sobota, 22 czerwca 2013

Konkurs z Jo Nesbo!

Moi Drodzy, organizuję szybki i przyjemny konkurs, w którym możecie wygrać audiobook "Karaluchy" nagrany na podstawie powieści Jo Nesbo. Aż 5 osób zostanie nagrodzonych! Niedawno pisałam o tej książce i polecałam, więc zachęcam do udziału.



Najlepsi aktorzy polskiego kina zaangażowali się w nagranie audiobooka pt. „Karaluchy” Jo Nesbø – pierwszej kryminalnej superprodukcji zrealizowanej wspólnie przez Wydawnictwo Dolnośląskie i serwis Audioteka.pl. Wśród gwiazd, które wzięły udział w produkcji, są m.in.: Borys Szyc, Izabela Kuna, Danuta Stenka, Magdalena Cielecka, Bogusław Linda,, Łukasz Simlat  i Mariusz Bonaszewski ze specjalnym udziałem Roberta Więckiewicza. Wersja audio wzbogacona jest o autentyczne dźwięki miasta, nagrywane w stolicy Tajlandii – Bangkoku.

„Karaluchy” to superprodukcja oparta na wydanej w kilkudziesięciu krajach powieści o tym samym tytule, norweskiego pisarza Jo Nesbø. Akcja kryminału rozgrywa się w Bangkoku, mieście tłocznym, głośnym i dusznym. Jest to druga – po „Człowieku nietoperzu” – powieść z udziałem komisarza Harry’ego Hole. Tym razem norweski policjant wyrusza do Tajlandii, gdzie w jednym z moteli znaleziono zwłoki norweskiego ambasadora. Hole zapuszcza się w mroczne zaułki miasta, by podjąć się delikatnej misji, a kulisy śledztwa trzymać z dala od opinii publicznej. Oba kraje chcą uniknąć skandalu. Harry rozpoczyna współpracę z miejscową policją i odkrywa, że motywów i podejrzanych w sprawie morderstwa nie brakuje. Czy i tym razem morderca okaże się wyjątkowo przebiegłym przeciwnikiem? Odpowiedź na to pytanie znajdą wszyscy, którzy posłuchają audiobooka.

Fragmentu audiobooka możecie posłuchać TUTAJ.

RECENZJA KSIĄŻKI KLIK
ODPOWIEDZ NA 2 PYTANIA I WYGRAJ AUDIOBOOK!
1. Jaki tytuł nosi najnowsza powieści Jo Nesbo wydana w Polsce?
2. Jaki tytuł nosi film nagrany na podstawie opowiadania Jo Nesbo?

Aby wziąć udział musisz odpowiedzieć na 2 pytania i przesłać odpowiedzi na adres mailowy elen231096@interia.pl do 30. czerwca, czyli masz tydzień czasu. W temacie maila wpisz "konkurs Nesbo" oraz swój nick/imię. W konkursie mogą brać udział WSZYSCY, nie tylko bloggerzy. Zwycięzcy zostaną wybrani drogą losowania i poinformowani o wygranej drogą mailowej, w mailu wyślę też kod i instrukcję pobierania audiobooka. A więc powodzenia!

piątek, 21 czerwca 2013

Nowy przywódca - Julianna Baggott



Po Wybuchu powstały dwa oddzielne światy, kontrastujące ze sobą na każdym polu. Z jednej strony żyjący w Kopule wpływowi i bogaci, tzw. Czyści, którzy nazywają się „życzliwymi obserwatorami”. Wiele lat temu obiecali pomoc ludziom żyjącym na zewnątrz, ale jak dotąd nie uczynili kompletnie nic. Dlatego Nieszczęśnicy każdego dnia walczą o przetrwanie i nie tracą nadziei na ratunek. Czcze pragnienia, o czym dobrze wiedzą Pressia i Partridge. W tym świecie istnieje wiele prawd, ale młodzi ludzie znają już odpowiedź na najważniejsze pytania. Teraz muszą przejść do działania. Pressia wraz z Bradwellem i El Capitanem będą prowadzić poszukiwania na zewnątrz, a Partridge musi wrócić do Kopuły i spróbować obalić ojca.  

Nowy przywódca to drugi tom trylogii Świat po wybuchu autorstwa Julianny Baggott. Fabuła bazuje na Wybuchu, który miał miejsce dekadę temu, a który przyniósł katastrofalne skutki, takie jak śmierć ogromnej rzeszy ludzi, zniszczenie dotychczasowego porządku, zanik podziału na państwa. Istnieje za to Kopuła, która ma nowoczesne środki i udogodnienia, wykorzystywane tylko do własnych celów. W kolejnym tomie wiemy już dużo o żyjących w niej ludziach i ich złowrogich zamierzeniach. Co nowego stanie się w „Nowym przywódcy”? Mogę zdradzić jedynie, że ktoś zawędruje na inny kontynent, pojawi się nowy bohater, który trochę skomplikuje losy pozostałych, a i wspomnienia lub ich brak odegrają ważną rolę. Jednym słowem, dzieje się.

Nowa Ziemia to świetna książka, która mnie zachwyciła i od razu wyjawię, że kontynuacja też trzyma poziom. Bo choć czasem mam dość dystopii i podobnych wizji świata zdziesiątkowanego zwykle przez nieuleczalną chorobę czy katastrofę, to jednak trylogia Świat po Wybuchu się wyróżnia. Pod względem kreacji i głównego motywu świat przedstawiony nie jest nadzwyczajny, za to perypetie bohaterów intrygują. W Nowym przywódcy roi się od tajemnic i intryg niczym w najlepszym kryminale. Książka jest nieprzewidywalna i zwykła zaskakiwać. Szczerze mówiąc wydawało mi się, że niczego więcej nie uda się autorce wymyślić, ale pozytywnie mnie zaskoczyła. Julianna Baggott nie osiadła na laurach, pomysły jej się nie skończyły. Znowu wraz z bohaterami staramy się rozgryźć zasady rządzące światem przedstawionym. Najlepsze jest to, że autorka nie pozostawia rozwiązania i wielkiego „wow” na sam koniec, ale stale podrzuca nam nowe odpowiedzi.

Mimo że książka jest tak długa i uważam, że bez szkody dla fabuły można by odjąć kilkadziesiąt stron, to akcja i tak pędzi naprzód i stale dzieje się coś nowego. Przy Nowym przywódcy jak i przy tomie pierwszym nie sposób się nudzić, co jest największą zaletą powieści. Ale siłą są też jej bohaterowie, na których brak nie można narzekać. Zarówno postacie główne jak i drugoplanowe odgrywają ważną rolę i są im poświęcone poszczególne rozdziały, choć narracja jest trzecioosobowa. Jestem zafascynowana niektórymi bohaterami, takimi jak El Capitan, Helmud czy Lyda, którzy wywołują wiele emocji, potrafią bawić i wzruszać. Autorka szanuje swoich czytelników i nie kończy książki złośliwie w samym środku sceny, ale i tak z pewnością nie jeden osobnik będzie czekał z niecierpliwością, byle się dowiedzieć, jak historia potoczy się dalej. Po raz kolejny utwierdzam się w fakcie, że twórczość Julianny Baggot jest nieprzewidywalna i nie przestanie mnie zaskakiwać. Polecam!    


Moja ocena: 9/10

środa, 19 czerwca 2013

Cinder - Marissa Meyer



Zapoczątkowana przez braci Grimm historia Kopciuszka to motyw często wykorzystywany w literaturze i filmie, warto wspomnieć chociażby o bajkach dla dzieci produkowanych przez Walt Disney czy licznych opowiadaniach i książkach bazujących na tej opowieści. Jednak choć podobnych dzieł powstaje wiele, zwykle autorzy nie oddalają się poza pierwotną koncepcję, przedstawiającą historię biednej dziewczyny, która wzbudza zainteresowanie przystojnego księcia. Autorka Sagi Księżycowej poszła nieco dalej, dziewczynę zastępując cyborgiem, a czas akcji przenosząc o dobre setki lat w przyszłość. Podobieństwa? Cinder ma problem ze swoją stopą, która dawno temu stała się za mała, a jej macocha jest zbyt skąpa, by kupić jej nową. Brzmi abstrakcyjnie? Cóż, w Nowym Pekinie cyborgi nie są obiektem powszechnego uwielbienia, ale spotyka się je nierzadko. Odgrywają ważną rolę w poszukiwaniu lekarstwa na śmiertelną chorobą, która budzi powszechną panikę.


Jest więc Kopciuszek będący cyborgiem, nie może też zabraknąć przystojnego księcia! Reprezentuje go Kai, który poznaje Cinder prosząc ją o naprawę swojego androida, dziewczyna jest bowiem mechanikiem i to nie byle jakim, bo sławnym na całe królestwo. Tylko czekać, aż dziewczyna dostanie na zaproszenie na bal, tak to w końcu było w baśni. Przeciwności na drodze do szczęścia Cinder stanowią jej macocha wraz z córką. Kobieta wykorzystuje dziewczynę, zarabiając pieniądze jej pracą, a i tak traktuje ją jak gorszą istotę. Sytuacja zaognia się jeszcze bardziej, gdy zła macocha obwinia Cinder o nieszczęście, która spotyka jedną z jej córek.


W Sadze Księżycowej pojawia się wątek niewystępujący w tradycyjnej wersji. Mianowicie Ziemianie obawiają się wojny z mieszkańcami Księżyca, zwanymi Lunarami. Ich czary zdolne są mieszać ludziom w głowach, a królowa Levana to zło wcielone. Prowadzone są co prawda negocjacje mające na celu zawarcie pokoju, ale Lunarka jest nieustępliwa i stawia ostre żądania. Co ma zrobić następca tronu, gdy żadna decyzja nie jest właściwa? Marissa Meyer znacznie przekształciła znaną nam historię Kopciuszka, zmieniając wizerunek słodkiej i romantycznej bajki za pomocą całkowicie innego świata przedstawionego. Nie ma białego pałacu, karety, wróżki i zgubionego pantofelka, jest za to współczesność, technologiczny rozwój, proteza stopy i rozpadający się samochód. Taka wersja podoba mi się dużo bardziej.


 Wadą książki jest jej duża przewidywalność. Niby nie wiemy, jakie będzie zakończenie historii, ale rozwiązania najważniejszego wątku można się domyślić z łatwością, mi się to udało niemal na samym początku. Towarzyszące zakończeniu rewelacje w ogóle mnie więc nie zaskoczyły, choć co stanie się dalej z Cinder, nie wiedziałam. Początkowo nie mogłam się w powieść wdrożyć, bo specjalnie mnie nie zaciekawiła, ale ani się obejrzałam, a już było po lekturze. Czyta się szybko, co jest zasługą nie tylko przystępnego, choć niewyróżniającego się języka, ale także dużej czcionki, która niestety może być denerwująca. Gdyby zastosować standardowy rodzaj i rozmiar, książka byłaby znacznie cieńsza.


Cinder to ciekawa adaptacja historii o Kopciuszku. Wizja świata w przyszłości, nowoczesnego i zmechanizowanego, ale wciąż borykającego się z zarazą intryguje. Temat śmiercionośnej choroby jest mało oryginalny, bo pojawia się w co drugiej dystopii, ale za to konflikt między planetą Ziemią a Lunarami to zupełnie inna bajka. Cinder nie zauroczyła mnie, choć czas z książką uważam za mile spędzony. Dużo bardziej jestem ciekawa przedstawionej przez Meyer wersji opowieści o Czerwonym Kapturku, z którą wkrótce planuję się zapoznać.

Moja ocena: 7/10


poniedziałek, 17 czerwca 2013

#5. High five! Serialowe postacie, które mnie denerwują.


HIGH FIVE! to nowa akcja, w związku z którą na blogu pojwiać się będą rankingi ulubionych, najlepszych, najbardziej interesujących, bądź najgorszych książek, filmów, gier, postaci, itp... 
Dzięki temu zarówno czytelnicy mogą poznać bliżej blogerów, jak i blogerzy czytelników, jeśli ci będą chętni na podzielenie się swoimi przemyśleniami i opiniami.

Dołączyć do akcji możesz TUTAJ.



Dziś przyszedł czas na seriale i postacie, które w nich najbardziej denerwują. Nie oglądam tych produkcji stale, w niektórych przypadkach widziałam tylko jeden sezon, ale to wystarcza, by wybrać swoje typy. Nie dodaję bohaterów typu Elena z TVD, bo nie wytrzymałam długo z tym serialem, może kilka odcinków ;) A jakie są Wasze typy?


  
 Dan Humphrey z Gossip Girl
Nie znoszę tego gościa. Z jednej strony próbuje być "lepszy" i mądrzejszy od elity Manhattanu, a z drugiej jest dokładnie taki sam, w dodatku nie mając do zaoferowania nic ciekawego swoim charakterem.


  
 Sutton Mercer z The lying game
Mimo że gra je ta sama aktorka, nie przepadam za "tą gorszą" bliźniaczką. Jest złośliwa i wredna, pewna siebie, ciągle knuje intrygi i w dodatku te jej irytujące miny pełne pogardy.


  
.Tancy Truitt z Hart of Dixie
Taki słodki głuptasek. Najbradziej denerwuje mnie jej głos i mimika, bohaterka nie zachowuje się jak osoba zrównoważona psychicznie. Zdjęcie mówi samo za siebie. I jeszcze ta jej mania zazdrości, brr.


  
  Amanda Clarke z Revenge
Irytuje nie tylko jej wygląd, ale też zachowanie. Fałszywa przyjaciółka, wykorzystuje innych, głupiutka. Całokształt działa mi na nerwy.


  
  Jenna Marshall z Pretty little liars
Czemu ona jest taka dziwna? Bohaterka potrzebna co prawda w tym serialu, ale jednocześnie strasznie irytująca. Czasem lubię czarne charaktery, jednak nie w tym przypadku.


niedziela, 16 czerwca 2013

Krąg - Bernard Minier



Bardzo lubię kryminały. Gdy znudzą mnie niepokojące wizje przyszłego świata,  romantyczne historie czy intrygi w czasach średniowiecznyych, sięgam po coś bardziej przyziemnego i logicznego. Nie ma pięknej sceny wykreowanej przez wyobraźnią autora ani doznań w sferze uczuć, jest po prostu brutalna rzeczywistość, tajemnice i ludzkie słabości. Czytam zwykle kryminały skandynawskie lub angielskie w stylu Agaty Christie. Niektóre są bardzo dobre, inne czyta się szybko, choć bez zaangażowania, ale po pewnym czasie fabuły tych utworów wydają się bardzo podobne, a rozwiązanie zagadki nie jest w stanie nas zaskoczyć. W końcu zwykle chodzi o zamordowanie niewiernego kochanka, chęć wzbogacenia się, motywów jest wiele, ale stale się powtarzają. Czasem jednak wierny czytelnik powieści kryminalnych trafia na francuską perełkę w postaci dzieła Bernarda Miniera. Podobno Francuzi się nim zachwycają, ja przyznaję im rację.

„Krąg” to kontynuacja poprzedniej powieści Miniera, czyli „Bielszego odcienia śmierci”. Kupując książkę nie miałam o tym pojęcia, wydawało mi się, że to zupełnie nowa historia z innymi bohaterami. Okazało się, że powieści łączy osoba głównego bohatera, którym jest komendant Martin Servaz. Co prawda dręczą go demony przeszłości i postać szaleńca, z którym miał do czynienia w „Bielszym odcieniu”, jednak na szczęście historia jest świeża i raczej niepowiązana z poprzednią intrygą. Dzięki temu mogłam spokojnie zagłębić się w świat przedstawiony, jednocześnie trochę żałując, że jeszcze nie znam poprzedniczki „Kręgu”. A fabuła przedstawia się następująco, otóż do Servaza zwraca się ukochana sprzed lat, która prosi mężczyznę o pomoc w imię dawnego uczucia. Jej syn został bowiem oskarżony o morderstwo swojej nauczycielki, gdyż przypadkiem znalazł się na miejscu zbrodni. Wątpliwości Servaza co do jego winy potęgują się, gdy na miejscu zbrodni znajduje element świadczący o udziale w całym zdarzeniu Hirtmann’a, którego spotkał ponad roku temu w ośrodku psychiatrycznym.

Minier zręcznie kreuje niepokojący, mroczny nastrój i utrzymuje go przez prawie cały czas. Akcja książki rozgrywa się w miasteczku studenckim Marscac, podczas Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej. Wszyscy z zapartym tchem obserwują poczynania reprezentacji, a tymczasem tuż obok grasuje morderstwa. Wybrał sobie odpowiednią porę, na zewnątrz szaleje burza, a aura jest co najmniej nieprzyjemna. Sposób dokonania morderstwa nie pozostawia złudzeń, zbrodniarz nie ma żadnych ograniczeń moralnych. Do akcji wkracza Servaz, ale powiązania z matką oskarżonego chłopaka stawiają pod znakiem zapytania dobro śledztwa, podobnie jak paranoja komendanta na punkcie Hirtmanna. Początek intrygi jeszcze nie zwiastuje kierunku, w jakim potoczy się śledztwo. Autor się rozkręca, a im dalej zagłębiałam się w książkę, tym bardziej mnie ona zaskakiwała.

Większość twórców kryminałów idzie na łatwiznę, posługuje się tymi samymi motywami, a choć sprawcy rzadko się domyślamy, to i tak zakończenie nie budzi większych emocji. W przypadku Miniera jest inaczej, gdyż fundamenty na jakich zbudował historię, są nie do podważenia. Siłą powieści jest logika, rozumowaniu autora nie mam nic do zarzucenia, a z takim pomysłem jak dotąd się nie spotkałam. Jestem zachwycona mnogością podsuwanych mi pod nos tropów, obalaniem kolejnych teorii, ciągłym wprowadzaniem mnie w błąd. Książka jest dość długa i bardzo dobrze, bo ciężko było mi się z nią rozstać. Nie chciałam poznawać rozwiązania, wolałam pozostawać w błogiej nieświadomości i mieć przed sobą jeszcze te kilkadziesiąt stron świetnej rozrywki.

W każdej współczesnej powieści kryminalnej główny bohater jest poturbowany przez los, ma za sobą ciężkie przejścia i boryka się z nimi w trakcie powieści. W „Kręgu” jest podobnie, ale przynajmniej cała ta sytuacja wypada naturalnie. Bohaterowie, zarówno ci główni jak i poboczni są realistyczni i intrygujący, miałam wrażenie, że taka historia rozgrywa się naprawdę w jakimś zakątku świata. Z opisami miejsc i niezrozumiałymi dla obcokrajowca nazwami Minier czasem przesadza, ale jego proza i tak wciąga. „Krąg” to niepowtarzalna powieść z oryginalną intrygą, pełna zaskakujących zwrotów akcji, mogąca usatysfakcjonować najbardziej wymagającego czytelnika. Jestem pod wrażeniem.

Moja ocena: 9/10

sobota, 15 czerwca 2013

Na dużym ekranie: Wielki Gatsby




Wielki Gatsby. Film ze świetnym, hipnotyzującym zwiastunem, który wręcz kazał mi udać się do kina i zobaczyć nową produkcję z najwspanialszym Leonardo DiCaprio( ach ta „Wyspa tajemnic”! A „Incepcja” to dopiero było coś). Więc posłuchałam, choć nie spieszyłam się zbytnio i w końcu w zeszłym tygodniu miałam okazję zobaczyć  Gatsby’ego na dużym ekranie. Relacja będzie krótka, gdyż o filmach nie umiem opowiadać tak dużo jak o książkach :P

Plus należy się za obsadę, genialna! Przede wszystkim DiCaprio, który idealnie pasował do roli bogatego romantyka Gatsby’ego. W każdym filmie ma inną twarz, a w tym również bardzo mi się spodobał. Rolę narratora pełni Nick Carraway (Tobey Maguire), który opowiada nam swoją historię. Może Daisy (Carey Mulligan) nie była idealna, coś tam zgrzytało chwilami, ale mimo to jestem zadowolona z aktorów, bo to dzięki nim film był tak dobry.

