czwartek, 2 maja 2013

Mroczny sekret - Libba Bray



Gemma to szesnastolatka, która wraz z rodziną mieszka w Indiach. Nie przepada jednak za tym miejscem i usilnie prosi rodziców o pozwolenie na wyjazd do Londynu, gdzie wychowała się jej matka. Jej wściekłość z powodu braku zgody na wyprowadzkę osiąga swą kulminację podczas wyprawy na targ. Dziewczyna ucieka matce i spotyka tajemniczego chłopaka. Doświadcza także przerażającej wizji, w której jej matka jest ścigana przez potwora, a zanim ten ją dorwie, odbiera sobie życie. Kilka chwil później okazuje się, że Gemma widziała to, co wydarzyło się naprawdę. Kilka miesięcy później dziewczyna przybywa do londyńskiej szkoły i zostaje tam kompletnie sama, ze wspomnieniem popadającego w nałóg ojca, nierozumiejącego jej brata i umierającej matki. Próbuje otrząsnąć się po katastrofie, ale znalezienie przyjaźni przychodzi jej z trudem, angażuje się bowiem w niewłaściwe znajomości. Gemma jest świadoma swojej mocy, ale cały czas uczy się, jak nią władać.

„Mroczny sekret” to pierwsza część trylogii Magiczny krąg autorstwa Libby Bray. Pisarka przedstawia życie dziewczyny osieroconej przez matkę i oddanej do szkoły dla młodych dam u schyłku XIX wieku. W fabułę wplata się wątek paranormalny, Gemma i jej przyjaciółki zaczynają bowiem przenosić się do innego świata, co jest możliwe dzięki mocy dziewczyny. Ważną rolę w tej historii odgrywa pamiętnik Mary, która była członkinią tajemniczego kręgu, teraz dziewczyny dla zabawy idą w jej ślady i zakładają własny krąg. Nie spodziewają się jednak, że pragnienie władzy potrafi objąć kontrolę nad człowiekiem. Libba Bray przedstawia świat, którym rządzą konwenanse, a główna bohaterka nie chce im się poddać. Kobieta jest uważana za własność mężczyzny, a zanim jakiegoś poślubi o wszystkim decydują jej rodzice, mogą nawet zmusić ją do zamążpójścia i wybierają jej przyszłego męża. Fakt, iż rodzina Gemmy była pod tym względem mniej konserwatywna przyczynił się do jej sprzeciwu wobec takiego porządku świata.

Autorka pokazuje nam zwyczaje i prawa ówczesnego świata w bardzo ograniczonym zakresie, ponieważ miejsce akcji to przede wszystkim usytuowana na uboczu szkoła dla dziewcząt. Trudno przy takiej scenerii przedstawić całe bogactwo kulturalne czy bolączki i przede wszystkim codzienne życie społeczeństwa. Pod tym względem „Mroczny sekret” jest dużo uboższy od znakomitych „Wróżbiarzy”, gdzie przedstawienie Nowego Jorku jest rewelacyjne i bardzo prawdziwe, na ile może to stwierdzić laik. „Mroczny sekret” to książka głównie rozrywkowa, nie należy przy niej liczyć na większe wrażenie artystyczne tudzież estetyczne. Styl Bray, którym przy okazji Wróżbiarzy zdążyłam się pozachwycać, przy pisaniu tej książki widać nie był jeszcze tak wyrobiony i określony, ponieważ trudno o nim powiedzieć coś więcej niż zwyczajny. Oczywiście autorka używa języka charakterystycznego dla opisywanych przez nią czasów. Według mnie ciężko jest w ogóle wczuć się w jej prozę i uwierzyć w tę historię.

Jednak nie tylko pod względem stylu i kreacji świata przedstawionego „Mroczny sekret” nie dorasta do pięt „Wróżbiarzom”, tych książek nie da się porównywać. Ich jedyną wspólną cechą jest przynależność gatunkowa do paranormal romance i nazwisko autorki na okładce. „Mroczny sekret” to kwintesencja schematyczności. Wiem, że książka powstała 10 lat temu i przez ten czas przybyło mnóstwo podobnych powieści, więc to nie Libba Bray wzorowała się na innych pisarzach. Nie zmienia to faktu, że w tej książce nie znajdziecie nic oryginalnego, a ogrom powtarzalności motywów wydał mi się wręcz niewiarygodny. Nie mogłam się nadziwić podobieństwu do  Proroctwa sióstr z 2008 roku, te książki są niemal identyczne! Wydarzenia jedno po drugim skopiowane od Libby Bray, nawet pogoda w odpowiednich momentach była ta sama, ludzie, to jest straszne. Nie ma w tym winy autorki „Mrocznego sekretu”, ale jednak wypłynęło to na mój negatywny odbiór tej książki, której świetność według mnie po prostu przeminęła.

