wtorek, 1 maja 2012

Kaznodzieja - Camilla Lackberg



    Sześcioletni chłopiec, wymykając się nad ranem do Wąwozu Królewskiego, by tam pobawić się w rycerza i zabić smoka, znajduje martwą kobietę. Wkrótce na miejsce zdarzenia przybywa policja. Robi się wielkie zamieszanie, gdyż odkryte zostają także dwa stare szkielety.  Wszystko wskazuje na to, że morderstwa te łączy sposób ich dokonania- kobiety przed śmiercią były okrutnie torturowane. Patrick Hedstrom z komisariatu w Tanumshede podejrzewa, że owe szkielety należą do zaginionych 24 lata temu młodych dziewcząt, po których słuch urwał się w odstępie dwóch tygodni. Nigdy ich nie odnaleziono, a domniemany sprawca popełnił samobójstwo. Ale przecież umarły nie powrócił do świata żywych, więc kto jest odpowiedzialny za zbrodnie popełnione tak dawno temu? W jaki sposób łączą się one ze znalezieniem ciała nagiej kobiety w Wąwozie Królewskim? Sprawa komplikuje się coraz bardziej, gdyż ginie kolejna dziewczyna. Policja robi wszystko co w jej mocy by ją odnaleźć – liczy się każda godzina, zegar nieubłaganie odlicza czas i przybliża moment nieuniknionej śmierci Jenny, chyba że Patrick i jego koledzy z komisariatu zdołają ją uratować.
                 
                „Kaznodzieja” był moim pierwszym spotkaniem z twórczością Camilli Lackberg, a kolejnym z literaturą skandynawską. Jest to druga część sagi kryminalnej cieszącej się wielką popularnością na świecie, po przeczytaniu wcale nie dziwię się, dlaczego tak jest. Pisarka pochodzi ze Szwecji i uznawana jest za mistrzynię w swoim fachu. Ale nie tylko intryguje nas mrocznymi powieściami- napisała również książki kulinarne i dla dzieci, jak widać jest to osoba zarówno utalentowana, jak i wszechstronna.
               
                  Dotychczas z kryminałów skandynawskich czytałam tylko powieści Mari Jungstedt i owszem, były one ciekawe i wciągające, ale jednak nie zrobiły na mnie tak wielkiego wrażenia jak proza Lackberg. W tych pierwszych brakowało mi realności, codziennego życia i bohaterów, którzy skradliby moje serce albo chociaż zaintrygowali. Natomiast w „Kaznodziei” znalazłam dokładnie to, czego oczekuję od dobrego kryminału. Do książki podeszłam odrobinę nieufnie, za dużo się nasłuchałam zachwytów nad skandynawską literaturą i z tego też powodu obawiałam się rozczarowania. Jak się okazało, niepotrzebnie.
               
                 Fabuła powieści skupia się przede wszystkim na wątku kryminalnym, który jest bardzo rozbudowany i wielotorowy: mamy tu zarówno dawne morderstwa; samobójstwo jedynego podejrzanego, które miało miejsce dwadzieścia cztery lata temu; torturowaną aż do śmierci kobietę znalezioną przed kilkoma dniami oraz zaginięcie młodej dziewczyny, która przyjechała do Fjallbace na wakacje z rodzicami.  Cała intryga jest tak poplątana, że gratuluję osobie, której uda się wskazać dobre rozwiązanie. Jednak właśnie dzięki tej mnogości zdarzeń, podejrzeń, oskarżonych, dowodów i tajemnic, książka tak niesamowicie wciąga. Nawet gdy odłożyłam ją tylko na chwilę, zaraz musiałam do niej wrócić, poznać zakończenie i sprawdzić słuszność swych teorii. Zagadki rozszyfrować się nie udało, ale może innym razem, bo do sagi szwedzkiej pisarki na pewno wrócę. Oprócz wątku kryminalnego mamy tutaj przedstawione także codzienne życie pracowników komisariatu, ich rodzin i przyjaciół. Zabieg ten przydał się, pozwala oderwać się od zbrodni i przyjrzeć zwyczajnym ludziom, ich problemom i radościom. Z tego też względu narracja jest trzecioosobowa, poznajemy losy większości postaci. W ten sposób podzielone są rozdziały- według osób, o których jest w nich mowa.
                
