Słyszeliście kiedyś o chorobie
zwanej narkolepsją? Wyobraźcie sobie, że w każdej chwili możecie stracić
przytomność, kontrolę nad swoim ciałem. Nie macie żadnego wpływu na to, kiedy
dostaniecie napadu, czy będziecie wtedy w pracy, na oczach wszystkich, czy w
odosobnieniu. Ciężko jest żyć w przeświadczeniu, że większość ludzi uważa Cię
za wariata i ciekawy temat do plotkowania. Po prostu co jakiś czas odpływasz, a
lekarstwa niewiele pomagają. Właśnie na taką przypadłość cierpi Sylvia. Jednak
dziewczyna skrywa także inną tajemnicę, którą wyjawiła tylko raz, swojemu ojca.
Po tym incydencie została wysłana na wizytę do psychiatry, więc nauczona
doświadczeniem, dała sobie spokój z tłumaczeniem ludziom, co dokładnie ją spotyka,
gdy traci przytomność. A w takich chwilach dziewczyna wnika do umysłów innych
osób i na krótki czas staje się nimi, choć nie ma wpływu na ich postępowanie. Jak
bezsilna musi się czuć, gdy dochodzi do morderstwa…
„Wejście w zbrodnię” to
książeczka raczej niepozorna. Jej objętość jest niewielka, bo to niecałe 300
stron, okładka specjalnie się nie wyróżnia, a w blogosferze rzadko pojawiają
się jej recenzje. Dostałam i odstawiłam ją na bok, jednak po pewnej pozytywnej
opinii na jej temat postanowiłam czym prędzej się za nią zabrać. „Wejście w
zbrodnię” to kryminał z wątkiem nadnaturalnym, dzięki któremu książką jest o
wiele ciekawsza i inna od typowych powieści z tego gatunku. Autorką jest Jill
Hathaway, która ukończyła literaturę angielską na uniwersytecie, a obecnie
pracuje jako nauczycielka. Jej powieśc została bardzo dobrze przyjęta w wielu
krajach i uważam, że w Polsce również powinna być bardziej znana. Nie jest to wymagająca
lektura i frapująca zagadka, ale mimo to nie tak łatwo było mi domyślić się
całego rozwiązania, choć miałam pewne podejrzenia. Właściwie to się one
sprawdziły, ale nieważne, czytało się wyśmienicie!
Już na początku dałam się porwać
prozie Hathaway, język jakim się posługuje jest prosty i lekki, dzięki czemu
ani się obejrzymy, a już po lekturze. Mnie zajęła ona niecałą dobę, z przerwami
na szkołę, naukę i inne zajęcia, a to moim zdaniem wynik bardzo dobry.
Najważniejsze, że książka wciąga, bo choćby język był piękny, a fabuła
oryginalna, to nie jest dobrze, gdy nie mamy ochoty do powieści wrócić,
nieprawdaż? Żałowałam trochę, gdy już było po wszystkim, bo zainteresowała mnie
nie tylko zagadka, ale też życie głównej bohaterki. W „Wejściu w zbrodnię” nie
brakuje akcji, ale pojawiają się również retrospekcje, które podobają mi się w
niemal każdej książce, z którą mam do czynienia. Bardzo lubię takie zabiegi przeniesienia
czytelnika do przeszłości. Jedyny element,
który zmniejsza pozytywny wydźwięk całości, to wątek romansowy. Jest on
naiwny i trochę denerwujący, dziewczyna ledwo poznała chłopaka, a niedługo
później stwierdza, że go kocha. Miał też w tym swój udział bohater męski, który
wyjątkowo nie przypadł mi do gustu. Jednak w przypadku pozostałych postaci było
o wiele lepiej.
„Wejście w zbrodnię” to
niewymagający, ale bardzo wciągający kryminał. Dzięki niewielkiej objętości
uprzyjemni nam zaledwie jeden wolny wieczór, ale warto się z nim zapoznać.
Oprócz typowej dla tego gatunku intrygi, mamy do czynienia z ciekawych wątkiem
fantastycznym. Mimo słabszego wątku romansowego, całość odebrałam bardzo pozytywnie.