Absurdalne podobieństwo do Proroctwa sióstr bardzo rzutuje na „Mroczny sekret”, ale nawet gdyby tego podobieństwa nie było, byłabym zawiedziona. Cała historia wprowadza może mroczny klimat, specyficzną atmosferę niepokoju, ale jest tak do bólu przewidywalna, że nie ma szans na element zaskoczenia. Pomysł na przeniesienie do innego świata, w którym łąki są wiecznie zielone, króliczki skaczą pod nogami przybysza, z boku szemrze strumyk i jeszcze można tam spotkać ukochaną osobę- nuda, nuda, nuda. Zakończenia domyśliłam się pół książki wcześniej. Ale bohaterowie także szału nie robią, tylko główna bohaterka jest znośna, ale zakompleksiona, brzydka dziewczynka czy przemądrzała, trzęsąca szkołą bogini to przeżytek. Nie oceniam tej książki najgorzej jak się da tylko dlatego, że coś tam się dzieje i dało się to czytać. Nawet szybko mi lektura poszła i nie chciało się „Mrocznego sekretu” na bok odłożyć. Ale to jedyna zaleta, innych nie ma. Nie polecam, bo schematyczność zabija.

Moja ocena: 5/10

Magiczny krąg:
1.Mroczny sekret
2.Zbuntowane anioły
3.Studnia wieczności


22 komentarze:

  1. kurczę, szkoda, bo wypożyczyłam tę książkę we wtorek. ale myślę, że mi akurat może się spodobać, bo raczej nie czytałam jeszcze żadnej historii tego typu, więc nie dopatrzę się schematyczności. a poza tym po prostu kocham XIX :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na półce czekają na mnie "Wróżbiarze":) Bardzo jestem ciekawa jak pisze ta autorka:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chetnie przeczytam tą książkę. Chociaż niie lubię kiedy książka jest bardzo przewidywalna, to jednak spóbuję się z nią zapoznać. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytam zbyt wiele książek z paranormal romance, więc z pewnością schematyczności nie zobaczę. Nie polecasz tej książki a mimo wszystko w jakiś sposób mnie ona zainteresowała. Może jednak się na nią zdecyduję.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam całą tę trylogię oraz całą trylogię Proroctwo sióstr i, może jestem mało spostrzegawcza' podobieństw nie zauważyłam. Może tylko krainy, do których wędrowały dziewczyny były podobne... Obie serie bardzo mi się podobały, a teraz z niecierpliwością poszukuję Wróżbiarzy - skoro są lepsze od Mrocznego sekretu, to już się cieszę:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam całą trylogię kilka lat temu, tuż po jej ukazaniu się i byłam zachwycona. Do "Wróżbiarzy" nie byłam przekonana, ale po entuzjastycznych recenzjach w końcu kupiłam i teraz leżą na półce od trzech miesięcy czekając na swój czas.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja jeszcze jakoś nie znalazłam dla niej czasu, a tu co trafię na recenzję inne zdanie. Hm... Nic tylko muszę przeczytać i przekonać się sama jaka ona na prawdę jest ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. a ja pomimo wszystko chyba dam szansę tej książce :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam tę powieść dwa lata temu i byłam zadowolona, choć muszę przyznać, że "Mroczny sekret" to najsłabsza część całego cyklu. Tom drugi jest już o wiele ciekawszy, autorka rozwija wątki, odkrywa tajemnice skrywane przez bohaterki, ukazuje złożoność międzyświata i zamieszkujące go istoty -autorka odkrywa mroczną stronę tego fantastycznego świata. Mam nadzieję, że nie zniechęcisz się do tej serii i dasz jej szansę. Jestem ciekawa, jak spodobałyby Ci się kolejne tomy :)

    Co do podobieństwa serii Michelle Zink do cyklu Libby Bray- dostrzegałam lustrzaność wątków, ale ja miałam te przewagę, że najpierw przeczytałam książki Bray. Szkoda, że miałkość "Proroctwa sióstr" i podobieństwo tej powieści do "Mrocznego sekretu" wywołało u Ciebie niechęć do publikacji Bray :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może się skuszę na kontynuację, skoro lepsza :) Choć dla mnie nie jest zbyt ciekawy sam pomysł Międzyświata.

      Usuń
    2. W kolejnych tomach międzyświat przestaje być bajkowym miejscem, okazuje się, że zamieszkują go okrutne i podstępne istoty. Mnie koncepcja świata, w którym istnieje magia bardzo się podobała, ale wiadomo - nie każdemu musi podobać się to samo :)

      Usuń
    3. Mnie również o wiele bardziej podobały się kolejne części:)

      Usuń
  10. Myślałam, że ocena będzie lepsza :) Mam ochotę na tę książkę, więc chyba mimo wszystkiego i tak ją wypożyczę ;p

    OdpowiedzUsuń
  11. Przyznam, że jakiś czas temu byłam zaciekawiona tą serią dopóki nie zwróciłam uwagi na bardzo pozytywne recenzje książki "Wróżbiarze" i chyba jednak pokuszę się na tę drugą pozycje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Wróżbiarze" zdecydowanie lepsi, polecam ^^

      Usuń
  12. Będę unikać tej książki. Zwłaszcza, że czytałam wiele opinii utrzymanych w podobnym tonie, co Twoja, więc niezachęcających do lektury.

    OdpowiedzUsuń
  13. Aaaa ja chyba poczytam, ale nie będę jej specjalnie szukać ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. To ja w takim razie tej książce podziękuję. Szukam oryginalnych powieści, a nie schematycznych historyjek.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Szkoda, że nie za bardzo ci się spodobała. Ja uważam, że była nawet fajna. Uwielbiam styl autorki i epokę wiktoriańską :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Pomimo takiej oceny książkę z chęcią przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń