Każdy zna „Anię z Zielonego Wzgórza”, na której
wychowały się pokolenia młodych kobiet, jednak nie każdy słyszał o „Błękitnym
zamku”, który również wyszedł spod pióra Lucy Maud Montgomery. O ile ta
pierwsza, dużo bardziej znana książka, opowiada o dojrzewaniu kilkunastoletniej
dziewczynki, o tyle w „Błękitnym zamku” mamy do czynienia z dorosłą bohaterką,
Valancy Stirling. Dwudziestodziewięcioletnia kobieta, określana przez bliskich
wstydliwym mianem „starej panny” nie ma szczęśliwego życia, od zawsze
podporządkowuje się despotycznej, oschłej matce i znosi złośliwe docinki reszty
krewnych. Wykonuje codzienne, bezsensowne obowiązki nie wkładając w nie serca i
marzy o prawdziwej miłości, w wyobraźni ucieka do wymyślonego Błękitnego Zamku,
gdzie czeka na nią kochający mężczyzna.
Pewnie Valancy do końca życia męczyłaby się jak
ptaszek zamknięty w zbyt ciasnej klatce, jednak pewne zdarzenie odmienia jej
dotychczasowe spojrzenie na świat. Gdy dowiaduje się, że nie pozostało jej tak
wiele czasu, postanawia dobrze go wykorzystać i umrzeć w przeświadczeniu, że
zrobiła co mogła, by uczynić swoje ostatnie chwile szczęśliwymi. Dlatego
opuszcza rodzinny dom i udaje się do jaskini smoka, czyli domostwa odrzuconego
przez religijnych, porządnych Stirlingów Ryczącego Abla, pijaka, który sam
opiekuje się chorą córką. Valancy udziela im pomocy, nie przejmując się groźbami
rodziny, a przy okazji coraz bardziej wikła się w znajomość z mężczyzną,
cieszącym się w mieście złą opinią.
Dopiero po zerwaniu duszących więzów z rodziną Valancy
pokazuje, jaki uparty, barwny charakterek w sobie skrywała. Kobieta wykracza
poza swoje czasy, przeciwstawiając się fałszywości, powszechnej hipokryzji,
osądzaniu ludzi po pozorach. W dowcipny sposób wyśmiewa zaściankowość
społeczeństwa i wady swoich krewnych, kpiąc z ich nieskrywanego poczucia
wyższości. Autorka w „Błękitnym zamku”
pokazuje się z zupełnie innej strony, powieść to udana satyra na ówczesne
społeczeństwo. Nie sposób nie uśmiechnąć się pod nosem, czytając o zapatrzonych
w czubek własnego nosa ludziach, którzy bulwersują się słysząc prawdę o sobie.
Tak naprawdę Valancy to jedyna osoba mówiąca na głos to co myśli, za co
określana jest mianem wariatki.
„Błękitny zamek” to powieść dla dziewcząt i kobiet z
akcją rozgrywającą się między XIX a XX wiekiem, pod względem tematyki i klimatu
można ją porównać do dzieł sióstr Bronte, jednak w przeciwieństwie do nich
Montgomery wyśmiewa skrajnie konserwatywne poglądy. Zaskakuje jej dystans do
praw rządzących światem, poczucie humoru i charakterek głównej bohaterki, one
są największymi atutami książki. Jednocześnie „Błękitny zamek” opowiada o
romantycznej miłości, o jakiej marzy każda kobieta, niosąc przy tym pełną dawkę
optymizmu i przesłanie, że nigdy nie jest za późno, by zmienić swoje życie.
Moja ocena: 7/10
Z chęcią bym po nią sięgnęła
OdpowiedzUsuńChętnie po nią sięgnę, tym bardziej, że kiedyś zaczęłam ją już nawet czytać:) Dzisiaj u mnie recenzja innej książki L.M. Montgomery:)
OdpowiedzUsuńLubię powieści Bronte i uwielbiam twórczość Montgomery, a jeśli autorka w "Błękitnym zamku" wyśmiewa wszelkie konwenanse, to czym prędzej muszę sięgnąć po tę lekturę. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam, potwierdzam i uwielbiam ;) Do dziś wyrzucam sobie, że dopiero teraz ją przeczytałam... ;)
OdpowiedzUsuńOj tak, wychowywałam się na Ani ale i inne książki autorki znam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i miło wspominam
OdpowiedzUsuńod jakiegoś czasu chodzi mi po głowie ten tytuł, ale do tej pory nie przeczytałam :)
OdpowiedzUsuń