„Wielkim Gatsby’m” nie jestem zachwycona, a to wszystko z powodu samej fabuły, która nie wydała mi się zbyt fascynująca. Liczyłam na coś mocniejszego i zaskakującego, ale historia rozwijała się wolno i wielkich zwrotów akcji w niej zabrakło. Było jednak kilka robiących wrażenie scen. Aktorzy robili co w ich mocy, by z takiej w gruncie rzeczy sielankowej, zwyczajnej (dla mnie taka była) historii miłosnej wyciągnąć jak najwięcej i należą się im za to brawa. Film powstał na podstawie książki, więc nie należy zarzucać jego twórców, że ich pomysł do najciekawszych nie należał, widać tak było w wersji pisanej. Ktoś czytał? Bo może to jednak scenarzyści trochę spłycili tę historię? Ciekawa jestem Waszych opinii. Bo naprawili to w realistyczny sposób przedstawiając tamte czasy, kolorowe i szalone życie, jakie wiodła elita społeczna i choć mogło się ono wydawać fantastyczne, to jednak zachowanie ludzi mnie przerażało.

Całą historię uświetniał genialny soundtrack! Piosenki były przepiękne i dobrze dopasowane, w najważniejszych scenach pojawiały się odpowiednie nuty, które wzmacniały odbiór filmu. Teraz ich sobie słucham. :) Muzyka jest unowocześniona, niepasująca do tamtych czasów, ale taki zabieg wypadł tutaj bardzo dobrze. Jak zakończy się film można było przewidzieć dużo wcześniej, a przy końcu zabrakło mi wielkich emocji. Zapadła za to cisza, gdy już napisy leciały, a nikt się nie odzywał. Po wyjściu było ze mną podobnie. :) Podsumowując sama historia nie jest najciekawsza, ale twórcy doskonali odzwierciedlili życie w tamtych czasach, a i aktorzy dali radę. Więc polecam, warto zobaczyć.

Moja ocena: 7/10


czwartek, 13 czerwca 2013

Google +

Witajcie kochani,
wszyscy ostatnio tworzą profile na google +, więc i ja w końcu się zdecydowałam. Nie wierzę, że obserwatorzy znikną, ale przezorny zawsze ubezpieczony :) Jeśli chcecie czytać moje posty dodawajcie mnie do kręgów, ikonka w prawym górnym rogu. Ja Was też pododaję, jak trochę się z tym nowym urządzeniem zapoznam :) Do napisania!


poniedziałek, 10 czerwca 2013

Klątwa opali - Tamora Pierce



Rebecca Cooper właśnie rozpoczyna służbę w Gwardii Starościńskiej. Od pierwszego dnia zaczyna prowadzić dziennik, w którym spisuje kolejne dni mijające na ściganiu bandytów, wyłapywaniu grasujących po targu złodziejaszków i wsadzaniu za kratki agresywnych rodziców. Bowiem członkowie Gwardii, potocznie nazywani Psami, zajmują się walką z przestępczością w mieście. Pracują na kilka zmian, dlatego wyróżniamy Straż dzienną czy wieczorną, a także w różnych rejonach, Becca chce działać w Niższym Mieście. Jest to miejsce najbardziej niewdzięczne i niebezpieczne, ale dziewczyna się w nim wychowała i dobrze zna jego zakamarki. Teraz jest dopiero Szczenięciem, ale trafia pod opiekę wybitnych Psów, Tunstalla i Goodwin. Są to postacie specyficzne, budzące u niej lęk i respekt, ale ma nadzieję, że współpraca ułoży się dobrze. Tym bardziej że już wkrótce wpadają na trop większej afery, niż przeciętni kieszonkowcy.

