niedziela, 16 czerwca 2013

Krąg - Bernard Minier



Bardzo lubię kryminały. Gdy znudzą mnie niepokojące wizje przyszłego świata,  romantyczne historie czy intrygi w czasach średniowiecznyych, sięgam po coś bardziej przyziemnego i logicznego. Nie ma pięknej sceny wykreowanej przez wyobraźnią autora ani doznań w sferze uczuć, jest po prostu brutalna rzeczywistość, tajemnice i ludzkie słabości. Czytam zwykle kryminały skandynawskie lub angielskie w stylu Agaty Christie. Niektóre są bardzo dobre, inne czyta się szybko, choć bez zaangażowania, ale po pewnym czasie fabuły tych utworów wydają się bardzo podobne, a rozwiązanie zagadki nie jest w stanie nas zaskoczyć. W końcu zwykle chodzi o zamordowanie niewiernego kochanka, chęć wzbogacenia się, motywów jest wiele, ale stale się powtarzają. Czasem jednak wierny czytelnik powieści kryminalnych trafia na francuską perełkę w postaci dzieła Bernarda Miniera. Podobno Francuzi się nim zachwycają, ja przyznaję im rację.

„Krąg” to kontynuacja poprzedniej powieści Miniera, czyli „Bielszego odcienia śmierci”. Kupując książkę nie miałam o tym pojęcia, wydawało mi się, że to zupełnie nowa historia z innymi bohaterami. Okazało się, że powieści łączy osoba głównego bohatera, którym jest komendant Martin Servaz. Co prawda dręczą go demony przeszłości i postać szaleńca, z którym miał do czynienia w „Bielszym odcieniu”, jednak na szczęście historia jest świeża i raczej niepowiązana z poprzednią intrygą. Dzięki temu mogłam spokojnie zagłębić się w świat przedstawiony, jednocześnie trochę żałując, że jeszcze nie znam poprzedniczki „Kręgu”. A fabuła przedstawia się następująco, otóż do Servaza zwraca się ukochana sprzed lat, która prosi mężczyznę o pomoc w imię dawnego uczucia. Jej syn został bowiem oskarżony o morderstwo swojej nauczycielki, gdyż przypadkiem znalazł się na miejscu zbrodni. Wątpliwości Servaza co do jego winy potęgują się, gdy na miejscu zbrodni znajduje element świadczący o udziale w całym zdarzeniu Hirtmann’a, którego spotkał ponad roku temu w ośrodku psychiatrycznym.

Minier zręcznie kreuje niepokojący, mroczny nastrój i utrzymuje go przez prawie cały czas. Akcja książki rozgrywa się w miasteczku studenckim Marscac, podczas Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej. Wszyscy z zapartym tchem obserwują poczynania reprezentacji, a tymczasem tuż obok grasuje morderstwa. Wybrał sobie odpowiednią porę, na zewnątrz szaleje burza, a aura jest co najmniej nieprzyjemna. Sposób dokonania morderstwa nie pozostawia złudzeń, zbrodniarz nie ma żadnych ograniczeń moralnych. Do akcji wkracza Servaz, ale powiązania z matką oskarżonego chłopaka stawiają pod znakiem zapytania dobro śledztwa, podobnie jak paranoja komendanta na punkcie Hirtmanna. Początek intrygi jeszcze nie zwiastuje kierunku, w jakim potoczy się śledztwo. Autor się rozkręca, a im dalej zagłębiałam się w książkę, tym bardziej mnie ona zaskakiwała.

Większość twórców kryminałów idzie na łatwiznę, posługuje się tymi samymi motywami, a choć sprawcy rzadko się domyślamy, to i tak zakończenie nie budzi większych emocji. W przypadku Miniera jest inaczej, gdyż fundamenty na jakich zbudował historię, są nie do podważenia. Siłą powieści jest logika, rozumowaniu autora nie mam nic do zarzucenia, a z takim pomysłem jak dotąd się nie spotkałam. Jestem zachwycona mnogością podsuwanych mi pod nos tropów, obalaniem kolejnych teorii, ciągłym wprowadzaniem mnie w błąd. Książka jest dość długa i bardzo dobrze, bo ciężko było mi się z nią rozstać. Nie chciałam poznawać rozwiązania, wolałam pozostawać w błogiej nieświadomości i mieć przed sobą jeszcze te kilkadziesiąt stron świetnej rozrywki.

W każdej współczesnej powieści kryminalnej główny bohater jest poturbowany przez los, ma za sobą ciężkie przejścia i boryka się z nimi w trakcie powieści. W „Kręgu” jest podobnie, ale przynajmniej cała ta sytuacja wypada naturalnie. Bohaterowie, zarówno ci główni jak i poboczni są realistyczni i intrygujący, miałam wrażenie, że taka historia rozgrywa się naprawdę w jakimś zakątku świata. Z opisami miejsc i niezrozumiałymi dla obcokrajowca nazwami Minier czasem przesadza, ale jego proza i tak wciąga. „Krąg” to niepowtarzalna powieść z oryginalną intrygą, pełna zaskakujących zwrotów akcji, mogąca usatysfakcjonować najbardziej wymagającego czytelnika. Jestem pod wrażeniem.

Moja ocena: 9/10

12 komentarzy:

  1. Z miłą chęcią przeczytam tę książkę. Muszę się za nią rozejrzeć.

    in-corner-with-book.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Niepokojąca ta okładka. Całość też mnie bardzo zaciekawiła

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy tom tej serii, czyli „Bielszy odcień śmierci” czytałam i bardzo pozytywnie go wspominam, dlatego teraz mam ogromną ochotę poznać jego kontynuacje tym bardziej, że tak ją zachwalasz.

    OdpowiedzUsuń
  4. jeszcze nie jestem przekonana, ale może kiedyś sięgnę po pierwszą część :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że i Tobie "Krąg" przypadł do gustu. Tak jak mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam w planach, zdecydowanie! Od razu obie książki Miniera poproszę! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie przepadamza kryminałami, ale ten chyba ma to coś :)

    Pozdrawiam,
    Gosiek
    http://blask-ksiazek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Również uwielbiam kryminały dlatego gdy spotkam się z tą książką to przeczytam http://qltura.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Coś w książkach tego autora musi być, bo nie trafiłam jeszcze na niepochlebne recenzje. Bardzo mnie ciekawią i na pewno w niedługim czasie sięgnę po pierwszą powieść Miniera :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetna książka, to było moje pierwsze spotkanie z autorem i byłam ogromnie zaskoczona, oczywiście pozytywnie. Jego manewrowanie między wątkami i postaciami, bez żadnego zagubienia, zręczne, logiczne, jestem pod dużym wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam książki tego autora! :D Chociaż "Bielszy odcień śmierci" bardziej mnie urzekł niż "Krąg", ale mimo wszystko obie są wspaniałe!

    OdpowiedzUsuń