Gdyby autorka napisała jeszcze jakąś inną powieść kryminalną, z chęcią się z
nią zapoznam. Tymczasem polecam „Wejście w zbrodnię” Wam, mam nadzieję, że się
nie zawiedziecie.
Moja ocena: 8/10
Zapraszam do zapoznania się z moją opinią na temat filmu "Jesteś bogiem" :)
Oj, zapowiada się świetna książka.
OdpowiedzUsuńKsiążeczka na mojej półce, zachęcona pozytywnymi recenzjami postanowiłam sobie ją sprawić. I jest. Ale z powodu wielu książek do recenzji, wciąż czeka na swoją kolej. Po Twojej opinii muszę przyspieszyć jej przeczytanie. ;)
OdpowiedzUsuńMiałam tak samo, po pewnej recenzji przeyspieszyłam i nie żałuję :D
UsuńKsiążka czeka na mnie na półce w kolejce na przeczytanie. Jestem ciekawa, czy i mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam pozytywne opinie i Ty ją potwierdzasz wiec na pewno po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie tą pozycją:))
OdpowiedzUsuńNa pewno nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńKsiążka zapowiada się świetnie! A jeśli ty oceniłaś ją 8/10 to musi być super! :)
OdpowiedzUsuńWiadomo, ja nie rzucam ocen na wiatr :D
UsuńWydaje się być ciekawa, rozejrzę się za tą książką :)
OdpowiedzUsuńNiestety ten marny wątek romansowy przekreślił książkę w moich oczach, bo w końcu praktycznie ciągnie się przez jej całość...
OdpowiedzUsuńMnie tylko trochę raził, ale reszta mi się podobała :)
UsuńNo i przyznam rację, mała, niepozorna, nie zwróciłam na nią szczególnej uwagi. A tu się okazuje, że taka ciekawa :) Tylko ten romans mnie odrzuca ;]
OdpowiedzUsuńSpodobała mi się ta książka i cieszy mnie to, że nie jestem w tych odczuciach osamotniona :)
OdpowiedzUsuńBardzo chcę tę książkę przeczytać. Przywodzi mi trochę na myśl "Ukryte", ale wydaje się być dużo lepsza - na tamtej pozycji niestety się zawiodłam. ;)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś. Zapraszam do mnie na nową recenzję.
OdpowiedzUsuńI kolejna recenzje, w której ktoś poleca tę książkę. A miałam jej nie czytać :D Teraz jej gdzieś poszukam bo ciekawi mnie ^^
OdpowiedzUsuńFajnie, że jednak się zainteresowałaś :D
UsuńMoze kiedys przeczytam, na razie nie jestem w pelni do niej przekonana...
OdpowiedzUsuńCzytam ostatnio same dobre opinie o tej książce, pewnie i ja się na nią skusze w końcu.
OdpowiedzUsuńugh, nigdy nie chciałabym cierpieć na narkolepsję, zresztą- kto by chciał. Choroba nie wybiera.
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam, a skoro mam, na pewno przeczytam. Kryminały - zdecydowanie. Romans - ergh... Mam nadzieję, że jednak więcej tam tego pierwszego :)
OdpowiedzUsuńwątek romansowy nie przeszkadza AŻ TAK bardzo ;)
UsuńKsiążkę mam w planach, jako takie czytadło na jeden wieczór powinna się sprawdzić :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie:)
OdpowiedzUsuńA ja nie przepadam za takimi książkami, ale pochwalę się - wiedziałam, co to narkolepsja ;P W dodatku ten wątek romantyczny mnie odstrasza. Po ostatniej książce stronię od romansów...
OdpowiedzUsuńBrawo :D Ale ten wątek da się przeżyć, naprawdę, a całość jest bardzo interesująca :)
UsuńZapowiada się bardzo ciekawie. Jeżeli gdzieś spotkam to chętnie przeczytam:)
OdpowiedzUsuńNie lubię kryminałów za bardzo, więc chyba tym razem sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńLubię kryminały, a o tym słyszałam, że jest dobry. Na pewno przeczytam:)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie. Na razie raczej się nie skuszę, ale z pewnością polecę książkę mojej mamie :)
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie. *.* Chcę bardzo przeczytać, chociaż też pewnie domyślę się rozwiązania. ;)
OdpowiedzUsuń