                 Oprócz zawiłej i skomplikowanej intrygi, która robi wrażenie, Lackberg sprawdziła się również jeśli o chodzi o kreację bohaterów: zarówno tych głównych jak i drugoplanowych. Pisarka ciekawie przedstawiła relacje łączące Hultów i historię tej rodziny, postaci były zróżnicowane, zupełnie odmienne pod względem charakterów, fascynujące. Muszę jednak przyznać, że czasem trudno było mi się połapać w tych intrygach i pokrewieństwach: kto jest czyim wujkiem, ojcem, siostrą, przyrodnim bratem, dziadkiem, pradziadkiem? Tym bardziej, że niektóre imiona są do siebie podobne, a do skandynawskich nazwisk nie jestem przyzwyczajona. Czasem te poplątane relacje i moje zagubienie wśród natłoku rodzinnych sekretów aż mnie śmieszyły, pozytywnie.
               
                „Kaznodzieja” autorstwa Camilli Lackberg to fascynująca historia, w której oprócz przeważającego  wątku kryminalnego nie zabraknie także rodzinnych sekretów, intryg i codziennego życia. Jeśli już zagłębicie się w ten przerażający świat, pełen ludzkiego okrucieństwa, nienawiści i tylu negatywnych uczuć, ale także przebijającego z kart książki dobra, tak łatwo już z niego nie wyjdziecie. Proza szwedzkiej pisarki przyciąga jak magnes i nie pozwala przerwać czytania przez poznaniem zakończenia, które jest tak świetne i zaskakujące, że aż nie wiem co napisać. Sama jestem zdziwiona, że moja recenzja jest tak bardzo entuzjastyczna, ale nie potrafię znaleźć słabych punktów książki. Jak dla mnie mistrzostwo skandynawskiego kryminału. 

Moja ocena: 9/10

Baza recenzji Syndykatu ZwB

16 komentarzy:

  1. Autorka jest jedną z moich ulubionych pisarek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z chęcią sięgnę po tą książkę;)

    OdpowiedzUsuń
  3. jeśli książka jest o tematyce kryminalnej, to z pewnością może liczyć na szanse przeczytania jej przez moją osobę :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię tą pisarkę, ale z tą powieścią jeszcze się nie spotkałam, więc chętnie to zmienię. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem właśnie w trakcie czytania:) Podzielam Twoją opinię, warto polecić.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. jeszcze nie czytałam nic tej autorki, więc tym bardziej jestem ciekawa czy jej książki mi się spodobają :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z chęcią zajrzę do tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ooo jak dobrze że niedawno kupiłam obie tę książkę (a rodzice niech mówią co chcą xD)

    OdpowiedzUsuń
  9. Może też niedługo skuszę się na Lackberg, również nie miałam okazji poznać jeszcze jej twórczości, choć powoli poznaję literaturę skandynawską. Ta seria bardzo kusi i widzę, że słusznie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. nigdy nie słyszałam o autorce ani o książce , ale z opisu wydaje się ciekawa więc może w wolnej chwili przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo lubię kryminały Camilli Lackberg. Czytałam Księżniczkę z lodu i Kaznodzieję i też byłam zachwycona. A na półce czeka na mnie już część 3 i 4, na które muszę mieć dużo wolnego czasu, bo jak zacznę czytać, to szybko się nie oderwę:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Naprawdę muszę wreszcie zdobyć jedną z powieści Camilli Lackberg - wstyd nie znać tej autorki ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Niee..raczej to nie są moje klimaty :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie miałam styczności ani z tą autorką, ani literaturą skandynawską. Trzeba to zmienić

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeszcze nie miałam okazji zapoznać się z tą serią, jednak jeśli takowa się nadarzy to z chęcią skorzystam ^^

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeszcze nic tej autorki nie czytałam, ale mam zamiar to zmienić ;)

    OdpowiedzUsuń