Za każdym razem, gdy sięgam po
książki królowej kryminału, przemieniam się w detektywa na tropie. Podrzędnego
detektywa, bo rozwiązanie zagadki zawsze pozostaje poza moim zasięgiem. Chowam
się więc w cieniu, ustępując pola Herkulesowi Poirotowi, którego szare komórki
pracują niestrudzenie. Postaci tej nie darzę szczególną sympatią, w końcu to
konkurencja, która w dodatku skromnością nie grzeszy. Zauważyliście, że ten
specyficzny Belg nigdy nie chce podzielić się
z czytelnikiem tym, co zdołał wymyślić? Wszelkie przemyślenia zachowuje
na wielki finał, a nam muszą wystarczyć spekulacje. Jednak w tym miejscu
niektórzy bardziej ambitni czytelnicy rozpoczynają własne śledztwo. Czy komuś z
Was kiedykolwiek udało się odgadnąć rozwiązanie? Przyznajcie, zawsze mówimy
sobie: „Następnym razem się uda” i biegniemy po kolejne dzieła Agaty Christie. Jednak
tym razem, o zgrozo, byłam tak blisko, że bliżej być nie można. Kojarzyłam
fakty, zwracałam uwagę na szczegóły, darzyłam odpowiednich bohaterów
podejrzliwością, a niektóre rzeczy wymyśliłam wcześniej niż sam Herkules Poirot.
Jak mogło do tego dojść? Istnieją 3 hipotezy: ten kryminał jest gorszy od
innych, moje zdolności dedukcyjne są coraz lepsze, Agata Christie postanowiła
dać czytelnikom szansę. Waham się pomiędzy odpowiedziami numer 2 i 3, bo że „Niemy
świadek” jest gorszy od innych kryminałów tej pisarki, w życiu się nie zgodzę. Jestem
taka zadowolona ze swych umiejętności, a właściwie Ameryki nie odkryłam. Prawdą
jest jednak, że podążałam w dobrym kierunku, a zakończenie nie zdołało mnie
zaskoczyć.
Z jaką tajemnicą zmierzy się
Herkules Poirot i jego wierny towarzysz Hastings tym razem? Pierwszym
zwiastunem nowej sprawy jest list, który każdemu wydałby się trochę dziwny i
bez sensu, każdemu, tylko nie Belgowi z wąsikiem. Ów Belg potrafi znaleźć igłę
w stogu siana, a czym będzie igła w przypadku listu? Dość powiedzieć, że
odkrycie doprowadzi przyjaciół do małej wsi Market Basing się zwącej. Czy
zabawy z psem na schodach i nieudany zamach mają w ogóle jakieś znaczenie, gdy
kobieta umarła na żółtaczkę i już nie pomoże detektywowi? Może Hastingsowi wydaje
się, że nie ma żadnej sprawy, ale Poirot ma nosa do wykrywania przekrętów i
afer, tak też prawdopodobnie będzie tym razem. Nic nie jest takie jak się
wydaje- powiem, używając chyba najpopularniejszego zdania w kryminalnych
recenzjach.
Mam wrażenie, że każdy wielbiciel
kryminałów, który miał kiedykolwiek do czynienia z Christie, doświadczył uroku
jej książek. Ciekawa jestem, czy znalazłaby się osoba lubiąca ten gatunek,
której nie spodobało się chociażby rewelacyjne „Morderstwo w Orient Expressie”.
Jeśli już pozna się twórczość królowej kryminału, to pragnie się do niej wracać.
Minęło sporo czasu odkąd miałam w rękach jej poprzednią powieść, jednak zawsze
wracam, tym razem byłam na miłym spotkaniu z „Niemym świadkiem”. Dzieje się
tutaj chyba mniej niż w niektórych pozycjach autorstwa Christie, a zagadka jest
łatwiejsza do rozwikłania, jednak spędziłam czas przyjemnie i owocnie. A przede
wszystkim, polepszyło się moje mniemanie o własnych dedukcyjnych zdolnościach! Zważcie,
że w czytaniu nie przeszkodziła mi nawet atmosfera odbywających się kilka
metrów ode mnie Targów Książki oraz niewygodne siedzisko, „Niemy świadek”
skutecznie przyspieszył oczekiwanie na ulubionych autorów. A czy Wam uda się
wpaść na właściwy trop? Przekonajcie się sami! Warto nie tylko dla samej zagadki,
ale tez zapadającego w pamięć stylu pisarki, który wyróżnia się na tle
współczesnych kryminałów, napisanych ciekawie, lecz niekiedy byle jak.
Moja ocena: 8/10
Muszę w końcu sięgnąć po którąś z książek tej autorki :)
OdpowiedzUsuńPo nieprzyjemnych przeżyciach z "12 pracami Herkulesa" podziękuję tej autorce :(
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja! :d Przyznam się, że po przeczytaniu książki "10 małych murzynków" zraziłam się do autorki, ale zaciekawiłaś mnie i chętnie dam autorce kolejną szansę. :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Christie, więc z pewnością przeczytam i tę książkę:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Christie, jest dla mnie niekwestionowaną Królową Kryminału :)
OdpowiedzUsuńCzytałam niedawno, ale w przeciwieństwie do Ciebie nie udało mi się zgadnąć rozwiązania. A nawet typowałam każdego, poza tym, kto okazał się mordercą :D
OdpowiedzUsuńTen tytuł plasuje się czołówce mojego osobistego zestawienia książek Christie, baaardzo mi się spodobał :)
Lubię książki autorki i z chęcią sięgam po kolejne tytuły :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji chciałabym zaprosić na trwający u mnie konkurs, który znajdziesz pod adresem: http://miqaisonfire.wordpress.com/2012/10/24/262-kryminalny-konkurs-z-wydawnictem-proszynski-i-s-ka/
pozdrawiam :)
Pewnie wstyd i hańba, ale trudno.. Przyznaję się bez bicia - nie czytałam żadnego kryminału Agathy Cristie... Planuję to od dawna, ale jakoś się nie złożyło... I zastanawiam się w sumie, który był pierwszy? Od którego powinnam zacząć? Jest w ogóle jakaś kolejność? Obiecuję kiedyś nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuńTo ja przyznam ze wstydem, że jako fanka Christie nie orientuję się w kolejności jej kryminałów :> Jednak myślę, że powinnaś zacząć od "Morderstwa w Orient Expressie", bo według mnie jest najlepsze! Powinno Cię zachęcić do sięgnięcia po inne dzieła jej autorstwa :)
UsuńA posiłkując się wikipedią, tutaj masz kolejność według dat:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Agatha_Christie
Życzę miłych wrażeń!
Za którymś razem musi się udać zgadnąć. Mnie się to jeszcze nie udało, ale może to dobrze - nie ma to jak zaskakujące zakończenie :)
OdpowiedzUsuńBardzo polubiłam tą autorę, po tą książkę też sięgnę
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałam sporo Christie, ale mi się tak jakoś znudziła... I nie, nigdy nie zgadłam do końca, ale po pewnym czasie i nabraniu jakiejś wprawy zdarzało się, że byłam blisko. To faktycznie daje satysfakcję, ale też trochę rozczarowuje ;) "Niemego świadka" na pewno czytałam, mam nawet tę książkę, ale nic z niej nie pamiętam :D
OdpowiedzUsuńA masz rację, "Morderstwo w Orient Expressie" jest rewelacyjne. I jeszcze "I nie było już nikogo".
Też najczęściej ustępuję miejsca Herkulesowi, bo naprawdę rzadko kiedy zdarza się, że odgaduję zagadkę pani Christie ;) Ostatnio zamówiłam na Fincie dwie jej książki i właśnie zabieram się do tego, by je przeczytać :)
OdpowiedzUsuńChristie i Holmes to dla mnie kanon gatunku, którego nie można nie znać. a że nigdy nie potrafię odgadnąć tożsamości mordercy, to już zupełnie inna bajka ;)
OdpowiedzUsuńA to zbieg okoliczności - ja również dopiero co skończyłam czytać tą książkę :) Jednak nie mam zapędów detektywistycznych i czekam spokojnie do rozwiązania zagadki, rozkoszując się przebiegiem zdarzeń które prowadzą do wielkiego finału :)
OdpowiedzUsuńps. podoba mi się cytat : "Psy ścigają króliki ,Herkules Poirot ściga przestępców "
Pozdrawiam
To ja jestem najgorszym detektywem wszechczasów, gdy czytam kryminały - śledztwa przeze mnie prowadzone skończyłyby się chyba na świętego Dygdy :D
OdpowiedzUsuń