sobota, 15 czerwca 2013

Na dużym ekranie: Wielki Gatsby




Wielki Gatsby. Film ze świetnym, hipnotyzującym zwiastunem, który wręcz kazał mi udać się do kina i zobaczyć nową produkcję z najwspanialszym Leonardo DiCaprio( ach ta „Wyspa tajemnic”! A „Incepcja” to dopiero było coś). Więc posłuchałam, choć nie spieszyłam się zbytnio i w końcu w zeszłym tygodniu miałam okazję zobaczyć  Gatsby’ego na dużym ekranie. Relacja będzie krótka, gdyż o filmach nie umiem opowiadać tak dużo jak o książkach :P

Plus należy się za obsadę, genialna! Przede wszystkim DiCaprio, który idealnie pasował do roli bogatego romantyka Gatsby’ego. W każdym filmie ma inną twarz, a w tym również bardzo mi się spodobał. Rolę narratora pełni Nick Carraway (Tobey Maguire), który opowiada nam swoją historię. Może Daisy (Carey Mulligan) nie była idealna, coś tam zgrzytało chwilami, ale mimo to jestem zadowolona z aktorów, bo to dzięki nim film był tak dobry.

„Wielkim Gatsby’m” nie jestem zachwycona, a to wszystko z powodu samej fabuły, która nie wydała mi się zbyt fascynująca. Liczyłam na coś mocniejszego i zaskakującego, ale historia rozwijała się wolno i wielkich zwrotów akcji w niej zabrakło. Było jednak kilka robiących wrażenie scen. Aktorzy robili co w ich mocy, by z takiej w gruncie rzeczy sielankowej, zwyczajnej (dla mnie taka była) historii miłosnej wyciągnąć jak najwięcej i należą się im za to brawa. Film powstał na podstawie książki, więc nie należy zarzucać jego twórców, że ich pomysł do najciekawszych nie należał, widać tak było w wersji pisanej. Ktoś czytał? Bo może to jednak scenarzyści trochę spłycili tę historię? Ciekawa jestem Waszych opinii. Bo naprawili to w realistyczny sposób przedstawiając tamte czasy, kolorowe i szalone życie, jakie wiodła elita społeczna i choć mogło się ono wydawać fantastyczne, to jednak zachowanie ludzi mnie przerażało.

Całą historię uświetniał genialny soundtrack! Piosenki były przepiękne i dobrze dopasowane, w najważniejszych scenach pojawiały się odpowiednie nuty, które wzmacniały odbiór filmu. Teraz ich sobie słucham. :) Muzyka jest unowocześniona, niepasująca do tamtych czasów, ale taki zabieg wypadł tutaj bardzo dobrze. Jak zakończy się film można było przewidzieć dużo wcześniej, a przy końcu zabrakło mi wielkich emocji. Zapadła za to cisza, gdy już napisy leciały, a nikt się nie odzywał. Po wyjściu było ze mną podobnie. :) Podsumowując sama historia nie jest najciekawsza, ale twórcy doskonali odzwierciedlili życie w tamtych czasach, a i aktorzy dali radę. Więc polecam, warto zobaczyć.

Moja ocena: 7/10


4 komentarze:

  1. Chciałam iść na to do kina, ale jednak zrezygnowałam. Sama nie wiem czy dobrze zrobiłam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo jestem zaintrygowana tym filmem. Gatsby to był przecież wielki człowiek (Wielki Gatsby :D) no i ten DiCaprio :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja cholera przegapiłam! Miałam dzisiaj iść i jak zobaczyłam, że już nie grają to mnie szlag trafił.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś chciałam przeczytać książkę, ale mi się odwidziało. Ale ekranizację chętnie bym obejrzała, brzmi dość ciekawie. Zwłaszcza obsada. Zobaczymy, czy mnie historie porwie czy też będzie mi się tak dłużyła.

    OdpowiedzUsuń