Podróże w czasie wydają się ciekawym urozmaiceniem codziennego życia i odskocznią od rzeczywistości. Sprawy jednak trochę się komplikują, gdy dobra zabawa zmienia się w walkę o przetrwanie. Trzeba uważać, żeby nagle, podczas lekcji historii, nie przenieść się do XIX-wiecznej Anglii, wzbudzając tym konsternację wśród uczniów. W końcu umiejętność znikania ot tak, bez wyraźnego powodu, do popularnych nie należy. A niesfornej szkolnej młodzieży raczej się nie wytłumaczy, że podróżników w czasie jest aż 12, że istnieje urządzenie zwane chronografem "napędzane" krwią, że Newton i nie tylko on chciał ujawnić wielką tajemnicę. Poza tym, trzeba dbać o maniery. I właściwy strój. A to kapelusz w stylu "wronie gniazdo", kolorowe rajstopy, fraki czy też suknia w kratę do kostek. Obowiązuje odpowiednia długość, byle się nadmiernie nie obnażać. Im więcej kolorów tym lepiej, zwłaszcza w wesołej epoce "rokoko". A co do manier, to sprawa priorytetowa. Przykładaj się do lekcji Giordano, bo napytasz sobie biedy. Jeśli mistrz ma rację, a nie bez powodu nosi ten tytuł, to za zły ukłon czy też dygnięcie w zależności od płci, machnięcie wachlarzem w niewłaściwą stronę albo nadepnięcie komuś na stopę podczas tańca już możesz byś skrócony o głowę. Etykieta obowiązuje zawsze i wszędzie. Przede wszystkim jednak trzeba uważać podczas eskapad w przeszłość na znanych czy też nieznanych osobników, którzy czyhają na Twoje życie. Z jeszcze nieodkrytych powodów próbują Cię zabić na wszelkie możliwe sposoby, więc jeśli nie potrafisz dobrze władać szpadą radzone jest salwowanie się ucieczką.
Taka niebezpieczna rzeczywistość dotyczy Gwendolyn, której w ciągu zaledwie paru dni zmienił się cały świat. Bo posiadając gen nie można już żyć jak dawniej, oddając się bezsensownym zajęciom. Trzeba poświęcić się sprawie i starać objawić tajemnicę. Z nieocenioną pomocą przystojnego Gideona.
Kerstin Gier to niemiecka pisarka, która stała się znana dzięki "Trylogii czasu". Nie jest to jednak jej debiut, w Polsce wydano jedną z jej wcześniejszych książek, "Z deszczu pod rynnę". Jej powieść z gatunku fantastyki, "Błękit szafiru", to kontynuacja bardzo dobrze przyjętej przez czytelników "Czerwieni rubinu".
"Błękit szafiru" to magiczna opowieść, od której nie można się oderwać, a przynajmniej nie z własnej woli. Za zasługą prostego w odbiorze języka czyta się, a właściwie pochłania, bardzo szybko i przyjemnie. Świetna historia doprawiona szczyptą humoru i ciekawymi postaciami. A akcja powieści rozgrywa się w klimatycznym Londynie. Niekiedy bawi, innym razem wzrusza swoją romantycznością. Wspaniała przygoda na jeden wieczór, chyba że uda nam się powstrzymać i zostawić część lektury na dzień następny. Gorąco polecam wszystkim czytelnikom, gdyż nie ma określonej grupy osób, którym "Błękit szafiru" przypadnie do gustu. Trzeba przekonać się samemu.
Moja ocena: 5/6
Moja ocena: 5/6
Niesamowicie mi tutaj pasuje Adele i "Hometown Glory" : Londyn !
http://www.youtube.com/watch?v=BW9Fzwuf43c&feature=player_embedded&noredirect=1Nie wystarczą mi książki, muzyką też muszę się dzielić :D Miłego dnia ! :)
Ta książka jest na liście książek, które chcę przeczytać. Z pewnością zrobię to niedługo. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚwietnie że postanowiłaś jednak założyć bloga, zaczyna się ciekawą recenzją
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Bardzo podobała mi się część pierwsza i z wielką chęcią sięgnę po tą! Uwielbiam styl tej autorki!
OdpowiedzUsuńSally, dzięki ;)
OdpowiedzUsuńPrzepowiednia, mi także, ma lekkie pióro i przyjemnie się czyta to, co napisze. Druga część nawet lepsza, więcej się dzieje, więc na pewno Ci się spodoba :) Ja już czekam na trzecią !
Prawdę powiedziawszy nie czytałam i nie wiem, czy kiedykolwiek sięgnę po tę pozycję - i tak mam napięty harmonogram, chociaż recenzja ciekawa :)
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w prowadzeniu bloga :)