* Szczerość to coś, co lubię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się na początku na niej nie poznałam :/ A przy końcu jest genialna scena, tak GŁUPIA, że aż coś mi się robi. Jak przeczytasz to się pośmiejemy razem. Też lubię szczerość :*

      Usuń
  8. A, zapowiadało się tak ciekawie :c
    Ja i tak swoje wiem i książkę prędzej czy później przeczytam.. O! Skoro Tobie się książka nie podobała, nie chciałabyś się wymienić ? :)
    ps. Szczera recenzja to to, co tygryski lubią najbardziej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię tygryski, które doceniają szczerość ;)
      A książką się nie wymienię, bo mam co do niej inne plany, ale o tym wkrótce :P

      Usuń
  9. Chyba po raz pierwszy trafiłam na tak krytyczną recenzję książki. Jednak mimo wszystko i tak mam na nią ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. O rety, rety, rety. A na samym początku miałam taką ochotę na tę książkę, a tu posypały się same negatywne recenzje. Wolę nie tracić czasu na coś takiego..

    OdpowiedzUsuń
  11. Odpuszczę sobie tę książkę po przeczytaniu Twojej recenzji. Nie chce tracić na nią czasu. Dzięki za ostrzeżenie:)

    OdpowiedzUsuń
  12. No to teraz dałaś mi zagwozdkę. To najbardziej krytyczna recenzja odnośnie tej książki jaką czytałam. Ostudziłaś mój zapał co do niej, oj ostudziłaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wszędzie powtarzam, że śmieszy mnie koncept tej książki, więc nawet się cieszę, że powieść ta niekoniecznie jest dobra. A co! :P

    OdpowiedzUsuń
  14. dzięki za szczerość! Okładka mnie kusiła, ale teraz z pewnością jej nie przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  15. O kurczę! Książka co prawda zbierała słabsze oceny i opinie, ale nie aż tak niskie :D Przyznam, że mnie zaskoczyłaś. Mimo to i tak mam ochotę przeczytać tę książkę :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Mnie pierwsze 150 stron wynudziło :P I niestety przez to książka bardzo traci. A opis z okładki dotyczy w sumie ostatnich kilkudziesięciu stron o.O Bardzo niefajnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, po co zdradzają kluczowe elementy fabuły? Bez sensu :/

      Usuń
  17. Mnie główna bohaterka irytowała od początku, a przez połowę książki się po prostu lekko nudziłam. Oprawa graficzna jest zjawiskowa. Szkoda, że książka mnie nie zachwyciła, bo liczyłam, że tak właśnie będzie. Wszystkie książki jakie do tej pory przeczytałam od Egmont wbijały mnie w fotel. Szkoda, że ta nie trzyma poziomu serii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie też się zdziwiłam, bo większość książek Egmontu jest świetna, tylko ta jakaś taka słabiutka... A bohaterkę na początku lubiłam, bo mi Salander przypominała :3

      Usuń
  18. Książka jeszcze przede mną:)

    OdpowiedzUsuń