Klątwa Opali autorstwa Tamory Pierce to książka trochę przygodowa, w głównej mierze detektywistyczna, a dodatkowo rozgrywająca się w czasach odpowiadających średniowieczu, aczkolwiek świat przedstawiony wygląda inaczej niż nasz. Nawet wątki fantastyczne się znajdą, a uosabia je postać głównej bohaterki, która nie dość, że pracuje w służbach odpowiadających naszej policji, to jeszcze zbiera informacje od gołębi i potrafi rozmawiać z Pyłami. Autorka miała duże pole do popisu, ponieważ połączyła ze sobą wiele różnych pomysłów, a i kryminalnych intryg nie zabrakło. W dodatku Klątwa Opali to dopiero pierwszy tom „Kronik Cortallu”.

Akcja powieści Tamory Pierce rozgrywa się w czasach średniowiecznych, więc język nie jest uwspółcześniony, ale też nie ma problemów z jego zrozumieniem. Czas akcje bardziej widoczny jest w opisach miasta i żyjących w nim mieszkańców, które są ciekawe i realistyczne, autorka skupiła się na prostych ludziach z najbiedniejszej dzielnicy. Kolejne dni służby w Gwardii opisywane są bardzo dokładnie w formie dziennika przez Beccę. Warto wspomnieć, że dziewczyna naprawdę cieszy się swoją pracą i pragnie osiągnąć w niej jak najwięcej. W przeciwieństwie do swoich rówieśników nie jest do niej zmuszana z braku lepszego zajęcia. Dziewczyna to robiąca pozytywne wrażenie bohaterka, jest odważna i silna, ma własne zdanie i konsekwentnie dąży do celu, choć z drugiej strony jest nieśmiała w kontaktach z ludźmi. Na uwagę zasługują jej szczególne zdolności, czyli porozumiewanie się z gołębiami i ulicznymi pyłami.

Jeśli chodzi o kryminalny aspekt książki, występują w niej dwie główne intrygi. O ile rozwiązanie pierwszej jest dość oczywiste, to równoległa już tak przewidywalna nie jest. Obstawione przeze mnie dwa typy niestety się nie sprawdziły, wyprzedziłam Beccę dopiero pod koniec o kilka stron. Natomiast codzienne zmagania Psów z przestępczością w Niższym Mieście nie są zagadką logiczną, a raczej scenami typowymi dla książki przygodowej. Poza Beccą wartymi uwagi bohaterami są jej opiekunowie Tunstall i Goodwin, bo już nastoletni przyjaciele dziewczyny specjalnie się nie wyróżniali i wrażenia na mnie nie wywarli.

Klątwa opali nie jest książką rewelacyjną, ale też się przy niej nie nudziłam. Stale coś się dzieje, życie bohaterki obfituje w wiele wrażeń. Intryga detektywistyczna jest dość ciekawa i w połowie nieprzewidywalna. Kilka postaci budzi pozytywne uczucia, wywołuje uśmiech na twarzy, oni się pisarce udali, choć niektórzy są przeciętni. Język powieści jest przystępny i zachęcający do lektury, jednak Klątwa opali nie wciągnęła mnie aż tak bardzo, żebym nie mogła się od niej oderwać. Podsumowując, całkiem niezła młodzieżówka z wątkiem detektywistycznym.

Moja ocena: 7/10

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Jaguar

niedziela, 9 czerwca 2013

#5. Podsumowanie maja




Na początku przepraszam za tak długi zastój na blogu. Niestety z powodu nauki nie miałam czasu na czytanie, a tym bardziej pisanie. Potem już nawet nie miałam na to ochoty. Skutkiem tego przeczytałam tylko jedną książkę, której recenzję napiszę jak najszybciej, a będzie to „Klątwa Opali” :) Byłam też w kinie na Wielkim Gatsby’m, więc może dodam na bloga krótką opinię. Mam nadzieję, że mimo wszystko nadal będziecie tutaj zaglądać ;) A teraz przejdźmy do podsumowania.

Przeczytane książki: 8

Bezdomna
Karaluchy
Klątwa opali
Klątwa tygrysa. Wyzwanie
Siostrzyca
Michael Vey
Reckless. Nieustraszony
Pięć małych świnek

Posty: 14

Recenzje: 10

Liczba odwiedzin: 3401

Najlepsza książka: Bezdomna, Nieustraszony

Najgorsza książka: Klątwa tygrysa. Wyzwanie