wtorek, 14 stycznia 2014

Szukając Alaski - John Green



Miles to szesnastoletni chłopak, który przenosi się do szkoły z internatem. Nie spodziewa się, że to zdarzenie na zawsze zmieni jego życie, choć decyzję o zmianie środowiska podjął w celu poszukiwania Wielkiego Być Może. Dotychczas nie miał przyjaciół, co zmienia się po przybyciu do nowej szkoły. Chłopak poznaje Pułkownika, swojego współlokatora oraz jego paczkę, w tym szaloną i nieprzewidywalną Alaskę. Zauroczenie Milesa dziewczyną determinuje jego poczynania i późniejsze wydarzenia, staje się też punktem wyjścia do refleksji nad poszukiwaniem sensu życia. Dzięki zgranej paczce przyjaciół Miles odkrywa nieznane mu wcześniej doznania, pakuje się w kłopoty, ale też coraz bardziej zbliża do odkrycie Wielkiego Być Może.

John Green jest świetnym pisarzem, o czym przekonałam się przy lekturze jego innej powieści, jednak ta tylko mnie utwierdziła w tym przekonaniu. „Gwiazd naszych wina” jest zupełnie inna, także opowiada o nastolatkach, ich problemach i śmierci, ale jest przy tym według mnie bardziej optymistyczna. Owszem, zasmuca i wzrusza, ale zawiera też wiele wywołujących uśmiech na twarzy momentów, dzięki czemu jej odbiór jest zupełnie inny. Natomiast „Szukając Alaski” zawiera ogromny ładunek smutku i nostalgii. Bohaterowie zmagając się z codziennymi problemami zastanawiają się nad sensem życia i odczuwają nienazwaną tęsknotę, a ich emocje udzielają się także czytelnikowi. Zwykle nie przepadam za takimi książkami, które w tajemniczy sposób wywołują u mnie przygnębienie, przytłaczają, ale „Szukają Alaski” jest powieścią niesłychanie mądrą, która po prostu zmienia sposób myślenia i zwraca uwagę na coś więcej, niż tylko przeżywanie kolejnych dni.

To, że książka „skłania do myślenia” jest dużym niedopowiedzeniem, gdyż jest ona jedną wielką refleksją nad życiem i śmiercią, miłością i przyjaźnią, przemijaniem i stratą. Green opowiada z pozoru zwyczajną historię nastolatków, którzy chcą jak najlepiej korzystać z młodości, wyszaleć się, dobrze zabawić i nie ponosić konsekwencji swoich działań, jednak pod fasadą beztroski bohaterów ukrywa się duży ładunek bólu, strachu i ukrytych pragnień, a ta przygnębiająca mieszanka odbija się także na czytelniku, który mimo dość dołujących emocji zaczyna widzieć więcej i sam wyrusza na poszukiwania własnego Być Może.

Jak można się domyślić, książka bardziej skupia się na aspekcie psychologicznym postaci, dlatego nie znajdziemy tu mknącej naprzód akcji i wielu emocjonujących wydarzeń. Pojawiają się co prawda nagłe, zabawne epizody, jednak generalnie autor przedstawił relacje między bohaterami i targające nimi emocje, ich przemyślenia i marzenia. Od samego początku mamy świadomość nadciągającego ważnego wydarzenia, gdyż Miles, który prowadzi narrację podzielił swoje zapiski na dwie części, Przed i Po. Odlicza dni do sytuacji, która na zawsze zmieniła jego życie, a czytelnik z coraz większym niepokojem zastanawia się, co nieuniknionego się wkrótce zdarzy.

„Szukając Alaski” to książka, która daje po głowie i całkowicie zmienia sposób myślenia. Nie jest przeznaczona dla każdego, gdyż nie obfituje w wartką akcję czy wylewający się spomiędzy kartek humor, jest to powieść nostalgiczna, przygnębiająca, napisana prosto i dosadnie. Trzeba mieć siłę, żeby się z nią zmierzyć, ale warto, bo skłania do własnych poszukiwań i zastanowienie się nad swoim życiem.

Moja ocena: 8.5/10


14 komentarzy:

  1. Musze przeczytać kiedyś, bo już tyle o tej książce było, a w mojej opinii zasługuje ona na przeczytanie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba naprawdę będę musiała się z tym Greenem zapoznać :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Green umie zrobić na czytelniku wrażenie

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam i mimo, że nie zachwyciło mnie tak jak GNW to i tak lektura zrobiła na mnie wrażenie! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejna pozytywna recenzja. Mam ją w planach, bo przekonałam się, że Green potrafi pięknie i ciekawie pisać. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam ochotę na tą książkę. Jak do tej pory przeczytałam Gwiazd naszych wina, napisaną przez tego autora i bardzo mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  7. nie znam jeszcze twórczości tego autora, ale planuję rozpocząć od Gwiazd naszych wina :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię książki i smutne i nostalgiczne, więc tym chętniej po tę sięgne. Różne opinie o niej słyszałam, musze sobie własne zdanie wyrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hm, czytałam "Gwiazd naszych wina" - bardzo mi się podobało, więc pewnie w wolnym czasie sięgnę i po tę pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  10. Powiedzieć, że uwielbiam Greena to naprawdę za mało. PM i GNW podobały mi się jednak bardziej, niż SA, ale i tak uważam, że to genialna książka. Cieszę się, że przypadła Ci do gustu.:)

    OdpowiedzUsuń
  11. bardzo chętnie przeczytałabym, mam nadzieję że zachwyci mnie jak Papierowe miasta (tzn GNW też czytałam, ale akurat podobala mi się zupełnie umiarkowanie) : )

    OdpowiedzUsuń
  12. Książki tego autora ciągle tylko kuszą

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam zamiar ją wkrótce kupić :)

    OdpowiedzUsuń