wtorek, 10 stycznia 2012

"Niewidzialny" - Mari Jungstedt



Na Gotlandii, wyspie należącej do Szwecji, zostaje  znalezione ciało brutalnie zamordowanej młodej kobiety. Sprawa staje się sensacją, gdy zostają odkryte kolejne szczegóły – kilkadziesiąt ciosów zadanych siekierą, zaginione ubrania ofiary i leżący nieopodal piec z odrąbanym łbem – to z pewnością makabryczny obraz. I ani śladu sprawcy. Podejrzani to przede wszystkim partner kobiety, który pokłócił się z nią poprzedniego wieczoru podczas spotkania z przyjaciółmi oraz jeden z jego uczestników. Jednak czy rozwiązanie jest aż tak proste? Czy to możliwe, by morderca spał spokojnie kilkaset metrów od miejsca tragedii? Tymczasem na jaw wychodzą coraz to nowe fakty, a śledztwo rusza do przodu.
„Niewidzialny” to pierwszy kryminał szwedzkiej pisarki i dziennikarki – Mari Jungstedt, z Andersem Knutasem jako gotlandzkim inspektorem policji w roli głównej. Seria zyskała rzeszę fanów, a na jej podstawie powstał serial emitowany w niemieckiej telewizji.
Fabuła „Niewidzialnego” skupia się na rozwiązywaniu sprawy wyjątkowo okrutnego morderstwa dokonanego z zimna krwią przez nieuchwytnego osobnika. Prowadzone przez Andersa Knutasa śledztwo wolno posuwa się naprzód, mimo wszelkich starań czynionych przez inspektora i jego zaufaną ekipę. Jest zbyt wiele niewiadomych, brakuje powiązań między ofiarami, dowodów zbrodni i świadków zdarzeń. Wydaje się, że nic ciekawego już się nie stanie. Książka jednak kiedyś się skończy, więc możemy myśleć, że dojdzie do przypadkowego, mało oryginalnego ujęcia sprawcy, a my zamkniemy powieść z uczuciem niedosytu. Też tak początkowo sądziłam, jednak nic bardziej mylnego. Mimo że rozwój akcji i fabuła już na starcie nie powalają, to wraz z kolejnymi przewracanymi stronami sytuacja ulega zmianie. Interesującą częścią historii są fragmenty wspomnień mordercy, które mogą pomóc w dostrzeżeniu kierujących nim bodźców, jego motywów postępowania. Gdy akcja się rozwijała, sama próbowałam dociec prawdy analizując nowe wskazówki i chociaż do niektórych rzeczy doszłam bez pomocy gotlandzkiej policji, to jednak zakończenie raczej nie było przewidywalne – oceniam je pozytywnie.
Mimo że „Niewidzialny” to powieść kryminalna, wątek morderstwa nie jest tu jedynym. Pisarka przedstawia tez historię małżeństwa Emmy Winvarre, które nie jest do końca takie, jak być powinno. Johan Berg to kawaler będący reporterem Telewizji Szwedzkiej. Jeszcze nie spotkał tej, z którą chciałby spędzić resztę życia. Do czasu, gdy poznaje Emmę, która z miejsca zdobywa jego serce, a i on sam nie pozostaje jej obojętny. Pomaga kobiecie uporać się ze stanem w jakim się znalazła po śmierci przyjaciółki, obecność Berga działa na nią dobroczynnie. Mamy tu więc wielowątkowość: kryzys w małżeństwie, poszukiwanie wielkiego uczucia, zdrada, osamotnienie po śmierci bliskiej osoby. A wątki te bynajmniej nie były niepotrzebne – pomagają zagłębić się w fabułę, poznać sytuację bohaterów, ich rozterki, życie wewnętrzne. Dzięki temu kryminał nie jest tylko ciekawą sprawą, która nas intryguje, a po jej rozwiązaniu zapominamy. Budzi w nas całą gamę uczuć: żal, smutek, współczucie, przerażenie ludzkim okrucieństwem. Nie mogę tez powiedzieć, że wątki poboczne są mniej interesujące od głównego – one go czynią kompletnym.
Podobał mi się sposób, w jaki autorka wywróciła to co wiemy i czujemy do góry nogami. I nie chodzi mi o zaskakujące zwroty akcji, a raczej o zagadnienia psychologiczne. Pisarka pokazuje jak często kierujemy się pozorami. Zaskoczyło mnie, ze czasem to winny może być ofiarą, a osoby poszkodowane – oprawcami. I choć waga przestępstw jest zupełnie różna, a wyrządzonych krzywd nie można porównywać, to jednak niekiedy współczułam tej „złej” stronie. Widać, jak duży wpływ mają na nas przeszłość, rodzina, doświadczenia z dzieciństwa, które czasem mogą zniszczyć psychiką i życie. Niby kryminał, a zawiera naukę moralną. Nasze grzechy z przeszłości prędzej czy później się na nas zemszczą. Żałuję tylko, że osoby, które do całej sytuacji się pośrednio przyczyniły, nie zostały ukarane, nie spotkały się z krytyką, a nawet nie zauważyłam u nich wyrzutów sumienia i żalu do samych siebie.
Kryminał Mari Jungstedt ujął mnie nie tylko fabułą, ale przede wszystkim swoją wielowątkowością i tym, że daje do myślenia. Początkowo nie sądziłam, że będę go mogła z ręką na sercu polecić, a teraz to robię. Polecam ! 

Moja ocena: 8/10

10 komentarzy:

  1. To książka z pewnością dla mnie. Już ją zapisuję na swoją listą!! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Już od dłuższego czasu ma ochotę poznać twórczość Mari Jungstedt. Twoja recenzja tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że naprawdę warto, dlatego chętnie rozejrzę się za tą książką.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam recenzje książek tej autorki i jak dotąd spotkałam się z opiniami, że to raczej średnia powieść. Chyba najlepiej zrobię jak sama sięgnę po którąś powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też jeszcze nie czytałam książek pani Mari, ale zamierzam to zmienić w miarę niedługo

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba coś dla mnie. Skandynawskie kryminały są świetne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przepadam za północnymi klimatami. Fabuły wydają mi się takie beznamiętne i bezuczuciowe, choć często tak masakryczne i krwawe.

      Usuń
  6. Bardzo mi się książka podobała. Miło wspominam, aż nie mogę się doczekać kiedy sięgnę po dalsze tomy tej serii ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Po takiej świetnej recenzji z chęcią ją przeczytam;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Po twojej ocenie widać, że książka jest godna uwagi, jednak nie wiem czy to jest to ; ) Zapraszam do mnie na nową recenzję oraz bardzo proszę o oddanie głosu na mojego bloga w konkursie Blog Roku, wszelkie informacje znajdują się na moim blogu... Z góry dziękuje ;))

    OdpowiedzUsuń
  9. Recenzja super i wysoka nota, więc pewnie warto po książkę sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń